Nadchodzący poniedziałek zapowiada się ekscytująco dla miłośników japońskiej motoryzacji: właśnie tego dnia koncern Toyota Motor Corporation ujawni szczegóły zupełnie nowego supersamochodu, rozwijanego równolegle z myślą o drogach publicznych i torach wyścigowych. Projekt, pozostający w ścisłej tajemnicy od kilku lat, ma być najwydajniejszą maszyną w historii marek Toyota i Lexus, a jednocześnie pierwszym modelem, którego ostateczne logo poznamy dopiero podczas premiery.

Geneza projektu i dziedzictwo sportowe

Inżynierowie z oddziału Gazoo Racing już wcześniej dali się poznać dzięki takim konstrukcjom jak GR Supra czy GR Yaris, ale ambicje sięgają dużo dalej niż segment sportowych coupe. Inspiracją były dwa kamienie milowe japońskiej motoryzacji – kultowy 2000GT z końcówki lat 60. oraz limitowany LFA, produkowany w latach 2010-2012. Pierwszy udowodnił, że Japonia potrafi budować rasowe grand tourery, drugi – że jest w stanie rzucić wyzwanie Porsche czy Ferrari na polu supersamochodów. Nowe auto ma połączyć te dwa wątki: powstać w większej serii niż LFA, a zarazem zaoferować osiągi godne klasy GT3.

Ideę szybkiego, a jednocześnie wszechstronnego coupé podsycił sukces koncepcyjnego GR GT3 pokazanego w styczniu 2022 r. Prototyp, choć zaprojektowany pod wyścigi długodystansowe, zdradził kierunek stylistyczny i techniczny: front o agresywnym, niemal wyczynowym charakterze, wydłużona maska oraz kabina przesunięta ku tyłowi – proporcje typowe dla samochodów z potężnym silnikiem umieszczonym z przodu, ale cofniętym w głąb nadwozia dla lepszego wyważenia.

Architektura napędu i warianty silnikowe

Najważniejszym punktem programu będzie zupełnie nowy silnik V8 o dość niecodziennym rodowodzie. Blok i głowice powstają w zakładach Toyota Industries poświęconych silnikom sportowym, a konstrukcja od początku projektowana była pod kątem pracy na paliwach niskoemisyjnych. W drogowej specyfikacji jednostkę wesprze układ hybrydowy bazujący na synchronicznym motorze elektrycznym umieszczonym pomiędzy silnikiem a ośmiobiegową przekładnią dwusprzęgłową. Dzięki temu kierowca otrzyma dodatkową dawkę momentu obrotowego przy niskich prędkościach oraz możliwość krótkotrwałego, bezemisyjnego toczenia się w mieście.

Odmiana wyścigowa – przewidziana do homologacji w kategoriach GT3 i przyszłościowej klasie GT2 – pozostanie czysto spalinowa, bo takie są wymagania serii mistrzowskich IMSA, WEC czy Super GT. Przepisy GT3 narzucają masę minimalną oraz restrykcje dotyczące średnicy przepustnicy, dlatego motor przygotowano tak, by oferował szerokie okno efektywności zamiast absolutnego maksimum mocy. Wstępne dane zdradzają około 500 kW w wersji wyścigowej i 480 kW wspomagane silnikiem elektrycznym w specyfikacji drogowej.

Stylistyka i aerodynamika

Pod względem wizualnym zespół projektowy balansował pomiędzy językiem stylistycznym „Spindle Body” znanym z ostatnich Lexusów a bardziej agresywnymi liniami, które Gazoo Racing wprowadziło do modeli GR. W rezultacie tylne błotniki otrzymały mocno poszerzoną formę z wlotami powietrza do komór chłodzących skrzynię i akumulatory hybrydy, a przód zdominuje szeroki, niemaskowany wlot powietrza wspierany przez adaptacyjne okna chłodzące. W opublikowanym teaserze widać, że światła otrzymały pionowe moduły LED przypominające prototypy Le Mans, co sugeruje duży nacisk na widoczność podczas nocnych wyścigów długodystansowych.

Samonośną misę podwozia wykonano z kompozytu węglowego, natomiast strefy zgniotu korzystają z hybrydowego łączenia włókna szklanego ze stopami aluminium. Pozwoliło to utrzymać masę poniżej 1450 kg w wersji ulicznej, a jednocześnie spełnić surowe normy zderzeniowe, które w Europie i Ameryce Północnej stają się coraz bardziej rygorystyczne.

Rynek, konkurenci i ambicje sportowe

Choć oficjalny cennik poznamy dopiero po premierze, lokalni dealerzy Toyoty i Lexusa w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii przyjmują już wstępne deklaracje zainteresowania. Według nieoficjalnych informacji cena podstawowa przekroczy równowartość 800 tys. zł, a wersje z pakietem torowym i karbonowymi felgami mogą zbliżyć się do bariery jednego miliona. W segmencie dwumiejscowych supersamochodów w tym przedziale cenowym konkurują dziś m.in. Mercedes-AMG GT Black Series, McLaren 750S oraz Porsche 911 GT3 RS.

Zarząd koncernu otwarcie mówi, że nowy model ma pełnić funkcję „halo car”, czyli pojazdu budującego wizerunek całej grupy. Gazoo Racing liczy, że samochody klienckie w barwach prywatnych zespołów pojawią się w 24-godzinnym wyścigu na Nürburgringu już w sezonie 2025, a rok później – w klasie GT3 Mistrzostw Świata Endurance. Strategia przewiduje też udział w amerykańskiej IMSA WeatherTech SportsCar Championship, co ma pomóc w promocji marki na największym rynku luksusowych coupe.

Dla kierowców ulicznych egzemplarzy producent obiecuje wyjątkową wszechstronność: adaptacyjne zawieszenie z podwójnymi wahaczami wykonanymi w technologii druku 3D, aktywną aerodynamikę sterowaną oddzielnym procesorem oraz układ 4D-Torque Vectoring, który rozdziela moment nie tylko pomiędzy kołami, ale i pomiędzy osiami w zależności od położenia środka ciężkości podczas przyspieszania, hamowania i skrętu.

Oczekiwania wobec premierowego pokazu

Akio Toyoda zapowiadał wielokrotnie, że najnowszy supersamochód ma udowodnić „frajdę z jazdy” w erze transformacji napędów. Jeżeli deklaracje potwierdzą się w testach torowych, Toyota Motor Corporation zyska model, który na trwałe wpisze się w historię obok 2000GT i LFA. Wszystko wskazuje, że w poniedziałek poznamy nie tylko specyfikację techniczną, ale i odpowiedź na pytanie, które logo – Toyota czy Lexus – będzie widniało na masce. Jedno jest pewne: rynek supersamochodów właśnie zaczyna się szykować na nowego, niezwykle wymagającego rywala.