Od lat japońska marka stawiana jest za wzór w dziedzinie napędów hybrydowych, lecz podczas tegorocznego Kongresu Nowej Mobilności w Katowicach odwiedzający mogli zauważyć na jej stoisku nowy, zaskakujący element – przewody do ładowania samochodów w pełni elektrycznych. Ten widok dobrze oddaje kierunek, w jakim zmierza zarówno sama Toyota, jak i cała branża motoryzacyjna: hybrydy pozostają ważnym filarem, ale prawdziwy bój o przyszłość toczy się dziś o dominację aut bezemisyjnych.

Na polskim rynku już około 90 proc. nowych samochodów Toyoty stanowią hybrydy, jednak nadchodzące unijne przepisy wymuszają dalszy krok – eliminację spalin z rur wydechowych. Producent zapowiada więc, że od połowy dekady sukcesywnie będzie rozwijał gamę modeli bateryjnych, zachowując przy tym napędy mieszane jako technologiczny pomost.

Rozpędzona hybrydyzacja otwiera drzwi dla baterii

Samochody z podwójnym układem napędowym pozwoliły Toyocie wyrobić sobie markę dostawcy pojazdów oszczędnych i niezawodnych. Do końca 2023 r. na świecie sprzedano już ponad 20 mln hybryd tej firmy, a piąta generacja systemu – dostępna m.in. w Corolli czy Yarisie Cross – podnosi sprawność silnika spalinowego do około 41 proc. i umożliwia przejechanie nawet 70 proc. dystansu w mieście wyłącznie na prądzie odzyskiwanym z rekuperacji.

Tego rodzaju rozwiązanie minimalizuje uzależnienie od publicznych ładowarek, których w Polsce wciąż brakuje, a jednocześnie przyzwyczaja kierowców do jazdy w ciszy i z nagłym przyrostem momentu obrotowego znanym z aut elektrycznych. Z biznesowego punktu widzenia hybrydy generują też stabilny strumień przychodów, pozwalający finansować badania nad kolejnym etapem – akumulatorami o większej gęstości energii i tańszą wytwórczością.

Wymogi regulacyjne przyspieszają inwestycje

Strategia japońskiego koncernu nie powstała w próżni. Z pakietu „Fit for 55” wynika, że do 2030 r. średnia emisja CO₂ nowych samochodów osobowych musi spaść o 55 proc. względem poziomu z 2021 r., a od 2035 r. rejestracja aut spalinowych – z nielicznymi wyjątkami dla e-paliw – zostanie de facto zakazana.

Oznacza to konieczność radykalnej rozbudowy oferty bezemisyjnej już w ciągu najbliższych siedmiu lat. Toyota deklaruje, że do 2026 r. w Europie dostępnych będzie co najmniej sześć modeli bateryjnych z serii bZ (beyond Zero), a do 2030 r. udział takich aut w jej sprzedaży na Starym Kontynencie ma osiągnąć 50 proc. Równolegle firma inwestuje w technologię ogniw półprzewodnikowych, zapowiadając gotowość do produkcji na drugą połowę dekady i zasięg rzędu 1000 km na jednym ładowaniu.

Infrastruktura i miks energetyczny — pięta achillesowa transformacji

Według danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych na koniec 2023 r. w kraju działało niespełna 5500 ogólnodostępnych punktów ładowania, podczas gdy w Niemczech było ich ponad 100 tys. Równie odległa jest kwestia czystości energii: polska elektroenergetyka opiera się w ponad 60 proc. na węglu, co sprawia, że „elektryk” nie zawsze oznacza zeroemisyjność w cyklu życia.

Rozbudowa sieci ładowarek wymaga nie tylko kapitału, lecz także czasu na modernizację sieci przesyłowych oraz przyspieszenie inwestycji w OZE i magazyny energii. Stąd popularność hybryd plug-in, które pozwalają na codzienne dojazdy do 60 km w trybie bezemisyjnym, a w dłuższej trasie korzystają z silnika spalinowego, redukując stres związany z tzw. zasięgową niepewnością.

Strategia Toyoty: ścieżka równoległa zamiast skoku w nieznane

Koncern postawił na wielotorowy plan. Obok samochodów bateryjnych rozwijane są modele wodorowe, takie jak druga generacja Mirai, oraz ciężkie pojazdy z ogniwami paliwowymi powstające we współpracy z europejskimi producentami naczep. W segmencie aut osobowych priorytetem pozostaje jednak obniżanie kosztu baterii litowo-jonowych, tak aby do 2027 r. zbliżyć się do parytetu cenowego ze spalinowymi odpowiednikami.

Równolegle Toyota kontynuuje usprawnianie hybryd, wprowadzając tzw. hybrydy lekkie 48-woltowe w modelach użytkowych i udoskonalając hybrydy szeregowo-równoległe w popularnych crossoverach. Ten równoległy rozwój ma ograniczyć ryzyko związane z nagłym załamaniem popytu w jednej kategorii napędowej i zabezpieczyć klientów przed problemem szybkiej utraty wartości pojazdów.

Analitycy zgodnie wskazują, że kluczem do sukcesu pozostanie elastyczność: firmy zdolne oferować różnorodne rozwiązania, jednocześnie inwestując w najczystsze technologie, najłatwiej dostosują się do zmiennych regulacji i nastrojów konsumentów. Strategia Toyoty – polegająca na zachowaniu hybryd jako opcji przejściowej i równoczesnym dynamicznym rozwoju elektryków – wpisuje się w ten globalny trend, a polski rynek staje się ważnym poligonem, na którym oba podejścia będą testowane w najbliższych latach.