Jeszcze kilka lat temu luksusowe samochody pojawiały się na polskich drogach stosunkowo rzadko. Dziś ich widok przestał kogokolwiek dziwić: we wrześniu 2025 r. zarejestrowano w kraju 11 137 nowych aut klasy premium, czyli o 28,17 proc. więcej niż miesiąc wcześniej i o 17,62 proc. więcej niż we wrześniu ubiegłego roku. W efekcie udział segmentu premium w całym rynku nowych samochodów osiągnął 22,3 proc., a od stycznia do września do rejestru trafiło łącznie 99 174 takich pojazdów. To wynik wyższy o 6,83 proc. niż w analogicznym okresie 2024 r. i zapowiedź, że na koniec roku licznik może przekroczyć 130 tys. sztuk.

Rosnące znaczenie segmentu premium

Tempo, w jakim rośnie zainteresowanie droższymi samochodami, wyróżnia Polskę na tle Europy Środkowo-Wschodniej. Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) średni udział marek premium w nowych rejestracjach na Starym Kontynencie wynosi niespełna 18 proc.; polski wynik jest więc wyraźnie powyżej średniej. Zdaniem analityków IHS Markit oraz branżowej firmy doradczej JATO Dynamics, napędza to kilka czynników. Po pierwsze, zasobniejsze portfele osób zatrudnionych w sektorach IT, finansów czy nowoczesnych usług biznesowych zwiększają popyt na auta z wyższej półki. Po drugie, rynek wciąż korzysta z efektu odrobienia strat po pandemicznych ograniczeniach w produkcji. Wreszcie, coraz popularniejsze formy finansowania – leasing operacyjny z wykupem za symboliczną wartość, wynajem długoterminowy i subskrypcje flotowe – obniżają barierę wejścia do segmentu premium.

Zmienia się także profil klienta. Jeszcze dekadę temu samochód z logo premium postrzegano przede wszystkim jako symbol statusu. Dzisiaj kupujący częściej podkreślają aspekty technologiczne – nowoczesne systemy bezpieczeństwa, łączność online czy napędy niskoemisyjne. Według raportu Deloitte „Global Automotive Consumer Study 2025” ponad 40 proc. polskich kierowców rozważa przy następnej wymianie pojazdu wersję hybrydową plug-in lub elektryczną. W gamie marek premium wybór takich konfiguracji jest wyraźnie szerszy niż w segmencie popularnym, co dodatkowo zachęca do przesiadki.

Dlaczego Polacy wybierają droższe samochody

Ekonomiści zwracają uwagę, że realne wynagrodzenia w Polsce rosną szybciej niż średnia unijna. Według Głównego Urzędu Statystycznego przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw przekroczyło w sierpniu 2025 r. 8 000 zł, a w dużych aglomeracjach zbliża się do 10 000 zł. Współczynnik Gini równocześnie stabilizuje się, co oznacza, że powiększa się grono osób osiągających dochód rozporządzalny pozwalający na raty leasingowe sięgające 3-4 tys. zł. Dodatkowym bodźcem jest konstrukcja podatkowa: przedsiębiorcy nadal mogą wliczać w koszty znaczną część opłat leasingowych, a zmienione w 2024 r. limity amortyzacji, choć obniżone, wciąż sprzyjają zakupom aut do 150 tys. euro brutto.

Na wybory konsumentów wpływa również polityka firm flotowych. Duże korporacje skracają cykle użytkowania pojazdów do 3–4 lat, aby utrzymać wysoką wartość rezydualną, a jednocześnie zapewnić pracownikom najnowsze rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa. W praktyce oznacza to większy wolumen zamówień dla producentów segmentu premium, którzy szybciej implementują nowatorskie systemy wspomagania kierowcy (ADAS) i multimediów. Ponadto coraz popularniejsze stają się usługi car-sharingu korporacyjnego oparte na flocie premium – trend widoczny m.in. w branży doradztwa prawnego i technologicznego.

Niszowi gracze na celowniku: Alfa Romeo, DS Automobiles, Alpine i Maserati

Choć w publicznej dyskusji dominują nazwiska największych producentów klasy premium, jak BMW, Mercedes-Benz czy Audi, to właśnie mniejsi gracze odnotowali we wrześniu jedne z najbardziej dynamicznych wzrostów procentowych. Alfa Romeo, wspierana premierą hybrydowego Tonale i limitowanych edycji Giulii, zarejestrowała 205 samochodów – o 14 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. DS Automobiles, francuska marka stawiająca na awangardowy design i elektryfikację, dostarczyła 46 aut, przy czym niemal połowę stanowiły wersje E-Tense.

Jeszcze bardziej kameralnie prezentują się wyniki Alpine i Maserati – to jednak marki o skrajnie różnych strategiach. Sportowe Alpine, dysponujące w zasadzie jednym modelem A110, znalazło dziewięciu nabywców. Mimo niewielkiego wolumenu producent konsekwentnie buduje wizerunek poprzez motorsport i zapowiedź elektrycznej platformy rozwijanej z Lotusem. Z kolei Maserati, które wprowadziło do oferty SUV-a Grecale i supersamochód MC20, przekazało klientom cztery egzemplarze. Marka z Modeny liczy na efekt nowości, a jej globalna strategia przewiduje pełną elektryfikację gamy do 2030 r.

Specjalistyczne marki korzystają z dwóch atutów: unikatowego charakteru oraz ograniczonej podaży. W świecie, w którym drogi zapełniają się tysiącami podobnych SUV-ów, samochód o wyraźnym DNA staje się mobilnym elementem tożsamości właściciela. Dealerzy potwierdzają, że przy niskich wolumenach nie liczy się rabat, lecz możliwość personalizacji i dostęp do ekskluzywnych wydarzeń związanych z marką.

Perspektywy do końca dekady

Prognozy firm analitycznych LMC Automotive i PwC Autofacts sugerują, że polski rynek premium utrzyma dwucyfrowe tempo wzrostu co najmniej do 2027 r., choć dynamika będzie stopniowo spowalniać wraz z nasyceniem największych ośrodków miejskich. Kluczowym czynnikiem stanie się transformacja energetyczna. Od 2035 r. Unia Europejska zakaże rejestracji nowych samochodów spalinowych, co oznacza, że producenci premium – obecnie niespełna w jednej trzeciej elektryczni – będą musieli przyspieszyć inwestycje w zeroemisyjne platformy. To wyzwanie, ale i szansa: wyższe ceny modeli elektrycznych mogą dodatkowo umocnić przewagę segmentu premium nad masowym.

Dla konsumentów oznacza to większy wybór, lecz także potrzebę zmiany nawyków. Ładowanie w domu lub w pracy będzie odgrywać taką rolę, jak dziś stacje benzynowe, a atrakcyjne pakiety serwisowe i infrastruktura ładowania staną się równie ważne co osiągi czy stylistyka. Jeśli aktualne trendy się utrzymają, do 2030 r. co trzeci nowy samochód rejestrowany w Polsce będzie nosił logo marki premium, a rodzime salony mogą przekroczyć poziom 160 tys. sztuk rocznie – wynik, który jeszcze niedawno wydawał się poza zasięgiem.