Czy elektryczne auto za równowartość przeciętnego e-roweru cargo to fantazja, czy realna szansa dla kierowców z ograniczonym budżetem? We Włoszech najnowsza odsłona miejskiego Citroëna została wyceniona – po zastosowaniu wysokiej ulgi środowiskowej – na 6 900 euro, czyli mniej więcej 29 000 zł. Kwota brzmi sensacyjnie, ale stoi za nią skomplikowany system dopłat, misja producenta, a także rynek baterii, który w ostatnich latach zmienił się nie do poznania.

Dlaczego pojazdy na prąd tanieją szybciej niż oczekiwaliśmy?

Od 2018 r. średnia cena ogniw litowo-jonowych spadła według danych branżowych o ponad 50%. Skala produkcji w Chinach i Korei Południowej, rozwój chemii LFP oraz nowe metody recyklingu obniżyły koszty, które jeszcze dekadę temu stanowiły ponad jedną trzecią wartości samochodu elektrycznego. Równolegle Europa zacieśnia normy emisji dwutlenku węgla, co zmusza koncerny do zwiększania udziału bezemisyjnych modeli w ofercie. Gdy dodać do tego rekordowe pakiety wsparcia publicznego – zarówno z poziomu Unii Europejskiej, jak i poszczególnych państw – okazuje się, że elektryk może wyjechać z salonu taniej niż porównywalne auto benzynowe. Producenci, chcąc uniknąć kar flotowych, nierzadko przekazują część własnej marży, aby zachęcić klientów do zmiany napędu.

Szczegóły oferty we Włoszech: parametry ë-C3 i skala ulg

Citroën promuje odmianę „Urban Range” nowej generacji modelu ë-C3. Samochód napędzany jest silnikiem o mocy 83 kW (113 KM), który czerpie energię z akumulatora LFP o pojemności 30 kWh. Według pomiarów w cyklu mieszanym WLTP zasięg wynosi około 200 km, natomiast w typowo miejskim użytkowaniu producent deklaruje ponad 300 km. Bateria obsługuje ładowanie prądem stałym z mocą do 100 kW, co przekłada się na uzupełnienie energii od 20% do 80% w niespełna 30 minut. Katalogowa cena pojazdu na Półwyspie Apenińskim startuje powyżej 18 000 euro, lecz rządowa premia środowiskowa sięgająca 11 000 euro drastycznie ją obniża – stąd końcowa kwota 6 900 euro.

Kto może skorzystać: kryteria przyznania dopłaty krok po kroku

Włoski system ecoincentivo działa na zasadzie degresywnych progów dochodowych, a jego kluczowym elementem jest obowiązek zezłomowania starego samochodu. Uprawniony nabywca musi:

(1) zarejestrować się na platformie ministerstwa właściwego do spraw środowiska i energii,

(2) wykazać dochód roczny na członka rodziny nie wyższy niż 30 000 euro, co otwiera drogę do maksymalnej dopłaty 11 000 euro,

(3) oddać na złom pojazd spełniający normy emisji od Euro 0 do Euro 5. Jeżeli dochód mieści się w przedziale 30–40 tys. euro, dopłata maleje do 9 000 euro, natomiast brak kwalifikującego się auta do kasacji całkowicie wyklucza z programu. W praktyce oznacza to, że najatrakcyjniejsze warunki otrzymają gospodarstwa o stosunkowo niskich dochodach, które jednocześnie posiadają stare, wysokoemisyjne auto.

Polska i reszta Europy na tle włoskiego fenomenu

Nad Wisłą o wsparcie na zakup „elektryka” można ubiegać się w programie dopłat dla osób fizycznych, który obecnie oferuje do 27 000 zł, a w przypadku rodzin wielodzietnych nawet 54 000 zł. Nie ma obowiązku utylizacji starego pojazdu, lecz limit ceny zakupu wynosi 225 000 zł. Niemcy tymczasem ograniczyły w tym roku subsydia do 4 500 euro dla aut nieprzekraczających 45 000 euro netto, zapowiadając dalsze cięcia. Z kolei Francja powiązała wysokość dopłat z tzw. śladem węglowym produkcji, co faworyzuje pojazdy wytwarzane na terenie UE. Na tym tle włoska zniżka do ponad 60% wartości katalogowej należy do najbardziej agresywnych w Europie.

Okazja czy przemyślana inwestycja?

Dla kierowców spełniających restrykcyjne kryteria dochodowe i posiadających stary samochód do kasacji, promocja jest w praktyce jedyną szansą na wejście w elektromobilność za cenę używanego auta spalinowego. Trzeba jednak pamiętać, że subwencja obowiązuje do wyczerpania przewidzianej puli lub końca roku podatkowego, a sam pojazd – choć wystarczający do jazdy miejskiej – nie zastąpi długodystansowego kombi. Warto więc ocenić nie tylko sam koszt zakupu, lecz także dostępność publicznych ładowarek, taryfy za energię i realne potrzeby transportowe rodziny.