Ekspresowy skup samochodów kusi błyskawiczną wypłatą gotówki i obietnicą minimum formalności, ale różnica między kwotą proponowaną przez handlarza a sumą możliwą do uzyskania na wolnym rynku potrafi sięgać kilkudziesięciu procent wartości pojazdu. Jak działa ten segment rynku, skąd biorą się rozbieżności cenowe i kiedy taka transakcja rzeczywiście ma sens – sprawdziliśmy, analizując dane branżowe i wyniki własnego testu.

Na czym polega ekspresowy skup i dlaczego zyskał popularność

Firmy wyspecjalizowane w szybkiej odsprzedaży aut pojawiły się w Polsce w połowie minionej dekady, a pandemia tylko przyspieszyła ich rozwój – część kierowców chciała pozbyć się drugiego samochodu, inni potrzebowali natychmiastowej gotówki. Według szacunków Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, działających jest już ponad siedem tysięcy podmiotów, od jednoosobowych działalności po sieci z oddziałami w największych miastach. Wspólne dla nich są trzy elementy: mobilny ekspert, szybka wycena i płatność od ręki w gotówce lub przelewem natychmiastowym.

Klient wypełnia formularz online albo dzwoni na infolinię, po czym przedstawiciel firmy przyjeżdża na miejsce, ogląda pojazd, sprawdza numer VIN i historię serwisową, robi jazdę próbną i składa ofertę. Całość zajmuje od trzydziestu minut do dwóch godzin, a ewentualna umowa podpisywana jest od razu. Z punktu widzenia sprzedającego to recepta na pozbycie się auta w jeden dzień – bez potrzeby przygotowania ogłoszeń, spotkań z potencjalnymi kupcami czy wizyt w wydziale komunikacji.

Test cenowy: ile rzeczywiście płacą handlarze

Aby sprawdzić realne widełki, przeprowadziliśmy własny eksperyment. Do dziesięciu losowo wybranych skupów w Warszawie, Krakowie i Katowicach wysłaliśmy zapytanie dotyczące zadbanego kompaktowego hatchbacka z 2015 roku, benzyna, pierwszy właściciel, 120 000 km przebiegu. Portale ogłoszeniowe wyceniają taki egzemplarz na 26–30 tysięcy złotych, a transakcje notowane przez Otomoto Analytics zamykają się zazwyczaj w przedziale 24–28 tysięcy.

Otrzymane propozycje rozłożyły się szeroko: najniższa oferta wyniosła 16 500 zł, najwyższa 22 000 zł. Średnia z dziesięciu wycen to 18 800 zł, czyli ok. 30 proc. poniżej mediany cen transakcyjnych na rynku prywatnym. W czterech przypadkach negocjacja powyżej pierwszej kwoty była możliwa, ale maksymalna dopłata nie przekroczyła tysiąca złotych. Dwie firmy odmówiły zakupu, tłumacząc, że interesują je jedynie auta z silnikami diesla bądź młodsze niż siedmioletnie.

Skąd tak duży rabat wobec cen rynkowych

Model biznesowy ekspresowych skupów opiera się na szybkim obrocie i minimalizacji ryzyka. Handlarz przejmuje niepewność co do faktycznej historii eksploatacji, ewentualnych ukrytych usterek czy trudności z późniejszą odsprzedażą. Aby zabezpieczyć marżę i koszty operacyjne, obniża więc wycenę pojazdu o 20–40 proc. względem średniej rynkowej. W kalkulację wchodzi prowizja brokera, koszty przygotowania auta do sprzedaży (myjnia, detailer, serwis olejowy), opłata aukcyjna, a także podatki.

Dodatkowo duża część zakupionych samochodów trafia na aukcje w Europie Zachodniej lub do komisów za wschodnią granicą. Kursy walut, koszt transportu oraz prowizje domów aukcyjnych są kolejnym elementem, który musi zostać ujęty w początkowej ofercie dla klienta. Im starsze lub bardziej wyspecjalizowane auto, tym większy bufor bezpieczeństwa wbudowany w cenę skupu.

Kiedy sprzedaż do skupu ma sens, a kiedy warto się wstrzymać

Z punktu widzenia właściciela decydujące są trzy czynniki: czas, stan techniczny pojazdu i akceptacja straty finansowej. Jeżeli potrzebne są środki na sfinansowanie wkładu do kredytu hipotecznego lub spłatę zaległego leasingu, ekspresowa sprzedaż pozwala uniknąć naliczania dodatkowych odsetek. Skup bywa również racjonalnym rozwiązaniem przy autach powypadkowych, z problemami prawnymi (zastaw bankowy, brak homologacji LPG) albo mało popularnych na polskim rynku, na przykład amerykańskich pick-upach z dużymi silnikami benzynowymi.

Gdy priorytetem jest maksymalny zysk z zadbanego i popularnego modelu, lepiej poświęcić kilka tygodni na przygotowanie dobrej oferty prywatnej: profesjonalne zdjęcia, precyzyjny opis historii serwisowej, raport z przeglądu i jazdy próbne z zainteresowanymi kupcami. Według danych Autotrader, średni czas sprzedaży auta osobowego w ogłoszeniu prywatnym wynosi obecnie 21 dni; przy odpowiedniej cenie i kompletnej dokumentacji można więc odzyskać nawet 25–30 proc. więcej, niż proponuje przeciętny skup.

Bezpieczna transakcja: o czym trzeba pamiętać

Bez względu na to, czy auto sprzedajemy handlarzowi, czy osobie prywatnej, kluczowe są poprawne formalności. Umowa kupna-sprzedaży musi zawierać datę, dokładny opis pojazdu (numer VIN, numer rejestracyjny, przebieg), oświadczenie o prawie własności oraz cenę. Warto dopilnować, aby drugi egzemplarz dokumentu podpisały obie strony tym samym długopisem – ułatwia to ewentualne postępowanie dowodowe. Po transakcji należy w ciągu 30 dni zgłosić zbycie pojazdu w wydziale komunikacji i poinformować ubezpieczyciela o zmianie właściciela, aby uniknąć roszczeń z tytułu przyszłych kolizji.

Dodatkowym zabezpieczeniem dla sprzedającego jest zachowanie potwierdzenia płatności. Jeśli gotówka wypłacana jest na miejscu, warto sporządzić pokwitowanie odbioru środków; przy przelewie błyskawicznym dobrze jest mieć potwierdzenie z banku. Specjaliści z Polskiego Związku Motorowego zalecają także wykonanie zdjęcia licznika w momencie przekazania auta – chroni to obie strony przed zarzutem ewentualnej manipulacji przebiegiem po transakcji.

Kluczowe wnioski

Po pierwsze, ekspresowy skup rozwiązuje problem, gdy liczy się czas lub gdy pojazd jest trudny do sprzedaży w tradycyjny sposób, jednak cena ofertowa będzie średnio o jedną trzecią niższa od wartości rynkowej. Po drugie, najwięcej traci właściciel auta w dobrym stanie technicznym i z kompletną historią serwisową, ponieważ to właśnie takie egzemplarze osiągają najwyższe marże przy późniejszej odsprzedaży przez handlarza. Po trzecie, bezpieczeństwo transakcji zależy od rzetelnej umowy, zgłoszenia zbycia pojazdu i potwierdzenia płatności – zlekceważenie któregokolwiek z tych elementów może rodzić kłopoty prawne, nawet wiele miesięcy po sprzedaży.