Podczas rutynowej kontroli drogowej kierowca bywa zasypywany pytaniami, które mają pomóc funkcjonariuszowi ustalić stan faktyczny. Nie wszystkie z nich wymagają jednak odpowiedzi, a niektóre mogą niepotrzebnie pogorszyć sytuację kontrolowanego. Poniższy poradnik wyjaśnia, kiedy warto zachować milczenie, w jaki sposób zgodnie z prawem odmówić przyjęcia mandatu i co dzieje się dalej, gdy sprawa trafia do sądu.
Pułapka pierwszego pytania – „Czy wie Pan, dlaczego został Pan zatrzymany?”
Policjant ma obowiązek rozpocząć interwencję od okazania legitymacji służbowej, podania stopnia, nazwiska oraz wskazania przyczyny zatrzymania pojazdu. Pytanie o domniemaną wiedzę kierowcy nie figuruje w katalogu tych czynności i bywa wykorzystywane jako test, który może dostarczyć funkcjonariuszowi gotowego przyznania się do wykroczenia. Odpowiedź w stylu „tak, jechałem za szybko” zostanie zaprotokołowana i stanie się dowodem, że kierujący świadomie naruszył przepisy. Praktyka prawa do obrony – potwierdzona zarówno w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia, jak i w konstytucyjnej zasadzie wolności od samooskarżania – pozwala kierowcy odmówić udzielenia odpowiedzi. Najbezpieczniejsza, zgodna z prawem formuła brzmi: „Nie potrafię wskazać przyczyny zatrzymania”. Z perspektywy procesowej nie jest to uchylanie się od współpracy, lecz realizacja prawa do niepogarszania własnej sytuacji.
Mandat karny: akceptować czy odmówić?
Policjant, który stwierdzi popełnienie wykroczenia, może zaproponować mandat. Jest to szybka procedura, której przyjęcie oznacza uznanie winy i natychmiastową wykonalność kary. Kierowca może jednak odmówić, jeśli kwestionuje fakt naruszenia lub wysokość grzywny. Przed podjęciem decyzji warto pamiętać o trzech kwestiach: 1) odmowa nie wymaga uzasadnienia – obowiązek tłumaczenia się nie istnieje; 2) po odrzuceniu mandatu sprawa trafia do sądu, gdzie grzywna może być wyższa lub niższa, zależnie od oceny dowodów; 3) policjant powinien poinformować o wszystkich skutkach prawnych, w tym o możliwości przeprowadzenia postępowania dowodowego i zbadania legalności pomiaru prędkości czy stanu trzeźwości. Kulturalna, stanowcza odmowa w połączeniu z prośbą o skierowanie sprawy do sądu jest w pełni legalna i nie może być podstawą do dodatkowych sankcji.
Strategia po odmowie przyjęcia mandatu
Gdy kierowca nie przyjmie mandatu, funkcjonariusz sporządza wniosek o ukaranie. W ciągu kilku tygodni dokumentacja trafia do sądu rejonowego, który często wydaje wyrok nakazowy na posiedzeniu bez udziału stron. Zostaje on doręczony listem poleconym – a odbiór korespondencji uruchamia siedmiodniowy termin na wniesienie sprzeciwu. Krótkie pismo z żądaniem rozpoznania sprawy na zasadach ogólnych wystarczy, by doprowadzić do klasycznej rozprawy, na której można przedstawić własne dowody, wnioskować o przesłuchanie świadków lub powołać biegłego. Niewniesienie sprzeciwu skutkuje uprawomocnieniem się orzeczenia; dlatego śledzenie korespondencji i dotrzymanie terminu jest kluczowe. W oczekiwaniu na rozprawę warto zgromadzić nagrania z wideorejestratora, dane z GPS czy opinie techniczne, które podważą ustalenia policji.
Dodatkowe pytania funkcjonariusza i zakres obowiązkowych danych
Oprócz tożsamości i adresu policjant może poprosić o informacje dotyczące miejsca pracy, sytuacji rodzinnej i materialnej – są one pomocne przy ocenie, czy grzywna będzie dolegliwa, lecz odmowa ich ujawnienia nie powinna skutkować sankcją, o ile nie utrudnia ustalenia tożsamości. Podawanie nieprawdziwych danych stanowi jednak odrębne przestępstwo. Dobrą praktyką jest kulturalne potwierdzenie personaliów oraz okazanie wymaganych dokumentów (prawo jazdy, dowód rejestracyjny, polisa OC), przy jednoczesnym ograniczeniu wypowiedzi do minimum, jeżeli padają pytania związane z przyczyną zatrzymania lub motywami odmowy mandatu. Zasada milczenia nie jest przejawem braku szacunku – chroni ona konstytucyjne prawo do obrony.
Aktualne kampanie kontrolne i priorytety policji
Europejska akcja „Focus on the Road” – prowadzona cyklicznie jesienią – koncentruje się na zmniejszeniu liczby wypadków spowodowanych używaniem urządzeń mobilnych za kierownicą. Statystyki unijne wskazują, że rozmowa przez telefon zwiększa ryzyko kolizji nawet czterokrotnie, a odczytywanie wiadomości tekstowych aż dwudziestokrotnie. W praktyce oznacza to nasiloną liczbę kontroli, podczas których policjanci zwracają uwagę nie tylko na trzymanie słuchawki przy uchu, lecz także na każde odrywanie wzroku od drogi. Osoby powtarzająco przyłapane na korzystaniu ze smartfona muszą liczyć się z wyższą grzywną, punktami karnymi i możliwością skierowania na dodatkowe szkolenie z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego.