Nadchodzący na 2026 rok DS N°7 ma być dla DS Automobiles tym, czym dla Citroëna był niegdyś model DS z lat 50. – manifestem francuskiej elegancji splecionej z nowoczesną techniką. Poprzednik, DS 7 Crossback, udowodnił, że marka potrafi zdobyć serca klientów flotowych i prywatnych, rywalizując z niemiecką czołówką w segmencie średnich SUV-ów. Teraz paryski producent staje przed kolejnym egzaminem: utrzymać pozycję bestselleru, a równocześnie przygotować się na zeroemisyjną dekadę i coraz większą liczbę konkurentów z Chin oraz Korei.

Strategiczne znaczenie nowego modelu

Segment C-D SUV odpowiada dziś za ponad jedną trzecią sprzedaży aut premium w Europie, a analitycy JATO Dynamics prognozują jego dalszy, sześcioprocentowy wzrost do 2028 r. Dlatego DS Automobiles, należące do Stellantis, lokuje DS N°7 w centrum swojej strategii rozwoju. Projekt bazuje na platformie STLA Medium, tej samej, która posłuży także do budowy przyszłych modeli Lancii oraz Opla. „Naszym celem jest stworzenie najbardziej wyrafinowanego i technicznie zaawansowanego SUV-a w segmencie” – podkreśla Béatrice Foucher, dyrektor generalna DS Automobiles. W praktyce oznacza to nie tylko bogatsze wyposażenie, lecz również szeroką paletę układów napędowych, aby sprostać różnym wymaganiom rynków od Norwegii po Hiszpanię.

Stylistyka: ewolucja zamiast rewolucji

Podczas gdy większy DS N°8 prezentuje śmiały profil fastback, DS N°7 stawia na bardziej klasyczną, muskularną sylwetkę SUV-a. Charakterystyczny diamentowy grill ustąpi miejsca nieco węższej, podświetlanej listwie, a reflektory Matrix LED z motywem „Light Veil” optycznie poszerzą przód nadwozia. Projektanci podkreślają, że dach nie został gwałtownie ścięty – kluczowe było zachowanie przestrzeni nad głowami pasażerów drugiego rzędu. W detalu pojawią się laserowo grawerowane zdobienia oraz nowe lakiery z efektami multi-layer, inspirowane branżą modową. Thierry Métroz, dyrektor ds. designu marki, mówi wprost: „Chcemy, by każdy detal zdradzał francuski savoir-faire, ale bez przesadnej ekstrawagancji, która mogłaby odstraszyć konserwatywnych klientów”.

Szeroka gama napędów dla różnych potrzeb

DS N°7 ma być jednym z najbardziej elastycznych samochodów w ofercie Stellantis pod względem wyboru silników. Zapowiedziano cztery kluczowe warianty: – 48-woltowa mikrohybryda o mocy 145 KM, przeznaczona głównie na rynki południowej Europy, – hybryda plug-in 195 KM, zasięg elektryczny około 80 km wg WLTP, – nowe hybrydy plug-in 250–300 KM z napędem na cztery koła i baterią 21 kWh, – w pełni elektryczne wersje 230, 285 i 350 KM, z akumulatorami 98 kWh i zasięgiem teoretycznym do 700 km. Jedynym wyraźnym brakiem pozostaje klasyczny full hybrid bez ładowania z gniazdka; inżynierowie Stellantis zapowiadają jednak, że trwają prace nad taką jednostką na bazie nowej rodziny silników 1.2 PureTech Gen 4. Wszystkie warianty będą współpracować z dwusprzęgłową, ośmiostopniową przekładnią e-DCT, której produkcja ruszy w 2025 r. w Metz-Borny.

Wnętrze i technologia na pokładzie

Długość nadwozia wzrośnie do około 4,70 m, a rozstaw osi przekroczy 2,8 m, co ma przełożyć się na 35 mm dodatkowej przestrzeni na nogi w drugim rzędzie. Kabina wykorzysta materiały klasy haute couture: nappa z roślinną garbownią, środkową konsolę z tkaniny „Moiré” oraz wstawki z forniru z certyfikatem FSC. Minimalistyczna deska rozdzielcza skrywa dwa zakrzywione wyświetlacze 12,3″ – jeden przed kierowcą, drugi centralny. System multimedialny Iris 2.0 zaoferuje obsługę głosową w siedmiu językach oraz bezprzewodowe aktualizacje OTA. Nowością będzie rozbudowany, 21-calowy wyświetlacz head-up, rzutujący obraz tuż nad linią drogi, a także półautonomiczny asystent jazdy poziomu 2+ z funkcją zmiany pasa po aktywowaniu kierunkowskazu.

Łańcuch dostaw i wyzwania produkcyjne

Docelowym miejscem wytwarzania DS N°7 będzie zakład Stellantis w Melfi we Włoszech, gdzie linie produkcyjne zostały zmodernizowane pod kątem samochodów elektrycznych i hybrydowych. To pozwala korzystać z unijnych ulg inwestycyjnych, ale niesie ryzyko zgrzytów wśród francuskich związków zawodowych, dla których przenoszenie modeli premium poza granice kraju stanowi temat drażliwy. Roczna zdolność fabryki szacowana jest na 250 000 aut, z czego DS N°7 ma zajmować 40 %. Kluczowe komponenty, jak akumulatory wysokiego napięcia, będą pochodzić z joint venture ACC (Automotive Cells Company) w Douvrin i Kaiserslautern, co ma skrócić łańcuch dostaw oraz zmniejszyć ślad węglowy o około 10 % w porównaniu z aktualnym DS 7 E-Tense. Według wewnętrznych analiz Stellantis próg rentowności dla projektu zostanie osiągnięty przy wolumenie 60 000 sztuk rocznie. Jeśli uda się go przekroczyć, DS Automobiles zyska niezbędne zasoby, by w ciągu trzech lat wprowadzić kolejne dwa modele o napędzie wyłącznie elektrycznym – kompaktowego crossovera i luksusowego sedana segmentu E.