Po jedenastu latach obecności na europejskich drogach Jeep Renegade oficjalnie znika z cenników importera, a koncern Stellantis – właściciel marki – na razie nie zdradza, kiedy i w jakiej formie powróci najmniejszy z Jeepów.

Tło rynkowe i znaczenie modelu

Gdy Renegade trafił do sprzedaży w 2014 r., był pierwszym modelem marki projektowanym tak, aby spełnić specyficzne oczekiwania kierowców z Europy. Segment B-SUV, czyli subkompaktowych crossoverów, rósł wówczas w tempie dwucyfrowym, a amerykański producent dzięki Renegade’owi zdołał w nim zdobyć udział przekraczający 6% – według danych JATO Dynamics jego europejska sprzedaż przekroczyła 100 000 egzemplarzy w szczytowym 2016 r., co stanowiło niemal połowę całkowitego wolumenu Jeepa na Starym Kontynencie.

Z perspektywy marki ten sukces był przełomowy: po raz pierwszy Jeep pokazał, że potrafi stworzyć samochód zachowujący terenowe DNA, a jednocześnie kompaktowy, ekonomiczny i łatwy do codziennego użytkowania w zatłoczonych miastach. Renegade stał się też bramą wejściową do świata Jeepa dla młodszych klientów, którzy wcześniej nie rozważali zakupu typowo off-roadowych modeli, jak Wrangler czy Grand Cherokee.

Historia, produkcja i specyfikacja

Renegade powstawał głównie w zakładach Melfi na południu Włoch – to pierwsza fabryka poza Ameryką Północną, którą Jeep przystosował do wytwarzania swojego auta. Konstrukcyjnie samochód dzielił platformę Small Wide 4×4 z Fiatem 500X. Współdzielone podzespoły pozwoliły znacząco obniżyć koszty rozwoju, co w efekcie przełożyło się na konkurencyjną cenę detaliczną.

W ciągu dwóch generacji liftingów do wyboru były jednostki benzynowe (od 1.0 Turbo 120 KM do 1.3 Turbo 180 KM), wysokoprężne MultiJet II (1.6 oraz 2.0, 120–170 KM), a od 2020 r. również hybrydy plug-in 4xe o mocy systemowej 190 lub 240 KM. Wersje z napędem 4×4 korzystały z aktywnego rozdziału momentu i asystenta zjazdu ze stromizny, co jak na segment B-SUV było rozwiązaniem ponadstandardowym. Kierowcy cenili model również za pionierski jak na swoje czasy system Uconnect z ekranem dotykowym i możliwość personalizacji wnętrza (fotele w kontrastowych kolorach, akcenty w stylu „easter eggs”).

Chociaż kwadratowa sylwetka i charakterystyczna, siedmioszczelinowa atrapa chłodnicy nawiązywały do większych modeli marki, wymiary (423 cm długości) oraz zwrotność 10,8 m promienia zawracania wpisywały auto w miejskie realia. To nietypowe połączenie „amerykańskiego” stylu i włoskiej inżynierii okazało się kluczem do rynkowej popularności.

Aktualna oferta i luka w gamie

Po wycofaniu Renegade’a rolę najmniejszego Jeepa w Europie pełni jedynie produkowany w Tychach Avenger. Model mierzy 408 cm, oferuje wersję spalinową 1.2 Turbo 100 KM oraz w pełni elektryczną odmianę o zasięgu do 400 km WLTP. Powyżej Avengera gama od razu przeskakuje do segmentu C: tam znajdują się kompaktowy Compass oraz zorientowany na rynek amerykański Cherokee, a także lifestyle’owy Wrangler.

Brak bezpośredniego następcy Renegade’a powoduje, że marka oddaje pole konkurentom w jednym z najbardziej dochodowych segmentów. Według ACEA w 2023 r. subkompaktowe SUV-y stanowiły ponad 20 % całkowitej sprzedaży nowych samochodów w Europie, dlatego ogłoszona decyzja budzi niemałe zdziwienie wśród analityków motoryzacyjnych.

Co dalej z kompaktowym Jeepem?

Stellantis potwierdza jedynie, że prowadzi prace nad nowym samochodem segmentu B, który wykorzysta wielonapędową platformę STLA Small zaprojektowaną pod kątem napędów elektrycznych. Nie ma jednak oficjalnego harmonogramu: w kuluarach mówi się o debiucie nie wcześniej niż 2027 r., co praktycznie oznacza trzyletnią lukę w ofercie.

Nieoficjalne przecieki sugerują, że kolejny mały Jeep będzie dostępny przede wszystkim jako EV, choć możliwe są odmiany hybrydowe oparte na układzie 1.2 Turbo z 48-woltowym wsparciem. Z klasycznym, mechanicznym napędem 4×4 prawdopodobnie pożegnamy się na dobre – producent rozważa elektronicznie sterowaną oś tylną e-Axle, co ułatwia spełnienie nadchodzących norm Euro 7 i Fit for 55.

Rynkowi obserwatorzy podkreślają, że przed Jeepem stoi podwójne wyzwanie: z jednej strony musi utrzymać wizerunek terenowej marki, z drugiej — zredukować ślad węglowy do wymaganego w 2030 r. poziomu 43 g CO₂/km w gamie flotowej. Czy uda się pogodzić te dwa światy? Odpowiedź poznamy po pierwszych oficjalnych zdjęciach prototypu, które – jak niektórzy informatorzy z branży twierdzą – mogą zostać pokazane na targach w Paryżu w 2026 r.