Podwyżki cen w warsztatach samochodowych przeskakują kolejne progi i coraz częściej zaskakują kierowców czterocyfrowymi rachunkami. Najnowsze badanie SW Research wykonane dla OLX pokazuje, że naprawa, która jeszcze kilka lat temu mieściła się w granicach kilkuset złotych, dziś potrafi pochłonąć nawet kilka tysięcy. Wzrost kosztów części, energii oraz roboczogodzin sprawia, że właściciele aut szukają alternatywnych sposobów na ograniczenie wydatków – nie zawsze bez ryzyka.

Drożyzna na podnośniku – jak rozkładają się rachunki

Analitycy z SW Research zapytali użytkowników OLX o wydatki poniesione przy ostatniej wizycie w warsztacie. Ponad jedna trzecia badanych (35%) zamknęła naprawę w kwocie poniżej 1 000 zł – jeszcze w 2023 r. ten odsetek wynosił 54%. Równocześnie aż 27% kierowców zapłaciło od 1 000 do 2 000 zł, a 33% musiało przygotować się na wydatek przekraczający 2 000 zł; dwa lata wcześniej na taki poziom kosztów wskazywało jedynie 16% respondentów. Na dynamikę cen silnie wpływają wyższe stawki za roboczogodzinę (wg Polskiej Izby Motoryzacji średnio +14% r/r), a także nieustannie drożejące podzespoły sprowadzane z zagranicy.

Rosnące opłaty, rosnące nerwy – kto boi się warsztatu?

Stres związany z ewentualną wizytą u mechanika dotyka w podobnym stopniu właścicieli tanich i drogich samochodów, choć z różnych powodów. W grupie pojazdów wycenianych do 15 tys. zł aż 39% uczestników badania obawia się, że rachunek przewyższy realną wartość auta. Wśród kierowców samochodów wartych ponad 80 tys. zł odsetek ten wynosi 37%, co eksperci tłumaczą rosnącymi cenami wyspecjalizowanych części i elektroniki. „Dla kierowcy liczy się nie tylko sam koszt naprawy, ale też jej nieprzewidywalność – a tę potęgują wahania cen na rynku części oraz długie terminy dostaw” – zwraca uwagę Kamil Szabłowski, PR Lead OLX.

Szukanie oszczędności: popularność części z drugiej ręki

Gdy inflacja przenosi się do kanałów serwisowych, niemal połowa ankietowanych (49%) decyduje się na zakup oryginalnych, ale używanych podzespołów – to ponad dwa razy więcej niż w 2021 r. (21%). Wśród najważniejszych motywacji 69% badanych wskazuje aspekt ekologiczny: wykorzystując części z demontażu, ograniczają ilość odpadów i wydłużają cykl życia produktu. Jednocześnie 37% jest przekonanych, że dobrze dobrana część z rynku wtórnego dorównuje niezawodnością nowemu zamiennikowi. Rozwija się przy tym legalny rynek certyfikowanych elementów z recyklingu, wspierany przez unijne regulacje dotyczące gospodarki o obiegu zamkniętym.

Dokąd po naprawę: autoryzowany serwis czy zaprzyjaźniony mechanik?

Mimo wysokich stawek tylko 16% właścicieli aut wybiera autoryzowane stacje obsługi. Zdecydowana większość kieruje się do prywatnych warsztatów – 40% do mechaników z długoletnią znajomością, 29% do niezależnych serwisów, w których liczy się korzystny stosunek ceny do jakości. Zaufanie do fachowców pozostaje jednak kluczowe: 71% respondentów uznaje opinię mechanika za decydującą przy wyborze zakresu naprawy, a 90% dopuszcza montaż używanych części, o ile serwisant wyraźnie to rekomenduje i wyjaśni ryzyko.

Jak nie przepłacić – możliwe scenariusze dla kierowców

Eksperci radzą, by w czasach galopujących kosztów serwisu stawiać na profilaktykę: regularne wymiany płynów, kontrolę stanu zawieszenia i diagnostykę komputerową zmniejszają ryzyko poważnej awarii. Warto również porównywać oferty kilku warsztatów, korzystać z aplikacji do monitorowania cen części oraz rozważyć naprawy w modelu „bring your own parts”, jeśli warsztat na to pozwala. Coraz popularniejsze stają się pakiety przedłużonych gwarancji i ubezpieczenia kosztów napraw, które – choć płatne z góry – mogą uchronić właściciela auta przed finansowym szokiem przy awarii silnika czy skrzyni biegów.