Po niemal ćwierćwieczu rynkowej kariery Focus ustępuje miejsca zupełnie nowej konstrukcji, która ma zachować silnik spalinowy, a jednocześnie sprostać coraz ostrzejszym normom emisji obowiązującym w Europie. Amerykański producent zamierza w ten sposób zabezpieczyć swoją pozycję w segmencie C, nie rezygnując z klientów, którzy wciąż preferują tradycyjne układy napędowe.

Przyszły model – oficjalnie nieujawniony, lecz intensywnie testowany – zadebiutuje w momencie, gdy rynek kompak­tów przechodzi głęboką transformację. W niniejszym artykule przyglądamy się powodom tej zmiany, możliwym rozwiązaniom technicznym oraz konkurencji, z jaką będzie musiał mierzyć się następca jednego z najpopularniejszych hatchbacków ostatnich dwóch dekad.

Dlaczego klasę C zdominowały crossovery?

Według danych europejskiego stowarzyszenia producentów ACEA udział SUV-ów i crossoverów w sprzedaży nowych aut wzrósł z 24 % w 2015 r. do blisko 48 % w 2023 r. W tym samym czasie tradycyjne hatchbacki kompaktowe straciły prawie jedną trzecią klientów. Kierowcy cenią wyższą pozycję za kierownicą, łatwiejsze wsiadanie i bardziej masywny wygląd, który kojarzy się z bezpieczeństwem. Nic więc dziwnego, że dotychczasowy Focus – choć wciąż technicznie dopracowany – notował systematyczne spadki rejestracji: z ponad 230 tys. sztuk w rekordowym 2012 r. do niespełna 80 tys. w ubiegłym roku.

Na problem sprzedażowy nakładają się regulacje prawne. Nadchodzący standard emisji Euro 7, planowany limit 95 g CO₂/km w cyklu WLTP oraz grupa docelowa coraz częściej sięgająca po napędy elektryczne sprawiają, że koszt opracowania klasycznego kompaktu staje się trudny do uzasadnienia biznesowo. Stąd decyzja, by zaproponować zupełnie nową interpretację popularnego modelu.

Koncepcja nadwozia – między hatchbackiem a SUV-em

Producent zamierza postawić na sylwetkę podniesionego crossovera inspirowaną stylistyką coupe. Wymiary mają oscylować wokół 4,40 m długości, co pozycjonuje samochód pomiędzy miejską Puma a rodzinną Kugą. Wyraźnie ścięta linia dachu, masywne nadkola i krótki zwis tylny mają nadać autu bardziej lifestylowy charakter, a jednocześnie zapewnić praktyczność dzięki większemu prześwitowi i bagażnikowi przekraczającemu 450 l.

Podwozie prawdopodobnie będzie wykorzystaniem udoskonalonej architektury C2, znanej już z kilku modeli marki. Takie rozwiązanie przyspiesza proces projektowania i pozwala skorzystać z istniejących łańcuchów dostaw. Co ważne, platforma ta przewiduje montaż zarówno miękkich hybryd 48 V, jak i bardziej zaawansowanych napędów plug-in, co daje swobodę manewru w zależności od regulacji poszczególnych rynków.

Układ napędowy: klasyczny silnik z nowoczesnym wsparciem

Kluczową rolę odegra zmodyfikowany trzycylindrowy silnik benzynowy z rodziny EcoBoost, sprzężony z instalacją 48 V pozwalającą na rekuperację energii i chwilowe wsparcie elektryczne podczas przyspieszania. Taki duet umożliwia zejście ze średnim zużyciem paliwa poniżej 5,5 l/100 km i ograniczenie emisji CO₂ do pułapu zgodnego z przyszłymi wymogami Euro 7, a przy tym zachowuje znaną z dotychczasowych modeli kulturę pracy oraz przewidywalne koszty serwisowe.

Nie jest wykluczone, że w gamie pojawi się również wariant plug-in oferujący około 60 km jazdy bezemisyjnej – wystarczająco, by spełnić kryteria wielu europejskich stref niskiej emisji. Standardem będzie napęd na przednie koła i przekładnia automatyczna o ośmiu przełożeniach, choć dla kierowców ceniących trakcję producent rozważa opcjonalny układ AWD z elektronicznie sterowanym sprzęgłem rozdziału momentu.

Pozycjonowanie cenowe i rywalizacja rynkowa

Strategia zakłada, że nowy crossover wypełni lukę cenową między wspomnianą Pumą a Kugą. Sugerowana cena bazowa ma mieścić się w przedziale 23–27 tys. euro, co powinno uczynić auto atrakcyjną alternatywą dla Volkswagenów T-Roc, Kia XCeed czy Hyundaiów Kona. Jednocześnie model ma być prostszy technologicznie niż elektryczny Mustang Mach-E oraz bardziej konwencjonalny stylistycznie od eksperymentalnego Explorer EV, kierując ofertę do szerokiej grupy odbiorców niegotowych jeszcze na pełną elektryfikację.

Producent liczy, że połączenie sprawdzonej mechaniki z modną sylwetką i umiarkowaną ceną pozwoli zatrzymać część lojalnych użytkowników Focusa, a także przyciągnąć nabywców rozważających dotąd konkurencyjne marki. Czy ta kalkulacja okaże się trafiona? Odpowiedź poznamy już w przyszłym roku, gdy pierwsze egzemplarze trafią do europejskich salonów.