Kierowcy przyzwyczajeni do szybkiego zerknięcia w ekran smartfona, zanim zmieni się światło na skrzyżowaniu, powinni w najbliższych dniach zachować szczególną ostrożność. Do poniedziałku trwa ogólnoeuropejska akcja ROADPOL Safety Days, w ramach której policjanci w całej Polsce zwiększają liczbę kontroli wymierzonych w użytkowników telefonów komórkowych za kierownicą. Mandat wynosi 500 zł, ale znacznie boleśniejszym skutkiem jest 12 punktów karnych – dokładnie połowa dopuszczalnego limitu. Co gorsza, funkcjonariusze dysponują nowoczesnymi narzędziami pozwalającymi rejestrować wykroczenia z dużej odległości, więc liczenie na łut szczęścia może okazać się kosztowne.

500 zł i 12 punktów karnych – co mówi prawo

Polski taryfikator mandatów zalicza rozmowę przez telefon bez zestawu głośnomówiącego do jednej z najbardziej surowo karanych form rozproszenia uwagi. Oprócz natychmiastowej kary finansowej kierowca otrzymuje 12 punktów karnych, a przypomnijmy, że maksymalny pułap to 24 punkty (20 w przypadku kierowców ze stażem poniżej roku). Po przekroczeniu limitu starosta obligatoryjnie kieruje na ponowny egzamin teoretyczny i praktyczny, a w skrajnych przypadkach może cofnąć uprawnienia. Punkty znikają dopiero po dwóch latach od dnia opłacenia mandatu; skrócenie terminu, niegdyś możliwe dzięki szkoleniom reedukacyjnym, zostało znacząco ograniczone. W praktyce więc jedna rozmowa telefoniczna potrafi na długo przybliżyć kierowcę do utraty prawa jazdy.

Zagrożenie potwierdzone statystykami

Raport European Road Safety Observatory wskazuje, że ryzyko wypadku podczas korzystania z telefonu wzrasta od trzech do czterech razy. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego szacuje, że rozproszenie uwagi – w tym sięganie po smartfona – odpowiada już za około jedną czwartą wszystkich zdarzeń drogowych w Polsce. Analizy Instytutu Transportu Samochodowego pokazują, że wystarczy pięć sekund patrzenia w ekran przy prędkości 90 km/h, by przejechać równowartość długości boiska piłkarskiego z zupełnie „ślepą” percepcją. Konsekwencje mogą być tragiczne, szczególnie na przejściach dla pieszych i na skrzyżowaniach o dużym natężeniu ruchu, gdzie każda sekunda reakcji decyduje o życiu lub zdrowiu uczestników ruchu.

Drony, kamery i nieoznakowane radiowozy – nowy arsenał kontroli

Jeszcze kilka lat temu zatrzymanie sprawcy wymagało przyłapania go „na gorącym uczynku” przez policjanta stojącego przy jezdni. Obecnie drogówka wykorzystuje bezzałogowe statki powietrzne, które patrolują newralgiczne skrzyżowania i odcinki dróg przelotowych. Operator drona identyfikuje wykroczenie, po czym informuje znajdujący się dalej patrol, który zatrzymuje kierowcę. Obraz z kamery stanowi niepodważalny dowód. Do tego dochodzą systemy wideo w nieoznakowanych radiowozach oraz wysokiej rozdzielczości kamery montowane na wiaduktach. W efekcie kierowca jeszcze przed zjechaniem z drogi dowiaduje się, że jego rozmowa telefoniczna została nagrana, a mandat i punkty karne są już przesądzone.

ROADPOL Safety Days – międzynarodowa presja na zmianę nawyków

Tegoroczna edycja ROADPOL Safety Days odbywa się równolegle w blisko trzydziestu państwach europejskich. Celem akcji jest zredukowanie do zera liczby śmiertelnych ofiar w ruchu drogowym choćby przez jeden dzień kampanii. Polska policja koncentruje się w tym okresie nie tylko na prędkości, ale właśnie na eliminowaniu rozproszenia uwagi. Oprócz karania mandatami funkcjonariusze prowadzą krótkie prelekcje przy drogach oraz emitują komunikaty w mediach, przypominając, że dłoń na kierownicy i wzrok na drodze mogą uratować życie. Po zakończeniu kampanii wysokie kary i nieoznakowane patrole pozostaną, bo – jak podkreślają eksperci – skuteczność nowych technologii w walce z rozkojarzeniem za kierownicą przełożyła się już na wymierny spadek liczby kolizji na odcinkach objętych stałym monitoringiem.