Zostawiając samochód choćby na chwilę w centrum miasta, coraz częściej ryzykujemy nie tylko lawetę, lecz także spotkanie z nowym rodzajem przestępczej pomysłowości. Chodzi o fałszywe mandaty, które do złudzenia przypominają urzędowe dokumenty i zachęcają do natychmiastowego uregulowania rzekomej opłaty. Na pozór niewinny blankiet z kodem QR prowadzi jednak do witryny wyłudzającej dane logowania do banku lub numer karty płatniczej. W skrajnych przypadkach ofiara traci wszystkie środki, a dodatkowo naraża się na problemy z tożsamością cyfrową. Poniżej wyjaśniamy, jak działa ten proceder, jakie sygnały alarmowe powinny zapalić czerwoną lampkę i co zrobić, aby nie dać się okraść.

W jaki sposób działają oszuści

Przestępcy obserwują miejsca o dużej rotacji pojazdów – głównie centra miast, okolice galerii handlowych i dworców. Gdy kierowca odejdzie, podchodzą do auta i umieszczają za wycieraczką wydruk stylizowany na urzędowe wezwanie. Druk zawiera nazwę instytucji państwowej, numer fikcyjnej sprawy, wysokość grzywny oraz kod QR. Skierowanie poszkodowanego na stronę www ogranicza ryzyko konfrontacji bezpośredniej i daje przestępcom czas na wyłudzenie pieniędzy, zanim właściciel zorientuje się, że padł ofiarą oszustwa. Adres internetowy jest zarejestrowany na fałszywe dane, a witryna graficznie naśladuje design rządowych portali: podobne kolory, czcionki, a nawet fałszywe komunikaty o „bezpiecznym połączeniu”. Cały proces ma przekonać ofiarę, że znajduje się w oficjalnym systemie płatniczym.

Najważniejsze sygnały ostrzegawcze

1) Brak danych osobowych. Prawdziwy mandat musi zawierać imię, nazwisko i adres lub być poprzedzony ustaleniem tożsamości kierującego. Ogólne zwroty typu „Szanowny kierowco” sugerują podróbkę. 2) Nieprawidłowy nadawca. W Polsce jedynym organem wystawiającym mandaty za wykroczenia drogowe jest policja albo straż gminna, a nie administracja skarbowa czy prywatna spółka. 3) Forma płatności. Organy państwowe umożliwiają regulowanie mandatów przelewem tradycyjnym lub gotówką w kasie, nigdy poprzez anonimowy kod QR prowadzący do bramki płatności wymagającej podania pełnych danych karty. 4) Krótki termin. Przestępcy liczą na presję czasu, dlatego wyznaczają 24–48 godzin na zapłatę. Rzeczywista procedura pozostawia co najmniej siedem dni na uregulowanie należności. 5) Błędy językowe. Choć druki wyglądają profesjonalnie, częste są literówki i niespójności stylistyczne.

Konsekwencje prawne i finansowe

Płacąc fałszywy mandat, nieświadomie przekazujemy oszustom dane wrażliwe. Mogą oni nie tylko jednorazowo opróżnić konto, lecz także wykorzystać informacje do zaciągania pożyczek lub otwierania nowych rachunków na nazwisko ofiary. Z perspektywy prawa karnego poszkodowany ma status świadka w sprawie o oszustwo, ale bank może zakwestionować zwrot utraconych środków, jeśli uzna, że klient nie zachował podstawowych zasad ostrożności. W dodatku zgłoszenie incydentu na policję staje się obowiązkowe, a procedura dochodzenia roszczeń bywa długotrwała. Ryzyko reputacyjne rośnie również wtedy, gdy cyberprzestępcy użyją przejętych danych do innych nielegalnych aktywności.

Kroki, które należy podjąć po znalezieniu podejrzanego druku

Po pierwsze, nie skanuj kodu QR i nie odwiedzaj wskazanej strony – nawet w trybie incognito. Po drugie, sfotografuj blankiet wraz z numerami i zachowaj go jako dowód, a następnie zgłoś sprawę najbliższej jednostce policji lub straży miejskiej. Funkcjonariusze sprawdzą numer sprawy w systemach i potwierdzą, czy mandat rzeczywiście widnieje w ewidencji. Po trzecie, jeśli zdążyłeś podać dane karty, natychmiast zastrzeż ją w banku i monitoruj historię transakcji. W razie przelewu środków warto skorzystać z procedury chargeback. Po czwarte, rozważ zmianę haseł do bankowości elektronicznej oraz włączenie dwuskładnikowego uwierzytelniania wszędzie tam, gdzie to możliwe.

Zadbaj o bezpieczeństwo swoich danych

Oszustwa związane z kodami QR nie ograniczają się do fałszywych mandatów – podobne techniki wykorzystywane są przy fikcyjnych opłatach parkingowych, rachunkach za energię czy awizo z poczty. Warto kultywować zasadę ograniczonego zaufania: każdą niespodziewaną prośbę o pieniądze należy weryfikować u źródła, a w razie wątpliwości konsultować się z infolinią danej instytucji. Pamiętajmy, że prawdziwy urzędnik legitymuje się służbową legitymacją, a dokumenty państwowe charakteryzują się konkretnymi zabezpieczeniami – numerem identyfikacyjnym, hologramem lub mikrodrukiem. Zachowując czujność i dzieląc się wiedzą z innymi kierowcami, realnie ograniczamy skalę zjawiska i utrudniamy życie cyberprzestępcom.