Po roku od zaostrzenia kodeksu karnego i związanych z tym zmian dotyczących punktów karnych, ponownie wracamy do starego modelu, a przynajmniej bardzo podobnego modelu naliczania i anulowania punktów karnych. Ale czy wszyscy kierowcy mogą odetchnąć z ulgą? Kontrowersje i niejasności wokół nowych regulacji sprawiają, że wielu zastanawia się, czy w Polsce prawo czasem nie zadziała wstecz?
Rewolucja w systemie punktowym
Rok temu, Polska podjęła decyzję o zaostrzeniu systemu przyznwania punktów karnych, wprowadzając zasadę, że punkty karne mają obowiązywać przez dwa lata od momentu opłacenia mandatu. Z jednej strony miało to służyć poprawie bezpieczeństwa na drogach, z drugiej - zwiększeniu ściągalności mandatów. Choć system ten był surowy, nie różnił się znacząco od rozwiązań przyjętych w innych krajach europejskich, takich jak Niemcy czy Wielka Brytania.
Zmiany w prawie i ich konsekwencje
Po roku od wprowadzenia nowego systemu, rządzący postanowili wrócić do poprzedniego modelu, co wywołało wiele kontrowersji i niejasności. Główną kwestią stało się pytanie, co z punktami naliczonymi w okresie obowiązywania nowego systemu? Czy zostaną one skasowane po roku, czy pozostaną ważne przez kolejne dwa lata?
W odpowiedzi na te wątpliwości, rzecznik komendanta głównego policji w rozmowie z portalem rp.pl wyjaśnił, że kierowcy, którzy zdobyli punkty karne między 17 września 2022 r. a 17 września 2023 r., będą mogli je skasować już po roku. Niemniej wielu kierowców wciąż dostrzega niekonsekwencje w bazie CEPiK, gdzie punkty te wciąż mają dwuletni termin ważności.
Niejasności prawne a bezpieczeństwo na drodze
Choć powrót do starego systemu punktowego mógłby się wydawać korzystny dla wielu kierowców, nie brakuje opinii, że taka zmiana może wpłynąć negatywnie na bezpieczeństwo na polskich drogach. Pojawiają się głosy, że znowelizowany system, choć surowy, miał zniechęcać kierowców do lekceważenia przepisów ruchu drogowego.
Ponadto, przywrócenie możliwości odpłatnego kasowania punktów co pół roku, może stworzyć sytuację, w której kierowcy będą mniej odpowiedzialnie podchodzić do przestrzegania przepisów, licząc na "amnestię" w postaci skasowania punktów.