Chiński przemysł samochodowy długo kojarzono przede wszystkim z masową produkcją aut użytkowych i agresywną ekspansją modeli elektrycznych. Tymczasem Great Wall Motors postanowił pójść pod prąd rynkowych trendów i zapowiedział rasowy supersamochód z czterolitrową jednostką V8 wspomaganą silnikiem elektrycznym. Premiera seryjnej wersji ma nastąpić w przyszłym roku, a zapowiadana cena – wyraźnie niższa niż u uznanych rywali z Europy – sugeruje, że na rynku może pojawić się nowy, intrygujący zawodnik.
Chińskie supersamochody wychodzą z cienia
Jeszcze dekadę temu określenie „chiński supersamochód” brzmiało jak oksymoron, dziś natomiast lista ambitnych projektów stale się wydłuża. NIO pokazało elektrycznego EP9, Hongqi zaprezentowało hybrydowe S9, a BYD zaskoczył zapowiedzią modelu Yangwang U9. Wspólnym mianownikiem większości z nich jest napęd czysto elektryczny, który ułatwia osiąganie ekstremalnych przyspieszeń. Great Wall Motors postanowił jednak przywrócić do gry klasyczne brzmienie ośmiu cylindrów, łącząc je z nowoczesną technologią plug-in hybrid. To świadomy zwrot w kierunku miłośników tradycyjnej motoryzacji oraz budowania emocji, które trudno oddać jedynie szumem przekładni redukcyjnej.
Sceptycy przypominają, że supersamochód to nie tylko liczby w tabeli, lecz także legendarny status budowany latami. Chińskie koncerny, choć nie mają w tej dziedzinie dziesięcioleci doświadczeń, szybko nadrabiają braki, korzystając z globalnych łańcuchów dostaw, zdobywając zachodnie know-how i powołując zespoły projektowe prowadzone przez inżynierów z Europy i Japonii. Tak powstają pojazdy, które nie tyle naśladują konkurencję, co starają się ustawić własne definicje osiągów i stosunku ceny do możliwości.
Great Wall Motors: od pick-upów do 1000-konnego halo-car
Great Wall Motors jest znany głównie z pikapów P-Series, SUV-ów Haval oraz miejskich modeli pod marką Ora. Firma, która jeszcze w latach dziewięćdziesiątych dostarczała proste auta dostawcze, przeszła błyskawiczną ewolucję – od montażu licencyjnych silników po budowę własnych platform modułowych i rozwój baterii litowo-żelazowo-fosforanowych. Nowy supersamochód ma pełnić funkcję halo-car – drogowskazu technologicznego i marketingowego, który podniesie prestiż całej grupy.
Nad projektem od pięciu lat pracuje wyodrębniony zespół, w którym znaleźli się specjaliści od napędów spalinowych, inżynierowie odpowiedzialni za układy hybrydowe oraz stylistyczne studio korzystające z europejskich centrów designu. Według nieoficjalnych informacji, gotowy pojazd trafi do sprzedaży pod zupełnie nową submarką – najprawdopodobniej o nazwie Zixin – aby odróżnić go od masowych modeli i otworzyć drogę do ekspansji na rynkach, gdzie wizerunek premium odgrywa kluczową rolę.
Sercem projektu: czterolitrowe V8 i napęd PHEV
Centralne miejsce konstrukcji zajmuje całkowicie nowy, aluminiowy silnik V8 z dwiema turbosprężarkami. Jednostka ma generować około 600–650 KM, zaś kompaktowy silnik elektryczny zamontowany pomiędzy silnikiem spalinowym a przekładnią dwusprzęgłową ma dołożyć kolejne kilkaset koni mechanicznych. Łączna moc systemowa ma oscylować w granicach 1000 KM, co przekłada się na sprint od 0 do 100 km/h w czasie krótszym niż trzy sekundy i prędkość maksymalną przekraczającą 350 km/h.
Płaska bateria litowo-jonowa o pojemności bliskiej 20 kWh umożliwi kilkadziesiąt kilometrów bezemisyjnej jazdy w mieście, a układ rekuperacji energii ma wspierać intensywną pracę hamulców w warunkach torowych. Samochód powstaje na przestrzennej ramie z włókna węglowego i aluminium, co pozwoli utrzymać masę własną poniżej 1700 kg – wynik imponujący jak na hybrydę o takich parametrach.
Cena, pozycjonowanie i ambicje na rynkach światowych
Wstępne deklaracje mówią o kwocie około dwóch milionów juanów, czyli mniej więcej połowie tego, co kosztują europejskie supersamochody o zbliżonej mocy. W Chinach strategia ta już się sprawdziła w segmencie luksusowych limuzyn, gdzie lokalne marki potrafiły zaoferować wyższą specyfikację za niższą cenę. Jednak sprzedaż „halo-cara” to zupełnie inna dyscyplina – klienci oczekują nie tylko osiągów, lecz także prestiżu oraz dopracowanych detali. Great Wall musi więc zadbać o jakość materiałów, emocje towarzyszące prowadzeniu i – co najważniejsze – globalną sieć serwisową, która przekona wymagających nabywców.
Przed producentem stoi również wyzwanie homologacyjne w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej, gdzie normy emisji oraz wymogi dotyczące bezpieczeństwa są bardziej restrykcyjne niż w Chinach. Hybrydowa konfiguracja V8 PHEV pozwoli zmniejszyć oficjalne wartości CO₂, a zarazem zaoferować charakterystyczne brzmienie i natychmiastową reakcję silnika elektrycznego. Jeżeli projekt zakończy się sukcesem, może stać się katalizatorem przeniesienia innych chińskich marek do wyższych segmentów cenowych i wizerunkowych, zmieniając układ sił w całej branży supersamochodów.