Można jeździć przepisowo, mieć czyste konto w ewidencji kierowców, a mimo to obudzić się z decyzją o zatrzymaniu prawa jazdy. Brzmi jak paradoks? W Polsce to realny scenariusz, który dotyka głównie osoby zalegające z alimentami. Według danych Krajowego Rejestru Długów wiosną 2024 r. łączna kwota niespłaconych świadczeń na rzecz dzieci przekroczyła 16 mld zł, a na listach dłużników figuruje ponad 300 tys. osób, z czego blisko 96 proc. stanowią mężczyźni. Państwo od lat szuka narzędzi, które skłonią niepłacących do uregulowania zobowiązań – jednym z ostrzejszych jest właśnie czasowe odebranie prawa jazdy.

Kiedy prawo jazdy trafia do starosty zamiast do kierowcy?

Podstawę do zastosowania tej sankcji daje art. 5 ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów. Kluczowy próg, po którego przekroczeniu można mówić o „uchylaniu się”, wynosi 50 proc. należnych alimentów za okres dłuższy niż sześć miesięcy. Jeżeli taki stan się utrzymuje, wójt, burmistrz lub prezydent miasta wydaje decyzję administracyjną uznającą dłużnika za niepłacącego. Akt ten otwiera drogę do kolejnych działań: złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 209 kodeksu karnego oraz wystąpienia do starosty o zatrzymanie prawa jazdy. W praktyce oznacza to, że dokument można stracić bez jakiegokolwiek przekroczenia prędkości czy kolizji – wystarczy uporczywe ignorowanie obowiązku alimentacyjnego.

Procedura krok po kroku: od decyzji gminy do odebrania dokumentu

1) Najpierw urząd gminy prowadzi tzw. wywiad alimentacyjny: weryfikuje sytuację majątkową dłużnika, jego aktywność zawodową oraz stopień dobrowolnej spłaty zaległości. 2) Jeśli urzędnicy uznają, że dłużnik nie współpracuje – np. nie złoży oświadczenia o dochodach, odmawia przyjęcia oferty pracy lub szkolenia, nie stawia się w urzędzie pracy – wydają wspomnianą decyzję o uchylaniu się. 3) Po uzyskaniu z centralnej ewidencji kierowców potwierdzenia, że dana osoba ma uprawnienia do prowadzenia pojazdów, gmina przesyła do starosty wniosek o ich zatrzymanie. 4) Starosta wydaje postanowienie, a kierowca otrzymuje list polecony z wezwaniem do zwrotu dokumentu. Co ważne, uprawnienia formalnie wygasają z chwilą doręczenia decyzji – fizyczne posiadanie plastiku nie uprawnia już do jazdy.

Prawa dłużnika i droga do odzyskania uprawnień

Choć procedura brzmi rygorystycznie, dłużnik nie jest pozbawiony możliwości obrony. Może przedstawić zaświadczenie lekarskie potwierdzające długotrwałą chorobę, dokumenty dotyczące utraty źródła dochodu czy odpis z urzędu pracy potwierdzający aktywne poszukiwanie zatrudnienia. Jeżeli wykaże, że zaległość powstała z przyczyn od niego niezależnych, organ może odstąpić od wniosku o zatrzymanie dokumentu. Sankcja ma charakter tymczasowy: wystarczy spłacić zaległe alimenty albo zawrzeć i realizować ugodę ratalną, by gmina niezwłocznie poinformowała starostę o ustaniu przyczyny. Starosta odwołuje decyzję administracyjną, a kierowca odzyskuje prawo jazdy bez konieczności ponownego zdawania egzaminu.

Skuteczność i kontrowersje wokół środka przymusu

Ministerstwo Sprawiedliwości podaje, że od momentu wprowadzenia rozwiązania w 2011 r. odsetek alimentów ściąganych z udziałem Funduszu Alimentacyjnego wzrósł z niespełna 13 proc. do ponad 30 proc. w 2023 r. Samo zagrożenie utratą prawa jazdy bywa impulsem – urzędnicy gminni raportują, że część dłużników reguluje zaległości już po pierwszym wezwaniu. Krytycy wskazują jednak na koszty społeczne: odebranie dokumentu może utrudnić podjęcie legalnej pracy, zwłaszcza w regionach o słabym transporcie publicznym, co paradoksalnie zmniejsza zdolność spłaty zadłużenia. Zwolennicy kontrargumentują, że obowiązek alimentacyjny dotyczy podstawowych potrzeb dzieci, a odsetek przypadków, w których dłużnik faktycznie potrzebuje samochodu do pracy, jest niższy niż deklarowany.

Co dalej – zaostrzenie czy łagodzenie przepisów?

W innych krajach europejskich narzędzie to przybiera różne formy. W Niemczech zaległości alimentacyjne mogą skutkować blokadą paszportu, a we Francji komornik może zajmować część wynagrodzenia zanim zapadnie wyrok karny. Polskie władze rozważają obecnie powiązanie odbierania prawa jazdy z programami aktywizacji zawodowej, tak aby osoby faktycznie chcące podjąć pracę mogły odzyskać dokument na czas dojazdów pod nadzorem kuratora. Czy będzie to złoty środek między skutecznością a sprawiedliwością – pokażą najbliższe lata.

Czy pozbawienie prawa jazdy to motywator, czy raczej ślepa uliczka w walce z dłużnikami alimentacyjnymi? Zapraszamy do podzielenia się opinią w komentarzu.