Pół wieku temu samochód typu kombi uchodził za synonim rodzinnej funkcjonalności i półprofesjonalnych możliwości transportowych. Dziś, gdy chodniki w miastach i parkingi przed supermarketami zdominowały podwyższone sylwetki SUV-ów, klasyczne „wagon” musi ustąpić miejsca modzie i wymogom rentowności. Najnowszym dowodem jest decyzja Volvo o zakończeniu produkcji modelu V90 – ostatniego dużego kombi w ofercie Szwedów – która przypieczętowuje strategiczny zwrot ku crossoverom oraz napędowi elektrycznemu.
Rynkowe przewartościowanie: SUV na fali wznoszącej
Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) udział SUV-ów i crossoverów w rejestracjach nowych aut na Starym Kontynencie przekroczył w 2023 r. 49 %. W Stanach Zjednoczonych przekracza on już 60 %, a w Chinach niemal połowę rynku. Tak gwałtowne przesunięcie popytu skutkuje decyzjami produktowymi, które jeszcze kilka lat temu wydawały się nieprawdopodobne: firmy rezygnują z minivanów, sedanów klasy średniej, a teraz – z dużych kombi. Klienci kierują się wyżej posadowioną pozycją za kierownicą, łatwiejszym wsiadaniem oraz subiektywnym poczuciem bezpieczeństwa, nie zważając na wyższą masę własną czy gorszą aerodynamikę. Kombi, mimo że bardziej efektywne pod względem przestrzeni bagażowej i zużycia paliwa, przegrywa w rankingu emocji i wizerunku.
Volvo w nowej strategii produktowej
Producent ze szwedzkim rodowodem, kontrolowany od 2010 r. przez chiński koncern Geely, ogłosił plan pełnej elektryfikacji gamy do 2030 r. oraz osiągnięcia neutralności klimatycznej w całym łańcuchu wartości do 2040 r. W tym scenariuszu priorytetem są globalne platformy dla SUV-ów oraz modeli pokrewnych – takich jak niedawno zaprezentowany elektryczny EX90 czy kompaktowy EX30. Zakończenie produkcji V90 jeszcze w 2025 r. – a w dalszej perspektywie prawdopodobne wycofanie mniejszego V60 – ma uwolnić moce produkcyjne i fundusze na rozwój nowych konstrukcji bateryjnych. Sedan S90 pozostanie jedynie w wersji przeznaczonej głównie na rynek azjatycki, gdzie popyt na klasyczne trzybryłowe nadwozia wciąż jest znaczący. Rolę reprezentacyjnego modelu globalnego ma przejąć elektryczny liftback zapowiadany roboczo jako ES90.
Dylemat tradycjonalistów: co oferuje konkurencja
O ile Volvo postanowiło postawić wszystko na jedną kartę, o tyle niemieckie marki premium przyjęły bardziej zróżnicowaną strategię. BMW serii 5 Touring, Audi A6 Avant czy Mercedes-Benz E-Class Estate wciąż znajdują nabywców w Europie Zachodniej, gdzie flotowi i prywatni klienci cenią przewidywalne koszty eksploatacji i większą ładowność niż w SUV-ach podobnej wielkości. Jednak nawet te firmy równolegle rozwijają elektryczne crossovery – np. BMW iX lub Audi Q8 e-tron – na które zgłasza się kilku - lub nawet kilkunastoprocentowa marża wyższa niż w przypadku klasycznego kombi. Jednocześnie producenci przyznają, że prędzej czy później będą musieli zdecydować, czy utrzymywanie wszystkich linii nadwoziowych ma biznesowe uzasadnienie, zwłaszcza gdy rośnie koszt transformacji na napęd bezemisyjny.
Ekologia, regulacje i łańcuch wartości
Unijne normy flotowe CO₂ (95 g/km w przeliczeniu na NEDC; dalej sukcesywne zaostrzenia) oraz amerykańskie standardy CAFE premiują firmy, które szybciej przechodzą na napęd elektryczny albo hybrydowy plug-in. W tym kontekście SUV-y, choć cięższe, dają paradoksalną przewagę: dzięki wyższemu prześwitowi łatwiej mieszczą podwoziowe moduły baterii lub zbiorniki paliwa dla hybryd PHEV, nie wpływając na ergonomię kabiny. Projektowanie kombi z dużym pakietem akumulatorów pod płaską podłogą bagażnika bywa trudniejsze i droższe. Dlatego producenci kierują inwestycje w architektury, które łatwiej skalować na kilka segmentów SUV-owych niż w jeden rodzaj nadwozia o ograniczonej sprzedaży geograficznej. Volvo szacuje, że do 2026 r. większość jego przychodów w Europie wygenerują pojazdy elektryczne segmentu crossover.
Kierunek jutro: rolę kombi przejmują elektryczne liftbacki
W środowisku branżowym coraz głośniej mówi się, że funkcję „rodzinnego wozu” mogą odziedziczyć liftbacki lub fastbacki z dużą klapą bagażnika i nachyloną linią dachu, ale z układem napędu elektrycznego, który nie wymaga sporej komory silnika z przodu. Takie proporcje pozwalają uzyskać przestrzeń ładunkową zbliżoną do kombi, przy zachowaniu bardziej opływowej sylwetki. Volvo zasygnalizowało ten kierunek koncepcyjnym modelem Concept Recharge i małymi crossoverami z tylną klapą o szerokim otworze. Dla wiernych użytkowników wagonów oznacza to definitywne pożegnanie z tradycyjną prostokątną bryłą, ale również obietnicę większej efektywności energetycznej i nowej definicji praktyczności. Czy sentyment do kombi okaże się silniejszy od pragnienia innowacji – czas pokaże. Jedno jest pewne: w salonach Volvo od 2025 r. nie znajdziemy już klasycznego modelu z literą „V” i przedłużoną linią dachu.