Widok muskularnego SUV-a za ponad 100 000 dolarów spłaszczonego niczym puszka po napoju wywołał poruszenie w całych Stanach Zjednoczonych. Władze Louisville wykorzystały ten obraz jako narzędzie prewencji: publiczne unicestwienie przechwyconego Dodge’a Durango Hellcat miało pokazać, że ulice metropolii nie są torem wyścigowym, a samochód zdobyty nielegalnie może zniknąć z powierzchni ziemi szybciej, niż osiągnie pierwszą setkę.
Kulisy rosnącego problemu wyścigów ulicznych
Według danych National Highway Traffic Safety Administration w samych Stanach Zjednoczonych co roku dochodzi do ponad 10 000 wypadków związanych z nielegalnymi wyścigami. Młodzi kierowcy kuszeni filmami popkultury i mediami społecznościowymi ryzykują życiem dla kilku sekund adrenaliny, często przerabiając samochody skradzione lub złożone z nielegalnie pozyskanych części. Tylko w Kentucky od 2021 r. liczba zgłoszeń o nocnych „spotach” wzrosła o jedną trzecią, a policja łączy ten trend z pandemicznym boomem na amatorskie modyfikacje aut.
Problem nie ogranicza się do USA. Hiszpańska Guardia Civil prowadzi cykliczne „Operación Salida”, konfiskując pojazdy z przeszczepionymi silnikami, a londyńska Metropolitan Police przyznaje, że po pandemii covidu odzyskuje niemal dwa razy więcej sportowych coupé biorących udział w nielegalnych wyścigach. Na tym tle Louisville postanowiło sięgnąć po spektakularny, choć kontrowersyjny środek przekazu.
Niecodzienna konferencja w Louisville
Podczas wtorkowego briefingu służb miejskich komendant policji i burmistrz przedstawili statystyki ostatnich miesięcy: 167 pojazdów odebranych uczestnikom ulicznych wyścigów, 312 mandatów za niebezpieczne manewry i 58 zatrzymań za posiadanie skradzionych części. Kulminacją spotkania było uruchomienie hydraulicznej prasy ustawionej obok mównicy. To właśnie pod jej stalowym jarzmem znalazło się czarne Durango Hellcat, egzemplarz napędzany kompresorowym V8 o mocy 710 KM i momencie obrotowym 875 Nm. Publiczność – złożona z dziennikarzy i rodzin ofiar wypadków – obserwowała, jak potężny SUV w ciągu kilkunastu sekund zamienia się w zdeformowaną bryłę metalu.
Samochód nie trafił na aukcję z dwóch powodów. Po pierwsze, jak ujawniono, jego numer VIN był poskładany z trzech różnych aut: silnik pochodził z jednego egzemplarza, podwozie z drugiego, a nadwozie z trzeciego. Po drugie, miasto chciało wysłać wyraźny komunikat, że nielegalnie pozyskanego mienia nie można zalegalizować przez sam czas jego posiadania.
Dlaczego akurat miażdżarka?
Publiczne niszczenie pojazdów ma długą historię w Stanach Zjednoczonych; od lat 80. sądy w Kalifornii zatapiały łodzie należące do przemytników narkotyków, a policja w Arizonie przecinała motocykle wykorzystywane do ucieczek. Psycholog społeczny dr Kevin Henson z University of Nevada wskazuje, że „karanie przez demonstrację” działa silniej niż mandaty, bo uruchamia u odbiorców emocje związane z utratą dóbr materialnych. W Louisville dodatkowym czynnikiem była atrakcyjność medialna – kilka kamer naziemnych i dron śledziły cały proces, który w ciągu godzin zgromadził miliony odsłon w mediach społecznościowych.
Critics argumentują, że zniszczenie wartego fortunę samochodu jest marnotrawstwem zasobów; według kalkulacji American Automobile Association sprzedaż pojazdu mogłaby przynieść miastu nawet 60 000 dolarów. Jednak Departament Policji odpowiada, że koszty społeczne pojedynczego śmiertelnego wypadku – leczenie, odszkodowania, utracona produktywność – przekraczają 1,6 mln dolarów, więc odstraszanie ma wymiar czysto ekonomiczny.
Skuteczność i możliwe implikacje dla innych krajów
Louisville raportuje już pierwsze efekty: liczba nielegalnych zgromadzeń motoryzacyjnych spadła o 40 % od momentu wprowadzenia nowego programu konfiskat, a zatrzymania w weekendowe noce zmalały o jedną czwartą. Równolegle miasto rozwija infrastrukturę torową, oferując legalne „track days” z podstawowym szkoleniem z techniki jazdy. Pasjonaci czują się dzięki temu mniej zagrożeni sankcjami, a policja może skontrolować stan techniczny aut przed wjazdem na tor.
W Polsce – gdzie według policyjnych statystyk w 2023 r. zgłoszono ponad 1 500 przypadków nielegalnych wyścigów – dyskusja o prawnym „uśmiercaniu” pojazdów dopiero się zaczyna. Eksperci zwracają uwagę, że przy obecnych procedurach dowodowych oraz konstrukcji prawa własności mogłoby to wymagać zmian ustawowych. Niezależnie od kontynentu jedno jest pewne: polityka wyrazistych symboli, choć budzi skrajne opinie, realnie wpływa na zachowanie kierowców i staje się narzędziem, z którego coraz częściej korzystają organy porządku publicznego.