Niemiecka autostrada A9 na odcinku między Lipskiem a Dessau zmieniła się pewnego marcowego popołudnia w plan filmowego thrillera. Czerwona ciągnik siodłowy z polskimi tablicami rejestracyjnymi, goniący ją sznur radiowozów, dwa policyjne śmigłowce przeczesujące niebo i kolczatka rozkładana w ostatniej chwili – tak wyglądał 120-kilometrowy pościg, którego finał nie zakończył się w areszcie, lecz w zamkniętym oddziale psychiatrycznym. Sprawa pozornie prosta urosła do jednego z najdłuższych dochodzeń ostatnich lat, bo wszystkie klasyczne tropy – alkohol, narkotyki, motyw finansowy – prowadziły donikąd.

Rajd przez Saksonię: 120 kilometrów adrenaliny

Alarm podniesiono, gdy patrol autostradowy zauważył ciężarówkę jadącą z nadmierną prędkością i zjeżdżającą na sąsiednie pasy. Sygnały świetlne i dźwiękowe pozostały bez odzewu, a kierowca zaczął przyspieszać, łamiąc kolejne ograniczenia. W ciągu kilkunastu minut do akcji dołączyły dodatkowe radiowozy oraz dwa helikoptery wyposażone w kamerę termowizyjną, co pozwoliło śledzić pojazd również w tunelach i pod wiaduktami.

Po ponad godzinie niebezpiecznej jazdy – w tym ryzykownych manewrów wyprzedzania na pasie awaryjnym – zdecydowano się użyć kolczatek. Trzeci zestaw rozłożony w okolicach węzła Bitterfeld dosłownie zdarł opony z felg czteroosiowej Scanii. Ciężarówka stoczyła się na pobocze, uderzając w policyjny bus. W efekcie czterech funkcjonariuszy odniosło obrażenia, na szczęście niegroźne. Tego samego wieczoru podejrzany trafił na komisariat, a tam nastąpił pierwszy, nieoczekiwany zwrot akcji: alkomat wskazał 0,0‰, szybkie testy na obecność środków odurzających również były negatywne.

Gdy testy milczą: wpływ zaburzeń psychicznych na zachowania za kierownicą

Brak śladów substancji psychoaktywnych skierował śledczych ku kwestii zdrowia psychicznego. Po kilku miesiącach badań biegli stwierdzili u 42-letniego kierowcy schizofrenię paranoidalną, jedno z najczęściej diagnozowanych ciężkich zaburzeń psychotycznych. Choroba ta może wywoływać urojenia prześladowcze, zaburzenia postrzegania rzeczywistości oraz gwałtowne reakcje obronne – dokładnie takie, jakie zaobserwowano podczas pościgu.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia schizofrenia dotyka ok. 1% populacji, a nieleczona bywa istotnym czynnikiem ryzyka wypadków drogowych. Instytut ds. Medycyny Sądowej w Hamburgu wskazuje, że co roku w Niemczech od kilku do kilkunastu poważnych incydentów komunikacyjnych ma bezpośredni związek z ostrą psychozą kierowcy. Przypadki te są trudne dla organów ścigania, ponieważ standardowe procedury – badanie trzeźwości czy przeszukanie kabiny – nie dostarczają wyjaśnienia agresywnych manewrów.

Sąd, paragrafy i psychiatria: co dalej z kierowcą?

W niemieckim Kodeksie karnym obowiązuje zasada niepoczytalności (paragraf 20 StGB). Jeżeli sprawca w chwili czynu nie był w stanie rozpoznać jego bezprawności lub pokierować swoim postępowaniem z powodu choroby psychicznej, sąd może odstąpić od tradycyjnej kary. Tak stało się w tym przypadku: sąd rejonowy w Dessau-Roßlau orzekł, że 42-latek nie ponosi winy w sensie prawnym. Zamiast wyroku więzienia zastosowano tzw. zabezpieczenie prewencyjne – bezterminowe umieszczenie w specjalistycznym szpitalu psychiatrycznym o wzmocnionym rygorze. Środek ten jest kontrolowany corocznie, a wypis jest możliwy dopiero po potwierdzeniu przez lekarzy stabilnego stanu zdrowia i braku zagrożenia dla otoczenia.

Decyzja sądu ma także wymiar międzynarodowy: zgodnie z Konwencją Wiedeńską o Ruchu Drogowym informacja o zatrzymaniu prawa jazdy zostanie przekazana polskim organom, co oznacza, że kierowca nie odzyska uprawnień bez kompleksowej rewizji medycznej po obu stronach granicy.

Nieodosobnione przypadki: statystyka i precedensy

Dwa lata wcześniej inny polski kierowca cierpiący na schizofrenię, po odstawieniu leków, staranował kilkadziesiąt pojazdów na autostradzie A4, a w 2021 r. obywatel Francji w stanie ostrej psychozy wjechał samochodem w tłum na przedmieściach Karlsruhe. Eksperci z Uniwersytetu w Würzburgu podkreślają, że ryzyko gwałtownych zachowań rośnie szczególnie wśród osób, które nagle przerywają farmakoterapię. Niemieckie stowarzyszenia psychologów transportu apelują więc o częstsze kontrole medyczne zawodowych kierowców i lepszy przepływ informacji między lekarzami a pracodawcami, z zachowaniem zasad ochrony danych osobowych.

Choć nagłośnione przypadki stanowią ułamek wszystkich wypadków drogowych, pokazują cienką granicę między rutynową codziennością a poważnym zagrożeniem, gdy za kierownicą siada osoba w stanie psychozy. Przypadek z A9 przypomina, że bezpieczeństwo na drogach zależy nie tylko od przepisów i technologii, lecz także od skutecznego systemu opieki psychiatrycznej i wczesnej diagnostyki, szczególnie w zawodach wymagających wielogodzinnej, monotonnej jazdy.