Kondycja ogumienia to jedna z pierwszych rzeczy, na które policjant zwraca uwagę podczas kontroli drogowej. Zużyty bieżnik nie tylko wydłuża drogę hamowania, lecz także może zakończyć się pokaźną grzywną, zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego i dodatkowymi kosztami holowania. Wyjaśniamy, od jakiej głębokości bieżnika zaczynają się kłopoty, ile wynosi mandat według aktualnych przepisów oraz co zrobić, by uniknąć problemów.

Co prawo uważa za „łyse opony”?

Zgodnie z § 11 ust. 7 rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów, za granicznie zużytą uznaje się oponę, której bieżnik ma mniej niż 1,6 mm (dla aut osobowych i dostawczych). W przypadku autobusów wymagane jest minimum 3 mm. Wskaźniki TWI (Tread Wear Indicator) ułatwiają ocenę – jeżeli bieżnik zrównał się choćby z jednym mostkiem TWI, opona w świetle prawa jest „łysa” .

Podstawa prawna i widełki mandatu

Za jazdę na oponach niespełniających wymagań technicznych policjant korzysta z art. 97 Kodeksu wykroczeń. Przepis ten pozwala nałożyć grzywnę od 20 zł do 3000 zł, bo wykroczenie nie zostało szczegółowo wyszczególnione w taryfikatorze. Wysokość kary jest uznaniowa i zależy od skali zagrożenia, jakie stwarza pojazd.

Ile płaci się w praktyce?

Choć maksymalna stawka to 3000 zł, w codziennych kontrolach mandaty za zbyt płytki bieżnik zwykle mieszczą się w przedziale 300–500 zł. Funkcjonariusze sięgają po najwyższe kwoty jedynie w skrajnych przypadkach (np. widoczna drutówka czy znaczne uszkodzenia opony).

Zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i inne konsekwencje

Niewłaściwy stan ogumienia to typowa usterka techniczna, która uprawnia policjanta – na podstawie art. 132 ust. 1 Prawo o ruchu drogowym – do zatrzymania dowodu rejestracyjnego. Dokument jest blokowany w CEPiK, a kierowca dostaje pokwitowanie ważne maksymalnie 7 dni. Jeśli wymiana opon nie nastąpi w tym czasie, autem nie wolno się poruszać. Ubezpieczyciel może też ograniczyć wypłatę odszkodowania, gdy wypadek nastąpił na łysych oponach.

Koszty ukryte: laweta, warsztat i polisa

Jeżeli bieżnik jest tak zużyty, że pojazd zostaje wycofany z ruchu, policja może wezwać lawetę. Kierowca płaci wtedy za holowanie (średnio 350–600 zł), postój na parkingu policyjnym (od 40 zł za dobę) oraz badanie techniczne po wymianie opon (98 zł). Dodatkowo, jeżeli wina techniczna przyczyni się do kolizji, ubezpieczyciel OC może wystąpić z regresem.

Jak samodzielnie sprawdzić bieżnik?

  • Miernik głębokości – kosztuje kilkanaście złotych i daje najdokładniejszy wynik.
  • Zasada monety 5‑złotowej – jeżeli w rowku bieżnika widać cały obrzeżny napis „Rzeczpospolita Polska”, bieżnik ma poniżej 4 mm; warto zaplanować wymianę.
  • Indeksy TWI – wypustki w rowkach bieżnika; zrównanie bieżnika z TWI to sygnał obowiązkowej wymiany.

Skrajne przypadki i recydywa

W razie ponownego zatrzymania na łysych oponach w krótkim czasie policjant może skierować sprawę do sądu. Grzywna orzeczona przez sąd może sięgnąć 5000 zł, a w uzasadnionych sytuacjach pojazd zostaje odholowany na koszt właściciela. Pamiętaj: przy opadach deszczu lub śniegu ogumienie z minimalnym bieżnikiem znacznie wydłuża drogę hamowania, co może skutkować odpowiedzialnością karną za spowodowanie zagrożenia w ruchu.

Nie ryzykuj dla kilkuset złotych

Minimalna legalna głębokość bieżnika to 1,6 mm, ale bezpieczeństwo zaczyna spadać już przy 3–4 mm. Mandat teoretycznie może wynieść 3000 zł, jednak najczęściej kończy się na kilkuset złotych i utracie dowodu rejestracyjnego. Regularna kontrola stanu opon i wymiana ich z wyprzedzeniem jest znacznie tańsza niż grzywna, laweta i stres związany z zatrzymaniem dokumentów.