Las Vegas ponownie stanie się najbardziej rozświetlonym torem wyścigowym świata, kiedy 23 listopada 2025 r. bolidy Formuły 1 ruszą do 50-okrążeniowej rywalizacji na liczącym 6,1 km Las Vegas Strip Circuit. W barwach BWT Alpine Formula One Team wystąpią Pierre Gasly oraz Franco Colapinto, dla których nocny start w Nevadzie otworzy finałowy, potrójny maraton wyścigowy sezonu.

Miasto świateł znów przyciąga Formułę 1

Debiutująca w kalendarzu trzy lata temu runda szybko stała się jedną z najbardziej medialnych – pod względem oglądalności w 2024 r. ustąpiła jedynie finiszowi w Abu Zabi. Sam tor powstał dzięki inwestycji przekraczającej 500 mln USD, obejmującej nowoczesne centrum serwisowe w dzielnicy Paradise. Długa na blisko dwa kilometry prosta wzdłuż Las Vegas Boulevard gwarantuje prędkości przekraczające 340 km/h, a widowiskowa sekwencja przy kompleksie Sphere stała się charakterystycznym obrazkiem sezonu. Organizatorzy podkreślają, że tegoroczny wyścig przyciągnie około 300 000 kibiców, co stanowi wzrost o 8% w stosunku do inauguracji z 2023 r.

Konfiguracja toru i inżynierskie łamigłówki

Układ 17 zakrętów wymusza kompromis między niskim oporem na prostych a przyczepnością w wolniejszych fragmentach, zwłaszcza w technicznych łukach 7–9 przy The Venetian Resort. Charakterystyka asfaltu – wylewanego od nowa przed każdą edycją – zapewnia zaskakująco niski współczynnik tarcia, co w połączeniu z nocnymi temperaturami rzędu 12–14 °C utrudnia rozgrzanie opon. Inżynierowie przewidują, że optymalną strategią okaże się jeden pit-stop, jednak pojawienie się samochodu bezpieczeństwa – statystycznie prawdopodobne w 60% przypadków na torach ulicznych – może diametralnie zmienić układ sił.

Dodatkową trudnością pozostaje obciążenie układów hamulcowych: cztery strefy hamowania z ponad 300 km/h do około 90 km/h generują energię cieplną porównywalną z wymagającą pętlą w Montrealu. Z tego względu Alpine przywiezie zmodernizowane kanały chłodzące, opracowane w ścisłej współpracy z oddziałem w Viry-Châtillon.

Głosy z padoku: ambicje Alpine

Dyrektor zarządzający ekipy Steve Nielsen podkreśla rosnącą formę: „Ostatnie poprawki aerodynamiczne zadziałały zgodnie z symulacjami, co udowodniły punkty zdobyte w São Paulo. Celem na trzy finałowe rundy jest utrzymanie tej tendencji i zbliżenie się do środka stawki”.

Pierre Gasly nie ukrywa, że nocny uliczny tor należy do jego ulubionych: „Uwielbiam charakterystykę Las Vegas – długie proste połączone z sekcjami wymagającymi precyzji. Rok temu udowodniliśmy, że możemy tu walczyć o czołowe pola startowe. Jeśli zoptymalizujemy sobotnie kwalifikacje, podium nie jest poza zasięgiem”.

Dla Franco Colapinto weekend będzie kolejnym sprawdzianem w roli kierowcy wyścigowego: „Ogłoszone przed kilkoma dniami przedłużenie umowy dodaje mi energii. Pracuję nad tempem kwalifikacyjnym, bo różnice w środku stawki liczy się w setnych sekundy. Tor w Las Vegas nagradza odwagę przy późnym hamowaniu – to w sam raz dla mnie”.

Czynniki, które mogą rozstrzygnąć weekend

Kluczową rolę odegra harmonogram. Najważniejsze sesje rozpoczynają się po godzinie 22:00 czasu lokalnego, więc temperatura nawierzchni może spaść nawet o 15 °C względem treningów. Tak duży gradient utrudnia zbieranie miarodajnych danych, co podnosi wartość doświadczenia kierowców i szybkości reakcji inżynierów na zmieniające się warunki.

Las Vegas zapoczątkuje także trzytygodniowy maraton obejmujący kolejne rundy na torach w Katarze i Abu Zabi. W efekcie każda awaria czy kara przesunięcia na starcie może mieć konsekwencje dla wszystkich ekip walczących o miejsca w klasyfikacji konstruktorów. Alpine przyjeżdża do Nevady jako dziesiąty zespół sezonu, ale różnice punktowe do rywali z miejsc 7–9 są na tyle niewielkie, że skuteczny występ w „Mieście Grzechu” mógłby znacząco odmienić końcowe tabele.