Fala nocnych rajdów i nowe obyczaje uliczne
Patrole policji opisują zjawisko jako „falę nocnych rajdów” – młodzi użytkownicy pojawiają się zwykle po zmroku, jadą zwartą kolumną i nagrywają przejazdy telefonem zamocowanym na kierownicy. Nagrania błyskawicznie trafiają do mediów społecznościowych, gdzie liczy się tempo i widowiskowość, a nie przestrzeganie przepisów. Funkcjonariusze wyliczają, że w rekordowej grupie naliczono 27 osób jadących obok siebie, choć prawo wprost zakazuje jazdy równoległej oraz przekraczania prędkości 20 km/h na chodniku. W praktyce wielu uczestników pędzi dwa razy szybciej.
Dodatkowym problemem jest „efekt maski”: modne integralne kaski i kominiarki czynią nastolatków anonimowymi. – Miałam wrażenie, że to gang z gry komputerowej, a nie realne osoby – relacjonuje mieszkanka Powiśla. Jej głos nie jest odosobniony; Rada Osiedla Powiśle-Mariensztat przyjęła w czerwcu stanowisko, w którym opisuje dziesiątki skarg na krzyki, blokowanie przejść oraz umyślne hamowanie tuż przed przechodniami.
Groźny incydent na Trakcie Królewskim
Kuluarowa dyskusja zamieniła się w alarm publiczny po zdarzeniu, do którego doszło pod koniec czerwca na reprezentacyjnym Trakcie Królewskim. Świadkowie mówią o czwórce nastolatków, która z impetem wjechała w spacerującą kobietę prowadzącą wózek. Dziecko nie odniosło obrażeń mechanicznych, jednak, jak podaje Komenda Rejonowa Policji, jeden z uczestników spryskał wózek gazem pieprzowym, gdy matka zagroziła wezwaniem mundurowych. Lekarze ze Szpitala Dziecięcego przy Kopernika odnotowali u niemowlęcia silne podrażnienie spojówek.
Uczestnicy zdarzenia uciekli zanim przybyli funkcjonariusze, lecz kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały numery seryjne wypożyczonych hulajnóg. Operator udostępnił dane, co pozwoliło ustalić, że pojazdy wypożyczono z jednego konta — prawdopodobnie starszego brata jednego z agresorów. Sprawą zajmuje się Wydział ds. Nieletnich; kodeks wykroczeń przewiduje grzywnę, ale o jej wymiarze zdecyduje sąd rodzinny.
Statystyki i reakcja służb
Stołeczna drogówka podaje, że od początku roku zanotowała 112 kolizji z udziałem hulajnóg elektrycznych, z czego 41 zdarzyło się na chodniku. To o jedną trzecią więcej niż w całym roku 2022. – Problem jest świeży, dlatego ścieżka prawna bywa dla sprawców nieczytelna – przyznaje nadkomisarz odpowiedzialny za profilaktykę ruchu drogowego. Przepisy wymagają ukończenia 10 lat i posiadania karty rowerowej lub prawa jazdy kategorii AM, jednak funkcjonariusze przyznają, że w praktyce dokumenty sprawdzają sporadycznie.
Straż miejska zapowiada skoordynowane patrole piesze z wykorzystaniem kamer nasobnych. Dodatkowo Zarząd Dróg Miejskich planuje testowe zwężenie niektórych deptaków przy pomocy donic z zielenią, aby uniemożliwić wjazd pojazdom o szerokości większej niż 70 cm. Rozwiązanie wzorowane jest na doświadczeniach Barcelony, gdzie po wprowadzeniu fizycznych barier liczba wypadków z udziałem e-hulajnóg spadła o 22 proc. w pierwszym kwartale.
Co można zrobić, by odzyskać chodniki?
Eksperci ruchu drogowego podkreślają, że samo zaostrzenie kar finansowych nie wystarczy. Proponowane jest wprowadzenie obowiązkowej rejestracji pojazdów współdzielonych, co ułatwi identyfikację użytkownika w momencie wykroczenia, oraz instalacja limiterów prędkości reagujących na sygnał GPS – rozwiązania takie działają już w Paryżu, gdzie urządzenia automatycznie zwalniają w strefach pieszych do 10 km/h.
Pedagogami zajmującymi się profilaktyką uzależnień od mediów wskazują z kolei na aspekt społeczny: nagrywanie filmów z ryzykownych przejazdów staje się elementem budowania tożsamości nastolatka. – Dla wielu młodych to szybka droga do uzyskania tysięcy polubień – tłumaczy psycholożka szkolna. W jej ocenie rozwiązaniem mogłyby być warsztaty w szkołach łączące edukację komunikacyjną z krytycznym podejściem do mediów społecznościowych.
Kulminacją dyskusji może okazać się projekt zmiany ustawy Prawo o ruchu drogowym przygotowywany przez Ministerstwo Infrastruktury. Wstępne założenia przewidują mandat do 2000 zł za jazdę bez karty rowerowej oraz możliwość konfiskaty pojazdu w razie rażącego naruszenia zasad. Jeżeli nowe przepisy wejdą w życie, stolica stanie się poligonem testowym dla reszty kraju, a od ich skuteczności zależy, czy pieszy znów poczuje się na trotuarze bezpiecznie.