Na wrocławskim odcinku autostrady A4 właśnie zainstalowano świeżutkie kamery mierzące średnią prędkość. To kolejny epizod w długotrwałej rozbudowie krajowej sieci systemu CANARD – projektu, który ma jednocześnie podnieść poziom bezpieczeństwa i dyscyplinę na polskich drogach, ale dla kierowców oznacza ryzyko znacznie wyższych mandatów, jeśli nie zdejmą nogi z gazu.
Kamera jak z serialu – nowy rozdział na A4
Państwowy inspektorat odpowiedzialny za egzekwowanie przepisów drogowych przeznaczył około 85 mln zł na 43 nowe zestawy pomiarowe. Pierwsze z nich trafiły właśnie na A4, gdzie dotąd obowiązywały tylko dwa odcinki z pomiarem średniej prędkości: między węzłem Pietrzykowice a Kątami Wrocławskimi (7,6 km) oraz między Kostomłotami a Kątami Wrocławskimi. Statystyki Policji pokazują, że nadmierna prędkość odpowiada w Polsce za blisko jedną trzecią wypadków śmiertelnych, dlatego inspektorzy traktują to rozwiązanie jako najbardziej „punktowy” sposób na przełom w bezpieczeństwie.
Mapa nowych punktów kontroli i powód wyboru lokalizacji
Najświeższe kamery stanęły na około 15-kilometrowym fragmencie trasy pomiędzy węzłem Opole Zachód a MOP Prószków. Jeszcze w tym roku planowane jest uruchomienie kolejnego odcinka: od węzła Krapkowice do MOP Góra Świętej Anny (13 km). Analizy Komendy Głównej Policji i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wykazały, że właśnie tam dochodziło do największej liczby kolizji związanych z prędkością – średnio o 25% częściej niż na sąsiadujących fragmentach. Gęsta zabudowa, węzły zbierające ruch lokalny oraz dynamiczne zmiany limitów sprawiają, że to naturalne „punkty zapalne” wymagające stałej kontroli.
Droga do pełnego uruchomienia: testy i kalibracja
Zanim urządzenia zaczną rejestrować wykroczenia, przechodzą wieloetapową procedurę: testy laboratoryjne, próbne pomiary w ruchu rzeczywistym, certyfikację Głównego Urzędu Miar i finalnie odbiór przez inspekcję transportu. Cała nowa flota ma być aktywna najpóźniej w pierwszej połowie 2026 r. W tym okresie kamery mogą rejestrować próbne przejazdy, ale dane wykorzystywane są wyłącznie do kalibracji. Dla kierowców oznacza to, że jazda z nadmierną prędkością już dziś może pozostać „bezkarna”, lecz w każdej chwili system może zostać formalnie uruchomiony, a zgromadzone dane – w pełni legalnie – posłużą do wystawiania mandatów.
Technologia w praktyce: jak system liczy średnią
Każdy zestaw pomiarowy składa się z dwóch modułów rozmieszczonych na początku i końcu kontrolowanego odcinka. Kamery wyposażone w technologię ANPR odczytują tablice rejestracyjne, zapisują czas wjazdu i wyjazdu, a następnie centralny serwer oblicza średnią prędkość. Jeśli przekracza ona obowiązujący limit – na A4 jest to najczęściej 140 km/h – system automatycznie pobiera dane z CEPiK, generuje elektroniczne zdjęcie oraz przygotowuje zawiadomienie. Dane są szyfrowane i przechowywane wyłącznie przez okres niezbędny do postępowania mandatowego, co wynika z krajowych przepisów RODO i Dyrektywy 2015/413 o transgranicznym egzekwowaniu kar.
Ile kosztuje nadmiarowy gaz? Aktualny taryfikator
Do 10 km/h powyżej limitu – 50 zł; 11–15 km/h – 100 zł; 16–20 km/h – 200 zł; 21–25 km/h – 300 zł; 26–30 km/h – 400 zł; 31–40 km/h – 800 zł (1 600 zł przy recydywie); 41–50 km/h – 1 000 zł (2 000 zł w recydywie); 51–60 km/h – 1 500 zł (3 000 zł w recydywie); 61–70 km/h – 2 000 zł (4 000 zł w recydywie); powyżej 71 km/h – 2 500 zł (5 000 zł w recydywie). Do tego należy doliczyć punkty karne, których liczba może skutkować utratą prawa jazdy przy przekroczeniu 24 punktów w ciągu roku.
Europejski kontekst i przyszłość inteligentnych autostrad
Średni pomiar prędkości stał się standardem w wielu krajach Unii. Badania brytyjskiego Transport Research Laboratory wskazują, że na trasach objętych takim nadzorem liczba wypadków śmiertelnych spada o około jedną trzecią. Włoskie autostrady Autostrade per l’Italia notują podobny, 30-procentowy spadek, a w Holandii tendencja jest jeszcze wyraźniejsza – nawet 50%. Polska, wpisując się w unijną strategię „Vision Zero”, przyspiesza z rozbudową sieci ITS i zapowiada kolejne inwestycje także na S7, S8 i ekspresowych obwodnicach miast. Wszystko wskazuje na to, że w ciągu kilku lat podróżowanie z nadmierną prędkością będzie nie tyle ryzykiem, co pewnym kosztem, którego można uniknąć jedynie jazdą zgodną z przepisami.