Od 1 stycznia 2026 r. po praskich ulicach nie będzie można wypożyczyć elektrycznej hulajnogi na minuty. Stołeczny magistrat zdecydował o likwidacji usług współdzielonych, argumentując to rosnącą liczbą incydentów z udziałem e-hulajnóg oraz chaosem w przestrzeni publicznej. Posunięcie wywołuje szczególne emocje wśród turystów, dla których szybka i tania forma przemieszczania się stała się znakiem rozpoznawczym wielu europejskich miast.

Dlaczego Praga wybrała radykalne rozwiązanie

W ostatnich latach czeska stolica notowała kilkusetprocentowy wzrost liczby wypożyczeń mikromobilnych pojazdów. W szczycie sezonu na chodnikach parkowało nawet 12 000 współdzielonych hulajnóg, co – według danych miejskiej policji – przekładało się średnio na kilkadziesiąt skarg dziennie. Mieszkańcy najczęściej zgłaszali blokowanie przejść dla pieszych i wejść do kamienic, a także jazdę z prędkością przekraczającą 20 km/h po wąskich chodnikach Starego Miasta.

Służby ratunkowe alarmowały, że w 2023 r. odnotowano w Pradze ponad 500 wypadków z udziałem e-hulajnóg, co stanowiło niemal dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Choć większość zdarzeń kończyła się niegroźnymi urazami, to kilka przypadków wymagało interwencji chirurgicznej. Miasto testowało strefy zakazu parkowania i ograniczenia prędkości, jednak po analizie skuteczności – według magistratu niespełna 20% hulajnóg wracało do wyznaczonych miejsc – urzędnicy uznali połowiczne środki za niewystarczające.

Zakres zakazu i jego skutki dla operatorów

Przepisy, nad którymi rada miejska głosowała w kwietniu br., obejmują wszystkie firmy udostępniające elektryczne hulajnogi w modelu free-floating. Od początku 2026 r. przedsiębiorcy będą zobligowani do usunięcia floty z przestrzeni publicznej, a za pozostawienie pojazdu w mieście mają grozić grzywny sięgające 500 000 koron. Władze podkreślają, że rozporządzenie nie dotyczy prywatnych użytkowników, którzy nadal będą mogli poruszać się własnym sprzętem zgodnie z ogólnokrajowym kodeksem drogowym.

Trzej najwięksi operatorzy – odpowiadający łącznie za ponad 90% praskiego rynku – zapowiadają, że część pojazdów przeniosą do mniejszych czeskich miast lub do krajów, gdzie przepisy są bardziej liberalne. Branża obawia się jednak efektu domina: decyzja Pragi może zwiększyć presję regulacyjną w innych aglomeracjach regionu Europy Środkowej.

Reakcje mieszkańców, turystów i branży hotelarskiej

Praskie stowarzyszenia lokatorskie przyjęły uchwałę z zadowoleniem, twierdząc, że ułatwi ona codzienne funkcjonowanie seniorów i rodzin z dziećmi. Z kolei gestorzy hoteli i biur podróży zwracają uwagę, że ograniczona mobilność na ostatnim kilometrze może obniżyć atrakcyjność krótkich city breaków. Według szacunków Czeskiej Organizacji Turystycznej nawet 15% zagranicznych gości korzystało z e-hulajnóg w pierwszych 24 godzinach pobytu, co wpływało na większą liczbę odwiedzonych atrakcji i restauracji.

Operatorzy deklarują gotowość do wprowadzenia dodatkowych zabezpieczeń technologicznych – od inteligentnych stacji dokujących po automatyczne redukowanie prędkości w zatłoczonych strefach pieszych. Magistrat odpowiada, że podobne rozwiązania testowano już pilotażowo i nie przyniosły przełomu, dlatego miasto nie planuje ponownie negocjować warunków.

Mikromobilność w Europie: cofnięcie czy korekta kursu?

Praga nie jest odosobniona. W 2023 r. Paryż w referendum mieszkańców zrezygnował z flot współdzielonych, a Kopenhaga przywróciła je dopiero po wprowadzeniu obowiązkowych miejsc parkingowych i redukcji liczby pojazdów o 60%. Berlin zaostrzył kontrolę prędkości, natomiast Rzym zwiększył liczbę stref, w których hulajnogi muszą być przypięte do stojaków, aby zakończyć przejazd. Trend jest czytelny: miasta stawiają na integrację mikromobilności z transportem publicznym, a nie na niekontrolowany wzrost liczby pojazdów.

Sama Praga zapowiada zwiększenie budżetu na sieć bezobsługowych stacji rowerowych, rozbudowę parkingów typu „Park & Ride” na obrzeżach oraz rozwój aplikacji, która w czasie rzeczywistym podpowie mieszkańcom optymalne połączenia łączące metro, autobusy i rowery miejskie. Urzędnicy liczą, że umożliwi to osiągnięcie celu 75% podróży realizowanych transportem zbiorowym lub zeroemisyjnym do 2030 r. W efekcie zniknięcie wypożyczanych hulajnóg ma być nie tyle końcem mikromobilności, ile jej przemyślaną korektą.