Samochody warte fortunę stoją od lat bez właściciela. Mało kto wie, gdzie je znaleźć. Ukryte na terenie zamkniętego dziewięć lat temu pięciogwiazdkowego hotelu w Makau, Rolls-Royce’y Phantom, rozciągnięta limuzyna Hummera H2 czy Porsche Cayenne tworzą mroczny obraz luksusu, który niespodziewanie zatrzymał się w pół drogi. Wartość całej kolekcji liczona jest w milionach dolarów, a brak formalnego właściciela sprawia, że los tych wyjątkowych pojazdów pozostaje zagadką.

Zatrzymany czas i zapomniany prestiż

Nad ruinami dawnego hotelu, położonego kilka przecznic od neonowego serca Makau, unosi się słodkawa woń wilgoci zmieszanej z kurzem. Ocalałe zniszczone kandelabry zwisają z sufitów osypujących się korytarzy, a bluszcz wspina się po marmurowych kolumnach, które niegdyś witały gości z najdalszych zakątków świata. W tej scenerii zatrzymanej niczym w kadrze filmowym pierwsze, co rzuca się w oczy, to Hummer H2 przeciągnięty do formatu limuzyny. Białe nadwozie pokrywa gruba warstwa pyłu, pęknięty lakier odsłania korozję, a zapadnięte opony przypominają o latach bezruchu.

Miejsce odkryli eksploratorzy miejskich pustkowi związani z kanałem „Exploring the Unbeaten Path”. Ich relacja potwierdza, że większość drzwi prowadzących do garaży zostało pozostawionych otworem, jakby obsługa wyszła tylko na krótką przerwę. W zakamarkach parterowego parkingu stoją dwa Audi A8L z lat 2004–2009, Smart Forfour i Dodge Charger przerobiony na limuzynę – wszystkie w niemal niezmienionym stanie, choć pokryte charakterystyczną mgiełką rdzawego kurzu.

Analiza numerów VIN pokazuje, że część aut była rejestrowana w Makau jeszcze w 2014 r., krótko przed definitywnym zamknięciem hotelu. Konserwatywne wyceny rzeczoznawców wskazują, że łączna wartość tej motoryzacyjnej „kapsuły czasu” przekracza równowartość 3 mln USD, nie licząc unikalności niektórych egzemplarzy.

Trzy Rolls-Royce’y przy wejściu – cichy chór dawnej elity

Najbardziej spektakularny widok czeka tuż przed głównym portykiem budynku. W półkolu podjazdu stoją trzy Rolls-Royce’y Phantom siódmej generacji. Karoserie, które w fabryce w Goodwood opuszczały lakiernię w kolorze głębokiej czerni i szampana, dziś wyglądają jak przyprószone cementem. Chromowane „Spirit of Ecstasy” – figurki na masce – zdają się jedynymi elementami, które wciąż odbijają promienie słońca. Wnętrza, wykończone swego czasu skórą Connolly i drewnem z orzecha kaukaskiego, pozostają nienaruszone, choć wilgoć zaczęła formować drobne wykwity pleśni na dywanach.

Każdy z tych egzemplarzy, gdy wyjeżdżał z salonu między 2007 a 2010 r., kosztował przynajmniej 380 tys. USD. Biorąc pod uwagę dzisiejsze ceny dobrze utrzymanych Phantomów – przekraczające 450 tys. USD – nawet po uwzględnieniu kosztów renowacji ich rynkowa wartość jest ogromna. Utrzymanie samochodów w stanie tak bliskim oryginałowi po niemal dekadzie bezczynności świadczy nie tylko o jakości brytyjskiej inżynierii, lecz także o tym, jak nagle hotel został opuszczony.

Azjatyckie Las Vegas – królewska gra o wysoką stawkę

Makau to najmniejszy region administracyjny Chin, lecz pod względem wpływów z hazardu od lat bije na głowę Las Vegas. W szczytowym momencie, w 2013 r., roczne przychody kasyn miasta przekroczyły 45 mld USD – siedmiokrotność przychodów amerykańskiej stolicy gier. Na obszarze ledwie 33 km² działało wtedy ponad 40 licencjonowanych kasyn, w tym kilkanaście ikon architektury hotelowej o łącznej liczbie pokoi przekraczającej 37 tys.

Ekspansja przemysłu rozrywkowego napędzała koniunkturę: inwestorzy prześcigali się w budowie luksusowych apartamentowców, restauracji z gwiazdkami Michelin i butików najbardziej ekskluzywnych marek. Gdy władze w Pekinie zaostrzyły nadzór nad wywozem kapitału, a następnie w 2020 r. wybuchła pandemia COVID-19, znaczna część rynku po prostu runęła. Niektóre obiekty – w tym hotel, o którym mowa – nie wytrzymały zapaści. W ciągu kilku miesięcy zniknął nie tylko strumień gotówki, lecz także personel, obsługa serwisowa i dyrekcja.

Z pozoru paradoksalnie powstawały wówczas nowe enklawy biedy na obrzeżach miasta, kontrastujące z wciąż migoczącym centrum Cotai Strip. Opuszczone posesje zostały zawieszone między procesami sądowymi, restrukturyzacją zadłużenia a patem administracyjnym. To właśnie w tej próżni prawnej drzemią dziś porzucone samochody – milczący świadkowie epoki niewyobrażalnej prosperity.

Luksus, który zniknął bez śladu – pułapka własności

Co dzieje się z aktywami przedsiębiorstwa, które przestało istnieć, gdy wierzyciele i udziałowcy nie mogą dojść do porozumienia? W Makau obowiązuje prawo o niewypłacalności bazujące na kodeksach portugalskich: niewyjaśnione roszczenia podlegają wymuszonej likwidacji, a mienie wchodzi do masy upadłościowej. Problem w tym, że postępowania często ciągną się latami, a inwentaryzacja majątku jest prowadzona wybiórczo. Pojazdy stojące na terenie prywatnym, do którego nikt nie rości oficjalnych praw, popadają w stan swoistej „bezpańskości”.

Specjaliści od prawa własności wskazują, że możliwe są dwa scenariusze. Albo pojazdy zostaną odholowane na koszt władz lokalnych i wystawione na aukcji publicznej po formalnym ogłoszeniu bankructwa dawnego operatora hotelu, albo – w przypadku braku chętnych lub przejrzystych dokumentów – trafią na listę rzeczy nieodebranych i ostatecznie zostaną zezłomowane. Paradoksalnie procedura legalnego złomowania aut klasy Rolls-Royce jest mniej skomplikowana niż sprzedaż na rynku wtórnym, ponieważ wymaga mniejszej liczby certyfikatów pochodzenia.

Między prawnymi zawiłościami a realną, materialną wartością pojazdów powstała wyrwa, w której swobodnie działają szabrownicy części i amatorzy „pamiątek” z dawnego luksusu. Każdy dzień zwłoki zmniejsza szansę na pełną renowację samochodów i obniża ich potencjalną wartość kolekcjonerską.

Kradzież w świetle fleszy – wyścig z czasem o zachowanie dziedzictwa

Popularność nagrań z wyprawy eksploratorów sprawiła, że wejście do ruiny stało się magnesem dla internautów. W ciągu kilku tygodni pojawiły się pierwsze zdjęcia Phantomów pozbawionych lamp przeciwmgielnych, a z deski rozdzielczej Hummera zniknęły elementy aluminiowego wykończenia. Lokalni aktywiści wystosowali petycję do władz miasta o pilne zabezpieczenie obiektu, argumentując, że flota aut ma wartość historyczną i dokumentuje okres „złotej gorączki” w Makau.

Przypadek porzuconej kolekcji przypomina historie z Dubaju czy Singapuru, gdzie surowe przepisy celne i podatkowe również doprowadziły do porzucania superaut na parkingach lotnisk. Różnica polega na tym, że w Makau mówimy o kilku unikatowych egzemplarzach zgromadzonych w jednym miejscu, co podnosi wartość ekspozycyjną całego znaleziska.

Jeśli miasto nie zareaguje na czas, pojazdy rozpadną się szybciej, niż wyjaśni to jakiekolwiek postępowanie sądowe. Entuzjaści motoryzacji apelują, by zamiast złomować czy sprzedawać na części, władze rozważyły stworzenie ministrowiatorium lub stałej ekspozycji w jednym z muzeów. Samochody, które niegdyś zawoziły graczy high-stakes pod blask reflektorów kasyna, mogłyby stać się edukacyjnym memento potęgi i kruchości hazardowego boomu – o ile ktoś zdąży je uratować, zanim doszczętnie pochłoną je rdza i zapomnienie.