Nowa odsłona czeskiego hothatcha zaskoczy fanów sportowych kompaktów: Skoda Fabia 130 ma obnosić się z klasycznym numerem w nazwie, ponad 200-konnym turbodoładowanym sercem i ambicją, by na nowo rozgrzać niemal wygasły segment miejskich aut o rajdowym temperamencie.

• Oficjalna prezentacja spodziewana jest jeszcze przed latem 2024 r., prawdopodobnie przy okazji czeskiej rundy Rajdowych Mistrzostw Europy.

• Model upamiętnia 130-lecie działalności marki oraz wyczynową Skodę 130 RS, która w latach 70. wygrywała rajdy Monte Carlo i Akropolu.

• Najważniejszym atutem będzie czterocylindrowy 2.0 TSI o mocy przekraczającej 200 KM, połączony z siedmiobiegową przekładnią DSG i sportowo dostrojonym zawieszeniem.

Skoda, plasując sportową Fabię pół szczebelka niżej od Golfa GTI, chce przyciągnąć nabywców, którzy jeszcze niedawno wybierali Fiestę ST czy Peugeota 208 GTi. Czesi próbują udowodnić, że mały hothatch wciąż może być sensowną propozycją w czasach rosnących wymagań emisji i masowej elektryfikacji.

Kondycja segmentu: ścigające się maluchy na wymarciu

Jeszcze dekadę temu klient szukający zwinnego auta o mocy około 200 KM mógł przebierać w salonach – Renault sprzedawało Clio RS, Ford oferował Fiestę ST, a Peugeot miał 208 GTi. Dziś europejskie normy emisji, rosnące koszty homologacji oraz pochłaniające budżety projekty elektryczne sprawiły, że większość producentów wycofała się z tej niszy. Na placu boju zostały właściwie trzy propozycje: Volkswagen Polo GTI, Hyundai i20 N oraz Toyota GR Yaris, ten ostatni bardziej ekstremalny i zdecydowanie droższy. Wejście Skody może więc okazać się rynkową luką, zwłaszcza jeśli uda się zaoferować konkurencyjną cenę i praktyczność, z której znana jest Fabia.

Symboliczne “130”: jubileusz, dziedzictwo i sukcesy

Rok 2024 jest dla Skody wyjątkowy z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze, mija dokładnie 130 lat od chwili, gdy Václav Laurin i Václav Klement rozpoczęli wspólną działalność w Mladej Boleslavi, początkowo naprawiając rowery, a wkrótce wytwarzając motocykle i samochody. Po drugie, marka przypomina o triumfach Skody 130 RS z 1975 r., która z racji zwycięstwa w klasyfikacji grupowej Rajdu Monte Carlo zyskała przydomek „porsche ze wschodu”. Po trzecie, współczesna Fabia Rally2 evo to jeden z najbardziej utytułowanych samochodów w klasie R5 – w sezonie 2023 kierowcy tego modelu zdobyli ponad połowę tytułów krajowych na całym świecie. Wykorzystanie liczby „130” w nazwie nowego auta splata te trzy wątki w jeden, jasno komunikując, że mamy do czynienia z urodzinowym prezentem obdarzonym rajdowym DNA.

Podczas ubiegłorocznego Rajdu Barum miałem okazję przejechać odcinek testowy na prawym fotelu w Fabii Rally2. Precyzja układu kierowniczego i wyczucie pod hamowaniem zrobiły na mnie większe wrażenie niż sama brutalna trakcja. Jeśli choć część tamtych wrażeń przeniesie się do drogowej Fabii 130, szykuje się wyjątkowo angażujące auto do codziennej jazdy.

Układ napędowy i podwozie: więcej niż kopiowanie Polo GTI

Chociaż samochód korzysta z platformy MQB-A0, wspólnej z Volkswagenem Polo, Czesi od wczesnego etapu prac mieli sporo swobody. Tym razem postawiono na czterocylindrową jednostkę EA888 w wersji o mocy około 230 KM i 350 Nm. Skoro to ta sama rodzina silników, która napędza Golfa GTI, można spodziewać się rasowego brzmienia i szerokiego zakresu dostępnego momentu obrotowego. Napęd trafia wyłącznie na przednie koła poprzez siedmiobiegowy dwusprzęgłowy automat, jednak inżynierowie pracują nad mechanizmem różnicowym o ograniczonym poślizgu, aby zdyscyplinować moment przy wyjściu z zakrętu.

Zawieszenie otrzyma sztywniejsze tuleje, obniżone sprężyny oraz adaptacyjne amortyzatory z trybem „Track”. W nadkolach pojawią się 18-calowe felgi z oponami semi-slick o szerokości 215 mm, a za nimi większe, 310-milimetrowe tarcze hamulcowe z czerwonymi zaciskami. Wstępne symulacje wykazują przyspieszenie 0–100 km/h w 6,4 s i prędkość maksymalną 245 km/h – wartości, które powinny ustawić Fabię 130 tuż obok Polo GTI.

Debiut, produkcja i sprzedaż

Oficjalna premiera przypadnie najpewniej na przełom kwietnia i maja, a pierwsze egzemplarze zjadą z taśmy w zakładzie w Mladej Boleslavi krótko przed wakacjami. Skoda zasygnalizowała, że będzie to edycja limitowana do około 5 000 sztuk, numerowanych i dostępnych wyłącznie w Europie. Każdy egzemplarz otrzyma plakietkę z kolejnością produkcji oraz charakterystyczny lakier „Monte Carlo Blue”, przygotowany specjalnie na jubileusz. Według wstępnych kalkulacji cena startowa ma wynieść nieco ponad 30 000 euro, co czyniłoby Fabię 130 jedną z najatrakcyjniejszych finansowo propozycji w klasie.

Jeśli czeski producent sprosta zapowiedziom, Fabia 130 może nie tylko przypomnieć historię legendarnej 130 RS, lecz także dowieść, że emisyjne ograniczenia i postępująca elektryfikacja nie muszą oznaczać końca dla lekkich, przystępnych i prawdziwie emocjonujących hothatchy.