Od 1 lutego na Kubie nastąpi pięciokrotny wzrost cen benzyny, który jest częścią szerszych działań rządu mających na celu pokrycie deficytu i zwiększenie importu towarów podstawowych. Decyzja ta wywołuje znaczne zaniepokojenie wśród mieszkańców i podkreśla trudną sytuację gospodarczą kraju.

 

Kontekst gospodarczy podwyżek

Rząd Kuby, kierowany przez komunistów, stoi przed trudnym zadaniem zbilansowania deficytu i zapewnienia dostępu do podstawowych towarów dla swoich obywateli. Podjęcie decyzji o pięciokrotnym wzroście cen benzyny jest bezprecedensowe, lecz zdaniem władz nieuniknione. Kuba, która od lat boryka się z ograniczonym dostępem do walut wymienialnych, musi ograniczać import, co bezpośrednio wpływa na życie codzienne mieszkańców.

Wzrost cen benzyny od 1 lutego z 30 do 156 peset za litr, jak poinformował minister finansów i cen Vladimir Rogueiro, jest świadectwem głębokiego kryzysu, w jakim znajduje się kraj. To nie tylko ekonomiczne, ale także społeczne wyzwanie, ponieważ wzrost cen paliwa bezpośrednio wpływa na koszty życia i mobilność obywateli.

Reakcja społeczeństwa

Informacja o nadchodzących podwyżkach szybko rozeszła się po wyspie, prowadząc do długich kolejek na stacjach benzynowych. Kubańczycy, tacy jak 33-letni taksówkarz Javier Ernesto z Hawany, starają się zabezpieczyć przed skutkami wzrostu cen. W obliczu ograniczeń, które zaczną obowiązywać od lutego, wiele osób próbuje zatankować pojazdy, zanim nastąpią zmiany.

Podwyżki wywołały falę niepokoju wśród obywateli, którzy już zmierzają się z wyzwaniami ekonomicznymi. Wzrost cen benzyny wpłynie nie tylko na indywidualnych kierowców, ale również na całą infrastrukturę transportową kraju, co może pogłębić istniejące trudności.