Pawilony Międzynarodowych Targów Poznańskich od 19 do 21 września 2025 r. ponownie rozbrzmiewają odgłosem pracujących na wolnych obrotach gaźników, a alejki między stoiskami wypełnia zapach benzyny ołowiowej i pasty do chromu. Retro Motor Show, największa w Polsce wystawa pojazdów zabytkowych, przyciągnęła w tym roku ponad 150 wystawców z całej Europy i setki maszyn, których na co dzień nie sposób spotkać na drogach. Już pierwszego dnia kolekcjonerzy, inżynierowie i miłośnicy historii motoryzacji szczelnie wypełnili trzy hale, by zobaczyć zarówno pionierskie konstrukcje z początków XX w., jak i kultowe modele lat dziewięćdziesiątych.
Rarytasy z różnych epok: od powozu bez koni do polskiego prototypu
Najstarszym pojazdem tegorocznej ekspozycji jest Sears Motor Buggy z 1906 r. – jeden z około 3500 egzemplarzy sprzedawanych niegdyś przez amerykański dom towarowy w formie „zrób to sam”. Klient otrzymywał drewnianą skrzynię z silnikiem dwucylindrowym o mocy 10 KM, koła z lanej gumy i szczegółową instrukcję montażu. Poznański okaz zachował oryginalną ramę z jesionu oraz charakterystyczne obręcze typu artillery, co czyni go wyjątkowo cennym świadectwem epoki przejściowej pomiędzy bryczką a automobilem.
Ogromne zainteresowanie wzbudza również prototyp czterodrzwiowego Fiata Cinquecento opracowany w 1992 r. przez zespół konstruktorów Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Tychach. W przeciwieństwie do seryjnej, trzydrzwiowej wersji miejskiego malucha, eksperymentalny model otrzymał asymetryczny układ drzwi – po stronie kierowcy jedną, a po stronie pasażera dwie pary – co miało ułatwić wsiadanie na zatłoczonych parkingach. Projektu nigdy nie wdrożono, lecz jedyny zbudowany egzemplarz, odrestaurowany po latach przez prywatnego kolekcjonera, pozwala zwiedzającym zajrzeć za kulisy polskiej myśli inżynierskiej początku lat dziewięćdziesiątych.
Ikony lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w świetle reflektorów
Miłośników szybkich emocji przyciąga para Ferrari Testarossa, modelu rozsławionego przez serial „Miami Vice” i niezliczone plakaty w dziecięcych pokojach schyłku lat osiemdziesiątych. Oba egzemplarze – jeden we wczesnej wersji Monospecchio, drugi w późniejszej 512 TR – pozwalają prześledzić ewolucję legendarnego, 12-cylindrowego boksera z Maranello. Tuż obok lśni Aston Martin DB7, projekt, który przywrócił brytyjskiej marce rentowność i stał się łącznikiem między klasycznym DB6 a współczesnym DB11. Zwiedzający mogą przyjrzeć się aluminiowej konstrukcji „super-żaby” (jak DB7 nazywali styliści), a także zajrzeć do kabiny wykończonej skórą Connolly i drewnem orzechowym.
Kontrastem dla potężnych grand tourerów jest mikroskopijny Peel P50 – trójkołowy samochód długości 137 cm, który w 2010 r. trafił do Księgi Rekordów Guinnessa jako najmniejszy pojazd dopuszczony do ruchu drogowego. Jednocylindrowy silnik z motoroweru rozwija tu zaledwie 4,2 KM, a waga 59 kg sprawia, że auto można przestawić… ręcznie, chwytając za tylną rączkę. Ta osobliwa konstrukcja z wyspy Man do dziś przypomina, jak różnorodne potrafiły być odpowiedzi inżynierów na kryzysy paliwowe i zatłoczone miasta.
Scena, warsztat i parkiet – czyli motoryzacyjna podróż wszystkimi zmysłami
Retro Motor Show to nie tylko statyczna ekspozycja. Na głównej scenie odbywają się prelekcje podróżników, którzy małolitrażowymi autami przemierzyli kontynenty – wśród nich Arkady Paweł Fiedler, rekordzista trasy z Tychów do Kapsztadu w Polskim Fiacie 126p, oraz ekipa Jarzyna Film, która udowodniła, że legendarny „Maluch” nie musi się bać kalifornijskich autostrad. W strefie „live workshop” mechanicy z Poznańskiej Grupy Rekonstrukcji Technicznych dokonują publicznej wymiany paska klinowego w Saabie 96 V4, tłumacząc przy tym różnice między silnikami dwusuwowymi a czterosuwowymi. Wieczorami scena zamienia się w parkiet: zespół JJ & Złote Lata Band gra przeboje Chucka Berry’ego i Czesława Niemena, a instruktorzy tańca uczą kroku boogie-woogie.
Organizatorzy szacują, że tegoroczną edycję odwiedzi ponad 50 000 osób – dwa razy więcej niż pięć lat temu. Rosnąca frekwencja pokazuje, że zabytkowa motoryzacja stała się pełnoprawnym elementem kultury popularnej, a Poznań wyrasta na kluczowy punkt europejskiego kalendarza klasycznych targów obok Essen Techno-Classica czy Rétromobile w Paryżu. Dla gości to okazja, by pod jednym dachem zobaczyć ponad stuletnie konstrukcje, topowe superauta ery analogowej i zajrzeć do warsztatu, w którym metal wciąż kształtuje się młotkiem i ołowiem. Wystawa potrwa do niedzieli, a bilety są dostępne w kasach MTP oraz w systemie sprzedaży elektronicznej.