Nowy koncept Daihatsu Midget X, pokazany na Japan Mobility Show w Tokio, udowadnia, że samochód dostawczy może jednocześnie spełniać rygorystyczne wymagania logistyki miejskiej i przykuwać wzrok sympatyczną, niemal kreskówkową stylistyką. Trzyosobowy mikro-van w formacie japońskiego kei car ma nie tylko przewozić towary, lecz także wywoływać uśmiech – co w zatłoczonych metropoliach bywa cennym dodatkiem do funkcjonalności.
Mikrodostawczak w duchu nowej mobilności
Globalne zapotrzebowanie na bezemisyjne rozwiązania „ostatniej mili” rośnie szybciej niż rynek klasycznych samochodów. Według danych stowarzyszeń branżowych do 2030 r. aż 60% przesyłek kurierskich w dużych miastach ma obsługiwać flota elektryczna. Jednocześnie władze Tokio, Oslo czy Paryża deklarują stopniowe wycofywanie pojazdów spalinowych z centrów. Kei car – japońska kategoria definująca maksymalne wymiary auta (do 3,40 m długości i 1,48 m szerokości) – pozostaje idealną odpowiedzią na te ograniczenia, umożliwiając jazdę po wąskich uliczkach i tańsze ubezpieczenie.
Midget X wpisuje się w tę transformację, oferując projekt skrojony pod drobne dostawy, serwis mobilny czy gastronomię uliczną. Daihatsu, należące do grupy Toyota, zapowiada, że koncepcja posłuży jako poligon dla rozwiązań, które później trafią także do większych pojazdów użytkowych koncernu.
Dziedzictwo nazwy Midget
Historia modelu sięga 1957 r., kiedy na rynek trafił trzykołowy Midget DK. Napędzany jednocylindrowym silnikiem o pojemności 250 cm³ stał się japońskim odpowiednikiem Piaggio Ape: tani, zwrotny i zaskakująco ładowny. W czasach powojennej odbudowy kraju to właśnie takie proste konstrukcje pozwalały małym przedsiębiorcom dostarczyć ryż, warzywa czy materiały budowlane w miejsca niedostępne dla ciężarówek.
Druga odsłona pojazdu – Midget II z 1996 r. – otrzymała już cztery koła i charakterystyczną, wręcz komiksową sylwetkę. Pomimo oryginalnego wyglądu model pozostał niszowy, głównie z powodu malejącej popularności trójkołowych i mikrosamochodów w tamtym czasie. Obecne, trzecie wcielenie podejmuje próbę powrotu do korzeni, łącząc nostalgię z technologią jutra.
Projekt: radosna geometria i centralny fotel
Nadwozie Midgeta X tworzą oszczędne, niemal geometryczne powierzchnie przełamane dużymi, okrągłymi reflektorami, które nadają autu „twarz” przypominającą bohaterów japońskich filmów animowanych. Jednobryłowa kabina, otoczona wąskimi słupkami, ma zapewnić panoramiczną widoczność w gęstym ruchu.
Kierowca siedzi centralnie, a dwa tylnie miejsca ulokowano symetrycznie po bokach. Układ znany z supersamochodów, takich jak McLaren F1, w mikrodostawczaku daje zaskakujące korzyści: poprawia manewrowanie, ułatwia wysiadanie na obu krawężnikach oraz upraszcza homologację wersji z ruchomym nadwoziem lewo- i prawostronnym.
Drzwi otwierają się „pod wiatr”, jak w klasycznych roadsterach z lat 30., co ogranicza szerokość strefy potrzebnej do parkowania i ułatwia załadunek od frontu pojazdu. Projektanci celowo wyeksponowali zawiasy oraz masywne klamki, by podkreślić solidność konstrukcji przeznaczonej do pracy siedem dni w tygodniu.
Napęd i modułowość: elektryczne serce do zadań specjalnych
Daihatsu nie publikuje jeszcze konkretnej specyfikacji, jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że podłogę skrywa litowo-jonowy akumulator o pojemności około 20 kWh. Taka wartość, przy prędkościach miejskich, powinna wystarczyć na 120–150 km zasięgu. Silnik o mocy około 30 kW przekazuje moment na tylną oś, co ułatwia skręcanie przednich kół pod dużym kątem i ogranicza promień zawracania do poniżej czterech metrów.
Za kabiną umieszczono system wymiennych modułów. „Miejski plecak” mieści niewielkie paczki kurierskie; skrzynia chłodnicza utrzymuje ładunek w temperaturze od 0 °C do 10 °C; platforma otwarta pozwala przewieźć europaletę. Całość montowana jest do ramy pomocniczej czterema szybkozłączami, dzięki czemu pojedynczy pojazd w ciągu kilkunastu minut można przystosować do innej roli, minimalizując przestoje we flocie.
Producent zapowiada także funkcję zasilania zewnętrznego V2L. W praktyce oznacza to, że rower elektryczny czy aparat do kawy na targu mogą być zasilane bezpośrednio z baterii auta, co zwiększa elastyczność przy pracach terenowych i imprezach plenerowych.
Szanse rynkowe i perspektywy produkcyjne
Według przedstawicieli koncernu Toyota decyzja o wprowadzeniu Midgeta X do produkcji seryjnej zapadnie w ciągu dwunastu miesięcy od debiutu na salonie. Jeśli zielone światło zostanie dane, seryjna wersja może trafić na japońskie drogi już w 2025 r., a montaż – jak w przypadku innych kei carów Daihatsu – odbywałby się w zakładach Ikeda w prefekturze Osaka.
Rynek nie pozostaje jednak bez konkurencji. Honda przygotowuje elektryczną odmianę N-Van, Suzuki testuje koncept Spacia Commercial EV, a firmy technologiczne zamierzają oferować autonomiczne „pudełka” dostawcze. Atutem Daihatsu pozostaje prostota i tradycja marki w segmencie mikrotransportu, które mogą przyciągnąć mniejszych przedsiębiorców oraz flotę sklepów typu convenience.
Kluczowym pytaniem pozostaje cena. Założenie producenta, by koszt zakupu nie przekraczał 2 milionów jenów (w przeliczeniu około 60 000 zł), stawia Midgeta X w zasięgu małych firm usługowych i start-upów z branży e-commerce. Jeśli założenie to uda się utrzymać, nowy Midget ma szansę powtórzyć sukces swojego pierwowzoru sprzed ponad sześćdziesięciu lat i znów stać się nieodłącznym elementem japońskiego krajobrazu ulicznego.