Elektryfikacja motoryzacji przebiega w takt kolejnych premier SUV-ów, lecz pośród tej monotonii pojawił się samochód, który przypomina, że funkcjonalność nie musi oznaczać dwumetrowej ściany oporu powietrza. Mowa o nowej odmianie Toyoty bZ4X nazwanej Touring – aucie, które bierze wszystko, za co kiedyś kochaliśmy podniesione kombi, i stapia to z napędem bezemisyjnym. Już sam fakt, że producent zdecydował się nadać elektrycznemu crossoverowi bardziej praktyczne nadwozie, każe przyjrzeć się rynkowi na nowo.
Rynek podniesionych kombi: od euforii do niszy
Przełom pierwszej i drugiej dekady XXI w. był złotym okresem dla uterenowionych wersji kombi. Audi oferowało Allroady, Volvo miało linię Cross Country, a popularność zdobywały Skoda Superb Scout, Subaru Outback czy Mercedes All-Terrain. Dawały one kierowcom poczucie swobody dzięki zwiększonemu prześwitowi, a jednocześnie nie obciążały domowego budżetu tak bardzo jak pełnowymiarowe SUV-y ze względu na lepszą aerodynamikę i niższą masę. Z czasem jednak klienci, karmieni marketingiem wyżej zawieszonych konstrukcji, zaczęli utożsamiać luksus z posturą SUV-a. Producenci odpowiedzieli na popyt, wygaszając mniej rentowne warianty kombi, czego skutkiem był szybki spadek ofert w katalogach.
Analizy firm badawczych, takich jak JATO Dynamics, pokazują dziś udział podniesionych kombi w europejskiej sprzedaży oscylujący poniżej 1 %. Dla porównania, klasyczne SUV-y i crossovery przekraczają 45 %. W tym kontekście decyzja Toyoty jest odważna, ale wpisuje się w inny mega-trend: elektryfikację, która premiuje nadwozia o mniejszym współczynniku oporu powietrza.
Nowy rozdział: Toyota bZ4X Touring w detalach
Touring bazuje na platformie e-TNGA, ale względem standardowego bZ4X wydłużono tylny zwis o 140 mm, co przełożyło się na imponujące 600 l przestrzeni bagażowej. Całkowita długość auta to 4,83 m, a rozstaw osi 2,85 m, dzięki czemu wewnątrz jest miejsce dla pięciu dorosłych oraz ich ekwipunku na długi urlop. Plastikowe nadkola i srebrne osłony zderzaków podkreślają terenowe aspiracje, chociaż konstrukcyjnie mamy do czynienia z samochodem klasy średniej, gotowym raczej na szutrowe drogi niż skaliste bezdroża.
Oferowane będą dwie konfiguracje napędu. Wersja z jednym silnikiem ma 224 KM i przenosi moment na przednie koła, natomiast topowa odmiana AWD dysponuje 380 KM, rozpędza się do 100 km/h w 4,6 s i ciągnie przyczepę o masie 1,5 t. Akumulator o pojemności netto 74,7 kWh zapewnia – według cyklu WLTP – do 560 km zasięgu, co w praktyce oznacza około 420–460 km na autostradzie przy 120–130 km/h. Ładowanie prądem stałym dochodzi do 150 kW, a system zarządzania temperaturą baterii uwzględnia jej podgrzewanie przed zjazdem na szybkie ładowarki.
W kabinie dominuje stylistyka znana z bZ4X: centralny ekran 12,3", niewielki wirtualny kokpit ustawiony wysoko nad kierownicą i liczne praktyczne schowki. Brązowa tapicerka z syntetycznej skóry komponuje się z terenowym charakterem auta, a płaska podłoga w drugim rzędzie ułatwia przewóz trzeciego pasażera. Podobnie jak w innych modelach japońskiej marki, standardowa lista wyposażenia obejmuje rozbudowany pakiet bezpieczeństwa czynnego Toyota T-Mate.
Korzyści aerodynamiczne i elektryczny napęd w praktyce
Nadwozie Touring, niższe od przeciętnego SUV-a o blisko 10 cm, może pochwalić się współczynnikiem oporu powietrza 0,27. To wartość lepsza niż w większości podwyższonych samochodów z napędem elektrycznym, co przekłada się na mniejsze zużycie energii przy prędkościach autostradowych. Dodatkowo niżej poprowadzony dach pozwolił osadzić akumulator bliżej osi pojazdu, poprawiając rozkład mas i obniżając środek ciężkości. W efekcie Touring, mimo masy sięgającej 2 t, prowadzi się pewniej na łukach niż klasyczne SUV-y o zbliżonej długości.
Konstruktorzy położyli też nacisk na realną użyteczność. Dzięki wzmocnionej podłodze i ochronnym płytom z przodu auto dysponuje prześwitem 20 cm, co wystarcza do pokonania nieutwardzonych dróg leśnych. Kąt natarcia 17° i zejścia 22° nie stawiają go w jednym szeregu z rasowymi terenówkami, lecz w codziennych zadaniach – od podjazdu pod wysoki krawężnik po wyjazd na kemping – sprawdzą się bez problemu.
Czy to recepta na drugą młodość segmentu?
Cennik nie został jeszcze ujawniony, ale patrząc na różnice pomiędzy odmianami standardowego bZ4X, można spodziewać się kwoty startowej w okolicach 200 tys. zł przed dopłatami. Producent utrzymuje 10-letnią gwarancję na akumulator lub równoważnik miliona kilometrów, co ma budować zaufanie do trwałości technologii. Z biznesowego punktu widzenia to nieoczywisty ruch: wciąż niewiele osób rozważa połączenie karoserii typu kombi z napędem elektrycznym. Jednocześnie nic nie wskazuje, by popyt na szerokie SUV-y miał gwałtownie spaść, dlatego sukces Touringa będzie w dużej mierze zależeć od komunikacji korzyści – niższego zużycia energii, większego bagażnika i pewniejszego prowadzenia.
Osobiście cieszę się, że ktoś przypomniał sobie o przewagach podniesionych kombi i dodał do nich cichy, mocny napęd. Gdy pierwszy raz zobaczyłem finalną sylwetkę z wydłużonym tyłem, w myślach krzyknąłem „chcę to” – i choć rozum podpowiada, że większość klientów dalej wybierze modnego SUV-a, serce liczy na to, że Toyota otworzy drzwi dla całej nowej generacji rodzinnych, praktycznych elektryków.