Amerykański SUV o muskularnej sylwetce, znany z dróg po obu stronach Atlantyku głównie dzięki prywatnemu importowi, doczeka się całkowicie nowego wcielenia. Najnowsza generacja Dodge’a Durango zadebiutuje w 2029 r., czyli dziewiętnaście lat po przedstawieniu obecnej, trzeciej odsłony modelu – rekordowo długiej w historii segmentu dużych SUV-ów.

Zapowiedź następcy

Informację o pracach nad czwartą generacją potwierdził koncern Stellantis, który zaplanował w Stanach Zjednoczonych pięcioletni program modernizacyjno-produkcyjny wart łącznie około 13 mld USD. W jego ramach mają powstać lub zostać zaktualizowane cztery kolejne modele marki Dodge i Jeep oraz jeden lekki pojazd użytkowy. Durango pełni w tym harmonogramie rolę flagowego SUV-a – konstrukcji, która ma pogodzić tradycyjną filozofię amerykańskiej motoryzacji z rosnącą presją regulacyjną dotyczącą emisji CO₂.

Plan produkcji i inwestycje

Nowe Durango będzie nadal wytwarzane w Detroit Assembly Complex – Jefferson. Fabryka działająca od 1991 r. zostanie przebudowana za około 130 mln USD, aby sprostać wymogom platformy ramowej STLA Frame umożliwiającej montaż układów spalinowych, hybrydowych i w pełni elektrycznych. Linia produkcyjna zostanie wyposażona w systemy automatyki 4.0, co pozwoli utrzymać dotychczasowe zatrudnienie przy jednoczesnym podniesieniu wolumenu do 300 tys. egzemplarzy rocznie, jeśli popyt okaże się wystarczająco wysoki. Przygotowania techniczne rozpoczną się w 2027 r., a testowe nadwozia zjadą z taśmy rok później.

Nowe napędy

Choć marka deklaruje przywiązanie do klasycznego charakteru, paleta jednostek zostanie znacząco poszerzona. Bazą gamy ma być turbodoładowany, sześciocylindrowy silnik Hurricane o pojemności 3,0 l, dostępny w dwóch wariantach – około 400 KM oraz ponad 500 KM. Towarzyszyć mu będzie jednostka V6 Pentastar z miękką hybrydą 48 V. Na szczycie oferty pozostanie spalinowy V8, lecz w odświeżonej formie przystosowanej do cyklu Miller i filtra GPF, co pozwoli zmniejszyć zużycie paliwa nawet o 10%. Najważniejszą nowością będzie jednak odmiana plug-in hybrid o zasięgu elektrycznym przekraczającym 80 km oraz wariant range-extender, w którym silnik benzynowy pracuje jako generator dla zestawu akumulatorów trakcyjnych. Taki układ umożliwi utrzymanie zdolności holowniczych przekraczających 4000 kg, jednocześnie spełniając przyszłe limity CAFÉ 2030.

Tradycja silników V8

Dodge nie ukrywa, że emocje napędzane przez silniki o dużej pojemności są fundamentem wizerunku marki. Obecna wersja z kompresorem Hellcat 6.2 l oferuje 707 KM i 875 Nm, co pozwala jej przyspieszać do 60 mph w 3,5 s oraz holować przyczepę ważącą trzy i pół tony. W trzecim kwartale 2023 r. Durango odnotowało najlepszy wynik sprzedaży od dwóch dekad – ponad 26 tys. sztuk – co udowadnia, że mimo trendu downsizingowego nadal istnieje duża grupa klientów oczekujących spektakularnych osiągów i charakterystycznego brzmienia V8.

Znaczenie dla Stellantis

Dla koncernu Durango pozostaje jednym z najbardziej dochodowych modeli na rynku północnoamerykańskim, generując marżę bliższą pick-upom niż klasycznym SUV-om. Połączenie napędów hybrydowych i spalinowych pozwoli poprawić średnią flotową, a jednocześnie utrzymać pozycję w segmencie, którego rentowność sięga 15%. Co ważne, projekt wspiera strategię utrzymania produkcji w USA, co ma znaczenie zarówno polityczne, jak i wizerunkowe, a w dłuższej perspektywie ułatwi homologację pojazdu na rynki eksportowe, w tym Unii Europejskiej i Bliskiego Wschodu. Jeśli plany zostaną zrealizowane, nowy Durango może stać się kluczowym łącznikiem między erą klasycznych „muscle SUV-ów” a elektromobilną przyszłością całej grupy.