Gdy termometry spadają poniżej zera, a pierwsza warstwa śniegu pojawia się na drogach, przyzwyczajenia z cieplejszych miesięcy potrafią stać się groźnym balastem. Fizykę trudno oszukać: współczynnik tarcia pomiędzy oponą a zmarzniętym asfaltem bywa kilkukrotnie niższy niż latem, dlatego każdy manewr należy planować z wyprzedzeniem i wykonywać go z wyczuciem. Poniższe wskazówki gromadzą najważniejsze zasady, które według ekspertów bezpieczeństwa ruchu drogowego powinny stać się codzienną rutyną każdego kierowcy w sezonie zimowym.
Dlaczego poślizg powstaje
Podstawową przyczyną utraty przyczepności jest zmniejszenie tarcia, a więc siły pozwalającej oponie „zahaczyć” o nawierzchnię. Lód oraz ubita warstwa śniegu tworzą gładką powierzchnię, która przy dynamicznym manewrowaniu nie jest w stanie przenieść pełnego momentu obrotowego ani siły hamowania. Dodatkowym problemem jest tak zwany „czarny lód” – niewidoczna, cienka skorupa powstająca przy temperaturach oscylujących wokół zera. Jeżeli do tego dołożymy śliską, mokrą strukturę soli drogowej, ryzyko powstawania poślizgu rośnie lawinowo.
Ogumienie zimowe i znaczenie przyczepności
Opony zimowe wykorzystują mieszankę gumową z większym udziałem krzemionki, która pozostaje elastyczna w niskich temperaturach. Bieżnik jest gęsto nacięty w lamele, dzięki czemu odprowadza błoto pośniegowe i wgryza się w śnieg niczym zęby łańcucha. Stosowanie opon całorocznych może być kompromisem wyłącznie przy łagodnym klimacie i niskich przebiegach; w polskich realiach zimowych specjalistyczne zimówki przekładają się na krótszą drogę hamowania nawet o jedną długość samochodu przy 50 km/h. Niezależnie od rodzaju ogumienia, kluczowa jest głębokość bieżnika – granicą bezpieczeństwa jest 4 mm.
Technika prowadzenia: kierowanie, przyspieszanie, hamowanie
W zimie podstawową zasadą jest płynność. Ruchy kierownicą powinny przypominać operowanie sterem łodzi: bez gwałtownych zrywów, z wyczuciem oporu. Gwałtowne przyspieszenie, zwłaszcza w autach z napędem na tylną oś, może spowodować zerwanie przyczepności, dlatego warto dawkować gaz i ruszać na możliwie wysokim biegu. Podczas hamowania najlepiej inicjować proces znacznie wcześniej niż latem. Kierowcy pojazdów wyposażonych w ABS powinni pamiętać, że system zapobiega blokowaniu kół, ale nie skraca drogi hamowania na lodzie; na śliskiej nawierzchni dobrym rozwiązaniem bywa hamowanie silnikiem.
Zarządzanie odstępem i obserwacja drogi
Baza Rady Bezpieczeństwa Transportu wskazuje, że w zimowych miesiącach kolizje najechania stanowią blisko jedną trzecią wszystkich zdarzeń drogowych. Źródło problemu jest proste: zbyt mały odstęp. Przyczepność ograniczona do ułamka letniej wartości wydłuża drogę hamowania nawet czterokrotnie, zatem zalecany dystans rośnie do co najmniej czterech sekund. W praktyce oznacza to pozostawienie takiej przestrzeni, aby widzieć tylne koła pojazdu poprzedzającego wraz z fragmentem nawierzchni. Warto też skanować otoczenie pod kątem połyskliwych plam oraz nagłych zmian koloru asfaltu – to potencjalny lód.
Reagowanie na utratę kontroli
Jeśli tylna oś zacznie uciekać, pierwszym odruchem powinno być zdjęcie nogi z gazu i skierowanie wzroku tam, gdzie chcemy pojechać – to pomaga naturalnie skorygować tor jazdy. Następnie należy delikatnie skręcić kierownicę w kierunku poślizgu, czyli „założyć kontrę”. Nadmierne hamowanie jest błędem; zablokowane koła nie reagują na ruchy kierownicy. Elektroniczna kontrola stabilności (ESC) potrafi uratować sytuację, lecz jej działanie ma granice – na lodzie systemy mogą zostać „pokonane” przez prawa fizyki.
Planowanie podróży i przygotowanie samochodu
Zimy nie sposób przewidzieć co do minuty, ale można ograniczyć zaskoczenie. Dobra szyba to przejrzysta szyba: czysta, odtłuszczona i z działającymi wycieraczkami. Światła trzeba odśnieżać przy każdej przerwie w podróży, a zbiornik spryskiwacza uzupełniać płynem odpornym na mróz. Warto wozić w bagażniku zmiotkę, skrobaczkę, rękawice i koc termiczny – drobny zestaw „ratunkowy” bywa nieoceniony przy awarii na pustej drodze. Planowanie trasy z uwzględnieniem czasu na spokojny dojazd i unikanie lokalnych skrótów może zaoszczędzić stresu i kilkudziesięciu minut stania w zaspie.
Świadome nawyki na każdy zimowy dzień
Praktyka pokazuje, że o sukcesie decyduje nie pojedyncza technika, lecz suma drobnych czynności: wcześniejsze odśnieżenie dachu, rezygnacja z gwałtownych manewrów, kontrola ciśnienia w oponach i dostosowanie prędkości do panujących warunków. Gdy te elementy staną się odruchowe, jazda w śnieżnej scenerii przestaje być źródłem lęku, a staje się wymagającą, lecz w pełni przewidywalną aktywnością.