Odludny fragment dawnej niemieckiej autostrady A4, rozciągający się między Kolonią a Akwizgranem, jeszcze dekadę temu pochłaniał kilkadziesiąt tysięcy pojazdów na dobę. Decyzja o jego zamknięciu w 2014 r. była bezprecedensowa: kilkunastokilometrowy odcinek został dosłownie odsunięty na południe, aby zrobić miejsce dla odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Hambach. Dziś nieużywany pas jezdni przypomina o czasach świetności, a jednocześnie stanowi eksperymentalny poligon dla energii słonecznej.

Od fali silników do ciszy kopalni: tło decyzji o relokacji

Plany przesunięcia autostrady pojawiły się już na początku lat 90., kiedy operator kopalni RWE przedstawił wizję znaczącej rozbudowy odkrywki Hambach, jednej z największych tego typu inwestycji w Europie. Aby utrzymać strategiczny strumień ruchu między zachodnimi regionami Nadrenii Północnej-Westfalii a granicą holenderską, federalne ministerstwo transportu zgodziło się na budowę alternatywnego fragmentu drogi. Prace przygotowawcze ruszyły w 2008 r., a 17 września 2014 r. ostatnie samochody zjechały z pierwotnej nitki A4. Od tego czasu pas asfaltu prowadzi już tylko do krawędzi ogromnego wyrobiska, gdzie dalszy przejazd uniemożliwia kilkudziesięciometrowe urwisko.

Nowa droga, stare fundamenty: parametry inżynieryjne projektu

Relokowany odcinek ma 17,6 km długości i został poprowadzony 1,7 km na południe od pierwotnego śladu. Tam, gdzie stara trasa oferowała cztery pasy, nowa arteria posiada ich sześć oraz pełnowymiarowe pasy awaryjne. Inwestycja kosztowała, według szacunków Federalnego Urzędu Infrastruktury Drogowej, 180–190 mln euro. Około połowę tej kwoty pokryła spółka energetyczna RWE, odpowiedzialna za kopalnię, a resztę niemiecki budżet federalny.

Mimo że zmieniono przebieg, większość elementów pierwotnej infrastruktury pozostawiono na miejscu. Asfalt, zjazdy, mosty i bariery energochłonne nadal istnieją, a jedynie fragment nachodzący na teren wydobywczy został usunięty. Dzięki temu z lotu ptaka można łatwo prześledzić dawny kontur autostrady, przecinający pola i lasy pomiędzy gminami Düren, Niederzier i Elsdorf.

Uśpiony asfalt w obliczu natury

Dostęp do dawnej jezdni prowadzi dziś wyłącznie gruntowymi drogami technologicznymi. Płyty asfaltu falują, podnoszone przez korzenie olbrzymich sosen i dębów, a przegradzające trasę bramy uniemożliwiają wjazd pojazdom mechanicznym. Bariery odblaskowe zasłania winorośl i bluszcz, a niektóre tablice kierunkowe leżą przewrócone przez wiatr. W miejscach, gdzie droga dochodziła do estakad, powstały naturalne punkty widokowe na rozrastającą się odkrywkę – stąd rozciąga się panorama na koparki o wysokości kilkunastopiętrowego budynku.

Choć teren nie jest formalnie otwarty dla turystów, sporadycznie pojawiają się tu rowerzyści i fotografowie dokumentujący, jak szybko infrastruktura drogowa poddaje się sile roślinności i erozji. Proces ten ma znaczenie nie tylko symboliczne: federalne służby utrzymania dróg muszą kontrolować stan nieczynnej trasy, aby zapobiec jej niekontrolowanemu zawaleniu na obrzeżach kopalni.

Autostrada słoneczna – drugie życie porzuconego pasa

W 2017 r. część nieużywanej jezdni w pobliżu Niederzier przekształcono w liniową farmę fotowoltaiczną. Na betonowym podłożu zamocowano ok. 3 000 paneli o łącznej mocy blisko 750 kWp. Instalacja, podłączona do lokalnej sieci średniego napięcia, dostarcza rocznie około 700 MWh energii, co według wyliczeń operatora wystarcza do zasilenia ponad 200 przeciętnych gospodarstw domowych.

Projekt wpisuje się w szerszy trend wykorzystania opuszczonych pasów infrastruktury pod odnawialne źródła energii. Podobne koncepcje testowane są na autostradach A67 w Hesji czy A81 w Badenii-Wirtembergii, a także w Holandii i Francji. W przypadku dawnej trasy A4 pomysł okazał się szczególnie efektywny: solidna, wypoziomowana nawierzchnia pozwoliła na montaż modułów bez kosztownej budowy fundamentów, a bliskość linii energetycznych ułatwiła przyłączenie instalacji.