Po premierze odmian 4 i Turbo wielu obserwatorów zastanawiało się, kiedy w nowym, całkowicie elektrycznym Macanie pojawi się wersja GTS – nazwa od lat kojarzona w Porsche z najlepszym kompromisem pomiędzy codzienną użytecznością a wyostrzonymi wrażeniami za kierownicą. SUV dołącza właśnie do gamy jako komponent precyzyjnie zaplanowanej strategii: ma przyciągnąć kierowców, którzy oczekują więcej emocji niż oferuje wariant 4S, lecz nie potrzebują ekstremalnej specyfikacji Turbo.

GTS – wieloletnia recepta na balans między sportem a komfortem

Skrót Gran Turismo Sport po raz pierwszy trafił na karoserię Porsche w 1963 r., gdy zadebiutowało 904 GTS. Od tamtej pory trzy litery regularnie pojawiają się w modelach ze Stuttgartu, zazwyczaj łącząc mocniejszy układ napędowy z bogatszym wyposażeniem i bardziej bezpośrednim prowadzeniem. W elektrycznym Macanie zasada pozostała ta sama: 571 KM i 955 Nm stanowią wyraźny krok w górę względem 4S (408 KM), ale jednocześnie zachowują większy margines komfortu niż w topowym Turbo (639 KM). Z punktu widzenia klienta mówimy więc o konfiguracji, która łączy sportowe aspiracje z przewidywalnymi kosztami eksploatacji oraz umiarkowaną ceną zakupu.

Niemieckie media branżowe przypominają, że około 30% nabywców poprzedniej, spalinowej generacji Macana wybierało właśnie odmianę GTS. Porsche liczy na powtórzenie tego sukcesu w erze elektromobilności, a dodatkowym argumentem ma być wzmocniona gwarancja akumulatora na 8 lat lub 160 000 km.

Stylistyczny pazur i ekskluzywny Carmine Red

Wersję GTS najłatwiej rozpoznać po przeprojektowanych zderzakach z większymi wlotami powietrza, czarnych akcentach wykończenia oraz efektownej, dwupoziomowej lotce dachowej. Standard stanowią 21-calowe obręcze, natomiast wielbiciele agresywniejszego wyglądu mogą zamówić te same 22-calowe felgi, które znamy z odmiany Turbo. Najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem jest jednak lakier Carmine Red – dostępny wyłącznie w GTS i wyceniony na 6 605 zł. To zresztą nawiązanie do palety kolorów Porsche z końca lat 80., gdy intensywną czerwień promowano w modelach 944 i 928.

Równie zauważalne są akcenty we wnętrzu: alcantara z kontrastowymi przeszyciami, pasy bezpieczeństwa w tym samym odcieniu co nadwozie oraz podsufitka pokryta mikrofibrą. Pakiet Sport Design kosztuje tu jednak nieco ponad 24 tys. zł, a pełne wykorzystanie katalogu opcji – wliczając herb marki wyhaftowany na zagłówkach i trzeci wyświetlacz dla pasażera – może podnieść cenę auta do blisko 705 tys. zł.

Elektryczne serce: osiągi i ładowanie

Układ napędowy składa się z dwóch synchronicznych silników z magnesami trwałymi, zasilanych akumulatorem o pojemności 100 kWh brutto (95 kWh netto). Przyspieszenie 0–100 km/h trwa 3,8 s, a prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 250 km/h. Według procedury WLTP zasięg wynosi 586 km, co plasuje Macana GTS w ścisłej czołówce segmentu elektrycznych SUV-ów klasy premium.

Dzięki 800-woltowej architekturze bateria przyjmuje prąd stały o mocy do 270 kW; uzupełnienie energii od 10 do 80% na ładowarce wysokiej mocy zajmuje zaledwie 21 minut. Ładowarka pokładowa obsługuje prąd przemienny 11 kW, co przekłada się na nieco ponad 10 godzin ładowania do pełna w domowej instalacji trójfazowej.

Pozycjonowanie cenowe i rywale rynkowi

Cennik otwiera kwota 480 000 zł, czyli o około 49 tys. zł więcej niż trzeba zapłacić za odmianę 4S i jednocześnie 59 tys. zł mniej, niż kosztuje Turbo. Różnica wystarczy na pokrycie kosztu lakieru Carmine Red, pakietu wnętrz oraz opcjonalnych felg. Strategia Porsche przypomina tu podejście marek z segmentu premium, które przyciągają klientów wersją „środka” – rozsądnie skalkulowaną, ale jednocześnie wystarczająco wyróżniającą się w konfiguratorze.

Na celowniku GTS-a znajduje się Hyundai Ioniq 5 N (650 KM, 336 900 zł) o zauważalnie krótszym zasięgu, Tesla Model Y Performance (534 KM, 299 990 zł) oraz AMG EQE SUV 43 (476 KM, od 490 tys. zł). Porsche kładzie nacisk nie tylko na osiągi, lecz także na precyzję prowadzenia: standardowy pakiet Porsche Active Suspension Management obniża prześwit o 15 mm, a w opcji dostępna jest tylna oś skrętna, co w codziennej jeździe realnie poprawia zwinność w ciasnych manewrach.

Wybór dla kierowcy, który nie chce iść na kompromis

Macan GTS udowadnia, że na rynku samochodów elektrycznych wciąż jest przestrzeń na warianty skierowane do entuzjastów dynamicznej jazdy. Oferując wysoką moc, kompetentne zawieszenie oraz solidny zasięg, model wpisuje się w tradycję GTS jako złotego środka – bez skrajności, lecz z wyrazistym charakterem i sporą dawką emocji za kierownicą.