Maranello znowu zaskoczyło branżę motoryzacyjną: w zaledwie cztery miesiące powstał tam całkowicie nowy obiekt testowy, który nie służy biciu rekordów prędkości, lecz precyzyjnemu rozwijaniu przyszłych modeli Ferrari. Ten ruch ma konsekwencje nie tylko dla inżynierów, lecz także dla tysięcy fanów obserwujących prototypy na publicznych drogach Emilii-Romanii.

Kontekst: nowe potrzeby w czasach elektryfikacji

Fiorano, otwarty w 1972 r., od dekad stanowił serce programu rozwojowego Ferrari. Jednak rosnąca liczba wariantów napędów hybrydowych i prace nad pierwszym w pełni elektrycznym modelem, planowanym na połowę dekady, sprawiły, że harmonogram testów zaczął pękać w szwach. Dodatkowym bodźcem okazały się surowsze normy emisji hałasu oraz wyższe wymagania dotyczące trwałości komponentów wysokiego napięcia. W efekcie powstała koncepcja drugiego toru – E-Vortex – umieszczonego tuż za bramą historycznej fabryki, ale przeznaczonego do zupełnie innego rodzaju prób.

Parametry E-Vortex: laboratorium nawierzchni i nachyleń

Nowy obiekt zajmuje 37 350 m², a pętla o długości 1,89 km obejmuje sekwencję ośmiu zakrętów, z których dwa są wyprofilowane progresywnie, osiągając do 12 % pochylenia bocznego. Najdłuższa prosta ma 370 m i poprowadzono ją ze zmiennym nachyleniem podłużnym, by symulować przeciążenia występujące przy stromych podjazdach. Odcinki asfaltu różnią się strukturą ziaren i chropowatością, co pozwala rejestrować zużycie opon, hałas toczenia i wibracje w identycznych warunkach przez cały rok. Na terenie toru wzniesiono także halę serwisową o powierzchni 1000 m² wyposażoną w stanowiska wysokiego napięcia, klimatyzowane komory akumulatorowe i zaawansowane systemy telemetryczne.

Skrócone ścieżki rozwoju: inżynieria pod lupą

Z perspektywy działu rozwoju najważniejszym zyskiem jest płynność próbnika: prototyp może pokonać serię okrążeń, zjechać do hali na regulacje zawieszenia lub aktualizację oprogramowania i po kilkunastu minutach wrócić na asfalt. Wcześniej podobna operacja wymagała transportu na drugi koniec fabryki lub wyjazdu na drogę publiczną. Dzięki temu iteracje konstrukcyjne skracają się o wiele godzin dziennie, a wyniki pomiarów – od hałasu wewnętrznego po temperaturę ogniw trakcyjnych – powstają w identycznych, powtarzalnych warunkach.

Jednocześnie E-Vortex umożliwia testowanie rozwiązań z zakresu aktywnej aerodynamiki i systemów kontroli trakcji przy niższych prędkościach niż na Fiorano, co zmniejsza zużycie ogumienia i paliwa podczas typowych sesji badawczych. Dla modeli elektrycznych kluczowy jest fragment ze zmiennym obciążeniem rekuperacyjnym, pozwalający kalibrować odzysk energii i temperaturę układu chłodzenia baterii.

Wpływ na fanów i lokalną społeczność

Przeniesienie znacznej części testów z dróg publicznych do prywatnego ośrodka oznacza, że spektakularne, zamaskowane Ferrari będą rzadziej pojawiały się na ulicach Modeny czy w Dolinie Panaro. To uderzy w społeczność spotterów, dla których polowania na prototypy stały się niemal rytuałem. Z drugiej strony mieszkańcy okolicznych wiosek zyskają ciszę, a turystom łatwiej będzie poruszać się po lokalnych drogach bez napotykania kolumn fabrycznych muletti.

Szerszy trend w branży: prywatne poligony przyszłości

Budowa E-Vortex wpisuje się w globalny kierunek, w którym producenci supersamochodów inwestują w kompaktowe, wysoko wyspecjalizowane obiekty badawcze. Porsche stale rozbudowuje teren w Weissach, McLaren korzysta z krótkiej pętli koło Woking, a do walki o sekundy na wewnętrznych torach dołączyły ostatnio Rimac i Lotus. Wszystkich łączy potrzeba testowania układów elektrycznych, systemów ADAS i złożonych algorytmów zarządzania energią w środowisku odizolowanym od ruchu publicznego i zmiennych warunków pogodowych.

Co dalej z Fiorano i planami marki

Klasyczna pętla pozostanie areną bicia rekordów okrążeń i finalnego zgrywania podwozia z aerodynamiką przy wysokich prędkościach, ale jej kalendarz ulegnie odciążeniu. Według inżynierów równoległe wykorzystanie E-Vortex i Fiorano przyspieszy fazę walidacji nowych modeli o około 20 %, co ma przełożyć się na szybsze wprowadzanie na rynek zarówno następnych generacji napędów V12, jak i premierowych konstrukcji całkowicie elektrycznych. W efekcie firma zamierza utrzymać reputację producenta najbardziej emocjonujących samochodów świata, jednocześnie spełniając ambitne cele środowiskowe narzucone przez najważniejsze rynki.