Wyniki najnowszego sondażu dotyczącego kultury jazdy w Polsce pokazują, że społeczne postrzeganie zagrożeń na drogach wciąż kształtują zarówno stereotypy, jak i twarde dane statystyczne. Respondenci badania, zrealizowanego pod koniec 2023 r. przez porównywarkę ubezpieczeń, jednogłośnie wskazali dwie kategorie uczestników ruchu, które – ich zdaniem – generują najwięcej ryzyka: młodych kierowców oraz rowerzystów. Jednocześnie marka samochodu nadal pozostaje ważnym elementem tego postrzegania: ponad połowa ankietowanych ocenia, że najbardziej problematyczni są właściciele aut marki BMW.

Metodologia badania

Ankietę przeprowadzono online na ogólnopolskiej próbie ponad 8000 kierowców i osób poruszających się w ruchu drogowym. Uczestnicy odpowiadali m.in. na pytania o to, które grupy wiekowe, rodzaje pojazdów oraz marki samochodów uznają za najbardziej i najmniej bezpieczne. Organizator badania zadbał o reprezentatywność płci, wieku i miejsca zamieszkania respondentów. Dodatkowo zestawiono wyniki z danymi o wypadkach publikowanymi przez Komendę Główną Policji oraz statystykami szkód komunikacyjnych raportowanymi przez Polską Izbę Ubezpieczeń, aby sprawdzić, czy opinie społeczne korelują z rzeczywistą szkodowością.

Główne spostrzeżenia: ryzykowne grupy uczestników ruchu

Zebrane odpowiedzi wskazują trzy kategorie, które w subiektywnej ocenie badanych dominują w rankingach ryzyka:

• Młodzi kierowcy i rowerzyści – po 28 % wskazań. • Seniorzy i motocykliści – po 25 %. • Piesi oraz kierowcy z niewielkim stażem za kółkiem – 24 %.

Taki rozkład odpowiedzi wpisuje się w szersze trendy obserwowane w danych policyjnych. W statystykach wypadków śmiertelnych na terenach zabudowanych młodzi kierowcy (18-24 lata) faktycznie pojawiają się nieproporcjonalnie często, głównie z powodu nadmiernej prędkości i niedostosowania techniki jazdy do warunków. Rowerzyści z kolei od lat zajmują wysoką pozycję w raportach o wypadkach z udziałem niechronionych uczestników ruchu, zwłaszcza w miastach, gdzie infrastruktura rowerowa wciąż się rozwija.

Marka pojazdu a postrzegane ryzyko

W części badania poświęconej markom samochodów dominują trzy wyniki. Ponad 56 % respondentów uważa, że kierowcy BMW prowadzą najbardziej agresywnie. Na kolejnych miejscach znalazły się Audi (28 %) oraz Volkswagen (11 %). Co ciekawe, jeszcze rok wcześniej odsetek negatywnych odpowiedzi dla BMW wynosił 73 %, co wskazuje na lekką poprawę wizerunku. Eksperci tłumaczą to m.in. rosnącym udziałem nowszych modeli z systemami wsparcia kierowcy, które zmniejszają ryzyko kolizji. Mimo to, ubezpieczyciele nadal wyceniają polisy OC dla właścicieli BMW średnio o jedną piątą wyżej niż dla posiadaczy samochodów marek francuskich, które – według ankietowanych – kojarzą się z defensywną jazdą i niższą szkodowością.

Perspektywa ekspertów i tło ubezpieczeniowe

Specjaliści ds. taryfikacji podkreślają, że to nie emblemat na masce decyduje o ryzyku, lecz charakterystyka statystycznego użytkownika danej marki. BMW i Audi często wybierają młodzi mężczyźni, którzy, według analiz Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu, należą do grupy częściej przekraczającej prędkość i wykonującej ryzykowne manewry. „Algorytmy kalkulacji OC biorą pod uwagę wiek kierowcy, historię szkód i pojemność silnika, dlatego pewne marki automatycznie wypadają drożej” – wyjaśnia aktuariusz jednego z towarzystw. Wskazuje również, że starsze modele popularnych niemieckich aut nie posiadają nowoczesnych systemów kontroli trakcji i asystentów hamowania, co statystycznie przekłada się na wyższe koszty likwidacji szkód.

Kto budzi najmniej obaw

W drugiej części zestawienia respondentów poproszono o wskazanie grup postrzeganych jako szczególnie odpowiedzialne. Najrzadziej wspominano kierowców pojazdów uprzywilejowanych, motorniczych tramwajów i operatorów autobusów miejskich. Badani mieli też pozytywne zdanie o mieszkańcach dużych aglomeracji oraz posiadaczach SUV-ów. Ta druga grupa, według ekspertów, korzysta częściej z zaawansowanych systemów bezpieczeństwa (ADAS) i jeździ pojazdami w wieku poniżej pięciu lat, co obniża statystyczną liczbę wypadków. W szerszej perspektywie wyniki pokrywają się z danymi policyjnymi: transport zbiorowy generuje kilka razy mniej wypadków śmiertelnych na przejechany kilometr niż ruch samochodów osobowych. Z kolei obszary wiejskie, choć według respondenta budzą mniejsze obawy, w rzeczywistości charakteryzują się wyższą śmiertelnością w przeliczeniu na liczbę zdarzeń, co stanowi istotną wskazówkę dla planistów infrastrukturalnych.