Fabryczna ekipa ze Stuttgartu ogłosiła, że po sezonie 2025 jej prototypy nie pojawią się już na mecie 24-godzinnego klasyka w Le Mans ani w kolejnych rundach mistrzostw świata długodystansowych. To pierwszy raz od ponad pół wieku, kiedy marka, która zbudowała znaczną część swojej reputacji właśnie na wytrzymałościowych maratonach, oficjalnie wyznacza datę ostatniego startu na najwyższym poziomie tej dyscypliny.
Historia wyryta w asfalcie
Od lat 50. każda kolejna generacja samochodów z Zuffenhausen trafiała na legendarne francuskie podium. W sumie 19 zwycięstw w klasyfikacji generalnej 24 h Le Mans, ponad setka triumfów w klasach pośrednich oraz niezliczone rekordy dystansu sprawiły, że nazwa Porsche stała się niemal synonimem wyścigów długodystansowych. Sukcesy 917, 956 czy 919 Hybrid uczyniły z programu wyścigowego filar wizerunku marki jako producenta nowatorskich, ale jednocześnie niezawodnych samochodów sportowych.
W ostatniej dekadzie Porsche zdołało jeszcze raz zachwycić świat trzyletnią kampanią 919 Hybrid w erze LMP1, kończąc ją hat-trickiem w Le Mans i zdobyciem tytułów mistrzowskich. Powrót do najwyższej klasy w 2023 r. z nowym modelem 963 – już w przepisach LMDh – miał kontynuować tę passę. Rywale w postaci Toyoty, Ferrari czy Peugeota ustawili jednak poprzeczkę wyżej, a bilans zwycięstw okazał się skromniejszy od oczekiwań.
Dlaczego zadecydowała kalkulacja
Strategiczna rewizja kosztów rozpoczęła się po publikacji wyników finansowych za rok 2023. Marża operacyjna, która jeszcze dwa lata wcześniej oscylowała wokół 18%, spadła poniżej 4%. Powody są złożone: wyższe ceny energii, inwestycje w elektromobilność, wahania popytu w Chinach oraz rosnące nakłady na badania i rozwój. W tym krajobrazie budżet ponad 50 mln € rocznie na program Hypercar stał się trudny do obrony.
Prototypy klasy LMDh dzielą podstawowe komponenty, ale wymagają drogiego rozwoju układu hybrydowego oraz intensywnych testów wytrzymałościowych. Wewnętrzne analizy wykazały, że zwrot marketingowy z udziału w WEC jest coraz mniejszy w porównaniu z rosnącymi kosztami. „Musimy chronić podstawowe biznesy i przyspieszyć inwestycje w nowe technologie napędowe” – przyznał podczas telekonferencji prezes Oliver Blume. Perspektywa kolejnych rund redukcji zatrudnienia przesądziła o przesunięciu funduszy z toru na linie montażowe akumulatorów.
Konsekwencje dla padoku
Zespół Porsche Penske Motorsport pozostanie w mistrzostwach świata do końca 2025 r., aby wypełnić obowiązujące umowy z organizatorami i partnerami. Potem jednak całe zaplecze europejskie ma zostać wygaszone. W regulaminie WEC nie przewidziano opcji startów klienckich w klasie Hypercar, dlatego prywatne ekipy korzystające z 963 nie będą mogły samodzielnie kontynuować programu – co już teraz budzi obawy o mniejszą różnorodność w stawce.
Dla samego Le Mans odejście najbardziej utytułowanej marki to uderzenie symboliczne. Choć w kolejce stoją kolejni producenci, tacy jak Alpine, Lamborghini czy Cadillac, stratę marketingową trudno zrekompensować. Dyrektor generalny ACO Pierre Fillon przyznał, że „żadna ikona nie jest większa od wyścigu, ale historia Porsche to integralna część naszej tożsamości”, podkreślając konieczność dalszej stabilizacji budżetowej całej serii.
Nowe elektryczne szlaki
Zredukowany budżet nie kończy sportowych ambicji firmy. Prototypy 963 nadal będą rywalizowały w północnoamerykańskiej serii IMSA, gdzie koszty operacyjne są o jedną trzecią niższe, a rynek USA pozostaje kluczowy dla sprzedaży modelu 911 i elektrycznego Macana. Ponadto dział Porsche Motorsport znacząco zwiększy personel przy projekcie 99X Electric w Mistrzostwach Świata Formuły E – tam testowane są architektury napędów, które w perspektywie dekady mają trafić do aut drogowych.
Zdaniem wiceprezesa ds. badań i rozwoju Michaela Steinera formuła wyścigów elektrycznych zapewnia „laboratorium w skali 1:1”, w którym można przyspieszyć rozwój układów inwerter-bateria o ponad 25% w porównaniu z tradycyjnym cyklem laboratoryjnym. Firma liczy też na dopracowanie zaawansowanego oprogramowania rekuperacji, kluczowego dla zasięgu przyszłych modeli GT.
Zwrot, który odzwierciedla problemy branży
Decyzja Porsche nie jest odosobniona. W ostatnich latach Nissan, Audi czy Mercedes-AMG również ograniczyły lub całkowicie zlikwidowały kosztowne programy w długodystansowych mistrzostwach świata, tłumacząc się koniecznością uwolnienia środków na przełom technologiczny. Równolegle unijne regulacje emisji CO₂, inwestycje w łańcuch dostaw baterii oraz niepewność geopolityczna podnoszą ryzyko każdego wydatku poza kluczowymi projektami produktowymi.
Analitycy firmy Bernstein szacują, że globalny budżet producentów na sporty motorowe spadł od 2018 r. o około 35 %. Wyścigi długodystansowe, choć budzą emocje purystów, generują relatywnie niewielką widownię telewizyjną w porównaniu z Formułą 1 czy rajdami WRC. Bez nowego modelu finansowania – obejmującego większą ekspozycję streamingową i stabilniejsze limity kosztów – kolejne marki mogą przeanalizować opłacalność uczestnictwa.
Emocje, które wciąż napędzają tłok w tłokach serc
Choć w 2026 r. czerwono-białe barwy nie pojadą na Mulsanne, dla wielu kibiców legenda Porsche pozostanie nierozerwalnie związana z Le Mans. Sama firma nie zamyka furtki: w komunikacie podkreślono, że „drzwi do powrotu pozostają otwarte, gdy pojawi się odpowiednia technologia i sprzyjające otoczenie ekonomiczne”. W erze, w której przyspieszenie elektryków zastępuje ryk silników spalinowych, to wciąż paliwo pasji decyduje o tym, które logo widzimy na pierwszej linii startu.