Powrót legendy: Dodge rezygnuje z elektrycznego Chargera i stawia na V8

Dodge Charger Daytona SRT Banshee miał otworzyć nowy rozdział w historii amerykańskich muscle carów – wysokowoltowy układ napędowy, przyspieszenie godne supersamochodów i bezemisyjna jazda. Według dobrze poinformowanych źródeł plany wstrzymano, a koncern Stellantis skupił się ponownie na tradycyjnych jednostkach V8, które przez dekady definiowały tożsamość marki.

Elektryfikacja w odwrocie: co zatrzymało projekt Banshee?

Jeszcze w 2023 r. Stellantis deklarował, że do końca dekady połowa samochodów sprzedawanych w USA będzie napędzana wyłącznie energią elektryczną. Jednak w ostatnich kwartałach dynamika rynku mocno wyhamowała: według danych IEA sprzedaż osobowych EV w Stanach Zjednoczonych wzrosła w 2024 r. jedynie o 5%, trzykrotnie wolniej niż rok wcześniej. Segment aut sportowych odczuł to szczególnie dotkliwie. Wewnętrzne analizy Dodge’a wykazały, że koszt zakupu elektrycznego coupé o osiągach porównywalnych z Hellcatem przekroczyłby psychologiczną barierę 90 000 USD, a klienci oczekiwali raczej poziomu 60–70 tys. USD. Dodatkowo testy torowe pokazały, że nawet zaawansowane systemy syntetycznego dźwięku nie rekompensują miłośnikom V8 utraty charakterystycznego bulgotu wydechu.

Dlaczego Ameryka kocha V8 bardziej niż kWh

W Europie i Chinach surowe przepisy emisji zmusiły producentów do przyspieszonej elektryfikacji, lecz w USA kultura motoryzacyjna pozostała wierna głośnym, dużym silnikom. Badanie J.D. Power z połowy 2025 r. wskazuje, że dla 58% nabywców sportowych aut dźwięk silnika jest kluczowym kryterium przy wyborze modelu. Równocześnie federalne dopłaty do EV zostały w ostatnich latach ograniczone, a rozbudowa sieci ładowania – zwłaszcza poza wybrzeżami – wciąż nie nadąża za potrzebami. Krótszy zasięg w czasie zimnych miesięcy oraz dłuższy czas uzupełniania energii wypadają blado przy wizji kilkuminutowego tankowania i natychmiastowej gotowości do jazdy.

Co dalej z Chargerem i innymi sportowymi modelami Stellantisa?

Porzucenie Banshee nie oznacza, że Charger zatrzyma się w miejscu. Według osób zbliżonych do projektu, coupé otrzyma nową rodzinę sześciocylindrowych silników Hurricane z podwójnym turbodoładowaniem, a topowe wersje powrócą do odświeżonych motorów HEMI V8. Równolegle reaktywowano dywizję Street & Racing Technology, by skupić się na modernizacji układów wydechowych i elektroniki sterującej pracą jednostek spalinowych. Marka planuje także czterodrzwiowego Chargera z napędem AWD, adresowanego do klientów, którzy dotąd wybierali niemieckie sedany segmentu premium.

Znaczenie decyzji Dodge’a dla globalnej strategii producentów

Stellantis nie jest osamotniony. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy Ford ograniczył produkcję elektrycznego Mustanga Mach-E, a General Motors przesunął premierę kilku modeli Ultium. Analitycy widzą w tym raczej korektę kursu niż całkowite porzucenie elektromobilności. Hybrydy plug-in i nowoczesne silniki turbodoładowane spełniające normę Euro 7 mogą okazać się pomostem pomiędzy wymaganiami regulacyjnymi a oczekiwaniami klientów. W USA, gdzie stacje benzynowe są wszechobecne, a ceny paliw relatywnie niskie, model biznesowy EV wymaga jeszcze dopracowania.

Czy wiesz, że…

– Pierwsza generacja Chargera z 1966 r. zadebiutowała w telewizyjnej serii NASCAR już rok po premierze rynkowej. – Według badań Acoustic Research Lab głośność wolnossącego V8 6.4 l osiąga średnio 95 dB przy 4 000 obr./min, podczas gdy syntetyczny „wydech” Banshee sięgał 126 dB. – Koncern Stellantis zarządza czternastoma markami, a decyzje dotyczące napędów są obecnie ustalane oddzielnie dla Ameryki Północnej, Europy i Azji, by lepiej odpowiadać lokalnym regulacjom i gustom.