Ostatnie Volvo V90 opuściło fabrykę w Szwecji. To koniec ery wielkich kombi
Ponad pół wieku nadwozi typu kombi stanowiło znak rozpoznawczy szwedzkiej marki, a ich zniknięcie z taśmy produkcyjnej budzi nostalgię wśród miłośników praktycznej, rodzinnej motoryzacji. Zamknięcie linii modelu V90 oficjalnie kończy pewien rozdział i stawia pytanie o przyszłość producenta, który jeszcze niedawno uchodził za ostatniego bastiona klasycznego „wagonu”.
Kombi jako znak firmowy Volvo
Początki tej tradycji sięgają lat pięćdziesiątych, kiedy na rynek trafił Duett – model łączący użytkowe nadwozie z osobową wygodą. Kolejny kamień milowy nadszedł z Amazonem w wersji „Station Wagon”, który szybko stał się ikoną skandynawskiej solidności. W latach siedemdziesiątych pałeczkę przejęła seria 240, do dziś wspominana za kanciaste linie i ogromny bagażnik. Każde kolejne pokolenie – od 740 przez 940 aż po pierwsze V70 – zachowywało fundamentalne cechy: przestrzeń, bezpieczeństwo i charakterystyczną, prostą stylistykę.
W roku 2016, gdy V90 debiutowało jako następca V70, wielu uznało go za ukoronowanie tej filozofii. Aluminiowa płyta SPA, bogate wyposażenie bezpieczeństwa i mocne, a równocześnie wydajne silniki czyniły z niego wszechstronny wóz dla rodzin, przedsiębiorców i entuzjastów dalekich podróży. Mimo pochlebnych recenzji, zapotrzebowanie konsumentów zaczęło jednak dryfować w innym kierunku.
Czynniki zakończenia produkcji V90
Najważniejszym powodem są zmieniające się preferencje rynkowe. W Stanach Zjednoczonych, które tradycyjnie chłonęły duże kombi, popyt na ten typ nadwozia spadł do symbolicznego poziomu, a klienci masowo przesiadają się do SUV-ów segmentu premium. Analogiczną tendencję widać w Europie Zachodniej, gdzie podwyższona pozycja za kierownicą i „terenowy” wizerunek okazały się ważniejsze niż nisko położony próg załadunku czy liniowy kształt dachu.
Niebagatelne znaczenie mają też regulacje emisji CO₂. Kombi klasy wyższej generuje podobne opory powietrza co SUV, lecz oferuje mniej przestrzeni marketingowej na wyższą cenę, którą można by zrekompensować koszt nowoczesnych układów hybrydowych. Producent skoncentrował więc inwestycje w modelach XC60 i XC90, pozwalających osiągać wyższe marże przy podobnej technologii.
Wyzwania elektryfikacji
Strategia pełnej elektryfikacji – formalnie ogłoszona na 2030 r. – miała przenieść Volvo do grona pionierów zrównoważonej mobilności. Debiut SUV-a EX90 oraz miejskiego crossovera EX30 pokazał jednak, że szybka zmiana napędu wiąże się z ryzykiem „chorób wieku dziecięcego”: przeciągające się testy oprogramowania czy trudna logistyka dostaw akumulatorów. W efekcie środki przeznaczone wcześniej na rozwój kolejnej generacji kombi skierowano na dopracowanie portfolio BEV (Battery Electric Vehicle) i hybryd plug-in, ograniczając przestrzeń dla tradycyjnych nadwozi.
Ostatni egzemplarz w kolekcji Volvo Heritage
Finalny V90 zjechał z linii w Göteborgu w czarnym lakierze Onyx Black, napędzany hybrydowym układem T8 Recharge o mocy ponad 450 KM systemowo. Auto otrzymało pełny pakiet bezpieczeństwa, reflektory Pixel LED i regulowane pneumatyczne zawieszenie, po czym zamiast trafić do salonu, zostało przekazane do działu Volvo Heritage. Tam dołączy do odrestaurowanych poprzedników – od Duetta po 240 – jako świadectwo ewolucji marki i pożegnanie z kombi klasy wyższej.
Przyszły kierunek: hybrydy, Chiny i nowe nadwozia
Choć produkcja V90 się zakończyła, rodzina V60 pozostaje w katalogu jeszcze przez kilka sezonów, głównie na rynkach europejskich. Jednocześnie w chińskich zakładach ruszył montaż odświeżonego sedana S90 oraz jego elektrycznego krewniaka ES90, zaprojektowanego jako pięciodrzwiowy liftback – nadwozie łączące elegancję limuzyny z praktyczną klapą bagażnika. W Państwie Środka pojawiło się również nowe XC70, będące hybrydową interpretacją popularnego SUV-a, lecz opartą na platformie spółki-matki Geely.
Według zarządu, okres przejściowy ma opierać się na rozwijaniu plug-inów i stopniowym wprowadzaniu kolejnych modeli BEV w zależności od możliwości infrastruktury i cen baterii. Koncern zakłada, że do końca dekady globalna sprzedaż w większości przejdzie na napęd elektryczny, choć specjaliści z branży podkreślają, że decyzje o pozostawieniu lub wycofaniu poszczególnych nadwozi będą zależały od reakcji klientów na nadchodzące, zeroemisyjne propozycje.