Sejm uchwalił w listopadzie 2025 r. pakiet zmian w prawie o ruchu drogowym oraz w Kodeksie karnym, przewidujący m.in. możliwość pozbawienia wolności za szczególnie niebezpieczną jazdę. Rozwiązanie natychmiast wywołało szeroką debatę – część prawników wskazuje na ryzyko niezgodności nowych regulacji z konstytucją, a eksperci ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego podkreślają ograniczoną skuteczność projektowanych sankcji. W sporze pojawiła się alternatywa przygotowana przez autora popularnego profilu „Dogmaty Karnisty”, zakładająca wprowadzenie jednego, wyrazistego progu karalności przy prędkości przekraczającej 200 km/h.
Rządowy pakiet zmian – zaostrzenie sankcji i wątpliwości prawne
Nowelizacja przyjęta przez niższą izbę parlamentu przewiduje, że kierowca może trafić do więzienia, jeśli poza znacznym przekroczeniem dozwolonej prędkości popełni równocześnie dodatkowe wykroczenie (np. wyprzedzanie na przejściu dla pieszych) i stworzy realne zagrożenie dla życia lub zdrowia innych uczestników ruchu. Ustawodawca argumentuje, że wieloczynowa konstrukcja przepisu pozwala zachować zasadę proporcjonalności kary oraz ograniczać ingerencję państwa do sytuacji najbardziej drastycznych.
Krytycy ripostują, że kumulatywne przesłanki utrudnią stosowanie normy w praktyce. Według analizy Biura Legislacyjnego Senatu sądy mogą wahać się przed orzekaniem kary więzienia, jeżeli choć jeden z elementów nie zostanie udowodniony ponad wszelką wątpliwość. Powstaje też pytanie o zgodność przepisu z zasadą określoności prawa karnego: wieloczynowa konstrukcja może pozostawić organom ścigania zbyt duży margines uznaniowy, co – w ocenie części konstytucjonalistów – grozi arbitralnością.
Wizja pojedynczego progu 200 km/h – założenia kontrprojektu
W reakcji na rządowy projekt znany popularyzator prawa karnego zaproponował proste i – jak sam twierdzi – bardziej przejrzyste rozwiązanie. Jego projekt przewiduje wprowadzenie do Kodeksu karnego odrębnego typu czynu zabronionego: „kto prowadzi pojazd mechaniczny z prędkością większą niż 200 km/h w ruchu lądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Dlaczego granicę ustawiono właśnie na poziomie 200 km/h? Argumenty są trojakie. Po pierwsze, taka szybkość przekracza wszystkie dopuszczalne limity prędkości w Polsce – również na autostradach, gdzie obowiązuje 140 km/h. Po drugie, 200 km/h odpowiada prędkości startowej wielu samolotów pasażerskich, co ma podkreślać kuriozalność jazdy z taką szybkością po drogach publicznych. Po trzecie, prędkość ponad 200 km/h znacząco pogarsza szansę przeżycia wypadku, o czym świadczą dane Instytutu Transportu Samochodowego: prawdopodobieństwo śmiertelnych obrażeń wzrasta wykładniczo już powyżej 120 km/h.
Konstytucyjność i skuteczność – porównanie modeli represji
Model rządowy bazuje na złożonej „piramidzie” przesłanek, co ma chronić przed penalizacją zachowań społecznie niegroźnych, ale jednocześnie rodzi ryzyko rozbieżności orzeczniczych. Z punktu widzenia zasady proporcjonalności (art. 31 ust. 3 Konstytucji) wieloczynowy przepis może być oceniany pozytywnie, bo kara więzienia pojawi się jedynie w najpoważniejszych przypadkach. Problemem pozostaje jednak przewlekłość postępowań dowodowych – ustalenie, czy wszystkie warunki zostały spełnione, może wymagać opinii biegłych i skomplikowanej rekonstrukcji zdarzenia.
Kontrprojekt 200 km/h opiera się na prostocie. Jedna, łatwa do zmierzenia przesłanka – prędkość potwierdzona radarowo lub wideorejestratorem – eliminuje konieczność wykazywania dodatkowego niebezpieczeństwa. Zwolennicy wskazują, że rozwiązanie minimalizuje koszty procesowe i daje kierowcom jasny sygnał, którego przekroczyć nie wolno w żadnych okolicznościach. Przeciwnicy obawiają się natomiast, że jednolity próg nie uwzględnia okoliczności łagodzących – np. nocnego ruchu o znikomej intensywności – oraz że kara więzienia do roku może być zbyt surowa w świetle pozostałych wykroczeń drogowych.
Co dalej z legislacją i bezpieczeństwem na drogach?
Rządowy projekt po przejściu przez Sejm trafił do Senatu, gdzie zapowiedziano poprawki zmniejszające liczbę przesłanek koniecznych do orzeczenia kary więzienia. Tymczasem alternatywna propozycja 200 km/h, jako inicjatywa prywatna, musiałaby przejść długą drogę legislacyjną: 100 000 podpisów obywateli, skierowanie do Marszałka Sejmu, a następnie proces analogiczny do rządowego projektu. Bez poparcia większości parlamentarnej jej szanse oceniane są przez obserwatorów jako ograniczone.
Niezależnie od dalszych losów obu koncepcji, dyskusja zwróciła uwagę na potrzebę lepszego egzekwowania już obowiązujących limitów prędkości. Eksperci z Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu przypominają, że państwa, które obniżyły dopuszczalną prędkość na drogach lokalnych i jednocześnie zainwestowały w nowoczesne odcinkowe pomiary prędkości, notują spadek liczby ofiar śmiertelnych nawet o 30 %. W Polsce rozbudowa systemu fotoradarów i edukacja kierowców mogą okazać się równie istotne, jak kolejne zmiany w Kodeksie karnym.