Niespełna cztery lata po rynkowym debiucie Mercedes rezygnuje z produkcji swojego najmniejszego, w pełni elektrycznego SUV-a. Tak szybkie „odłączenie wtyczki” zaskoczyło obserwatorów branży, bo marka ze Stuttgartu rzadko wycofuje auta w tak krótkim cyklu życia produktu. Skąd ta gwałtowna decyzja i co oznacza dla przyszłej strategii giganta premium?

Nieoczekiwane pożegnanie z EQB

Oficjalne konfiguratory w Niemczech nie umożliwiają już zamówienia modelu EQB, co potwierdza zakończenie jego kariery. Według statystyk federalnego urzędu motoryzacyjnego w pierwszej połowie 2024 roku zarejestrowano tam około 3,8 tys. egzemplarzy tego auta. Dla porównania, bezpośredni rywal – BMW iX1 – przekroczył 7 tys. rejestracji, a Volvo EX30, wprowadzone później, momentalnie wskoczyło na listę pięciu najchętniej kupowanych elektrycznych crossoverów w kraju.

Producenci premium zwykle akceptują mniejszą sprzedaż niszowych modeli, ale w tym przypadku skala rozbieżności między planami a realnym popytem okazała się zbyt duża. Wewnętrzne źródła cytowane przez branżowe analizy wskazują, że cel sprzedażowy dla EQB był o ponad połowę wyższy niż uzyskany wynik, co przy rosnących kosztach komponentów i słabnących dopłatach do aut elektrycznych w Europie przełożyło się na nieopłacalność projektu.

Dlaczego elektryczny crossover nie zdobył klientów?

Eksperci podkreślają kilka czynników. Po pierwsze, EQB bazował na platformie przejętej z modeli spalinowych, co skutkowało wyższą masą i ograniczoną efektywnością energetyczną – deklarowane zużycie energii sięgało 18–19 kWh/100 km, gdy najnowsi konkurenci schodzą poniżej 15 kWh/100 km. Po drugie, samochód startował z ceną znacznie przekraczającą 250 tys. zł w podstawowej wersji, a to postawiło go w bezpośrednim starciu z większymi SUV-ami segmentu premium o lepszym zasięgu.

Nie bez znaczenia była również zmiana nastrojów klientów w Europie. Wygasające programy dopłat w Niemczech i Francji mocno uderzyły w sprzedaż elektryków w pierwszych miesiącach 2024 roku. Efekt? Nawet marki o ugruntowanej pozycji muszą szczegółowo analizować opłacalność każdego modelu, zwłaszcza w segmencie kompaktowym, gdzie marże są relatywnie niskie.

Nowy rozdział: kompaktowy SUV na platformie MMA

Mercedes nie zamierza jednak oddać pola bez walki. W przyszłym roku koncern pokaże całkowicie nowego elektrycznego crossovera opartego na platformie MMA (Mercedes-Benz Modular Architecture). To zupełnie inna konstrukcja niż stosowana w EQB: z bateriami umieszczonymi w podłodze, 800-woltową architekturą i przewidywanym zasięgiem przekraczającym 600 km w cyklu WLTP.

Zapowiedziano dwa warianty napędu. Bazowa odmiana z jednym silnikiem zaoferuje około 272 KM, a mocniejsza – z dwoma motorami i napędem 4Matic – sięgnie 354 KM. Najciekawszą nowinką ma być dwubiegowa skrzynia, rzadko spotykana w „elektrykach”. Niższe przełożenie ma poprawić przyspieszenie do miejskich prędkości, a wyższe – ograniczyć zużycie energii w trasie, co wpisuje się w globalny trend zwiększania efektywności zamiast prostego powiększania akumulatorów.

Przyszłość elektrycznej strategii Mercedesa

Wycofanie EQB to sygnał, że niemiecki producent koryguje kurs, ale nie rezygnuje z celu osiągnięcia pełnej elektryfikacji swojej gamy do końca dekady. Platforma MMA ma posłużyć nie tylko nowemu crossoverowi, lecz także kolejnym generacjom modeli CLA i GLA. Dzięki standaryzacji podzespołów firma liczy na obniżenie kosztów produkcji o kilkanaście procent w stosunku do obecnych, co ma umożliwić oferowanie konkurencyjnych cen bez rezygnacji z wysokich marż.

Czy nowy kompaktowy SUV okaże się hitem, którego zabrakło w przypadku EQB? Branża przygląda się temu z równym zainteresowaniem, z jakim Mercedes analizuje każde zamówienie wpływające do fabryki. W efekcie najbliższy rok może przesądzić o tym, czy strategia „electric first” zostanie przyspieszona, czy też wymusi dalsze modyfikacje w portfolio marki.