Zapowiedź wprowadzenia na europejski rynek podstawowej wersji Modelu Y wzbudziła poruszenie wśród kierowców rozważających przesiadkę na napęd elektryczny. Samochód, który w Stanach Zjednoczonych zadebiutował jesienią ubiegłego roku, ma kosztować w Niemczech około 40 000 euro. Po uwzględnieniu lokalnych dopłat i różnic podatkowych oznacza to, że w Polsce cennik może startować w okolicach 180 000 zł, czyli mniej więcej o 12–15 proc. poniżej dotychczasowej ceny wejścia.
Nowy rozdział w ofercie Tesli
Kalifornijska marka od miesięcy zmaga się z rosnącą konkurencją chińskich producentów oraz ofensywą europejskich koncernów, które przyspieszyły elektryfikację gamy. W ubiegłym roku udział Tesli w segmencie BEV na Starym Kontynencie skurczył się z 18 proc. do niespełna 16 proc., wynika z danych ACEA. Aby utrzymać dynamikę sprzedaży, firma zdecydowała się rozszerzyć portfolio o wariant, który celuje w klientów wrażliwych na cenę, ale wciąż oczekujących solidnego zasięgu i sieci ładowarek Supercharger.
Czym wyróżnia się Model Y Standard
Podstawowa odmiana crossovera różni się od droższych konfiguracji przede wszystkim zestawem napędowym: pojedynczy silnik na tylnej osi generuje około 220 kW, co przekłada się na sprint do 100 km/h w nieco ponad 7 s. Akumulator litowo-żelazowo-fosforanowy o pojemności użytkowej 60 kWh gwarantuje 440–460 km zasięgu według WLTP, a więc o około 70 km mniej niż wersja Long Range. Zrezygnowano z kilkudziesięciu elementów wyposażenia, m.in. dwunicia z tyłu i elektrycznie sterowanej klapy bagażnika, dzięki czemu udało się obniżyć masę pojazdu o 65 kg i zredukować koszty produkcji.
Produkcja w Grünheide i europejskie ceny
Fabryka Gigafactory Berlin-Brandenburg ma ruszyć z seryjnym wytwarzaniem wariantu Standard jeszcze przed wakacjami. Dla Tesli to kluczowe posunięcie logistyczne: auta z lokalnej linii nie będą obciążone cłem importowym ani wysokimi kosztami transportu z Szanghaju, co pozwala utrzymać atrakcyjny próg cenowy mimo silnego euro. W przeliczeniu na rynki Europy Środkowej różnica względem Long Range powinna sięgać 25–30 tys. zł, a w połączeniu z państwowymi dopłatami (do 27 tys. zł w ramach programu „Mój elektryk”) realna bariera wejścia może spaść w okolice 150 tys. zł.
Impuls dla rynku i konsumentów
Według analityków BloombergNEF obniżka średniej ceny pojazdów elektrycznych poniżej poziomu 200 tys. zł to psychologiczna granica, po której wielu kierowców zaczyna poważnie rozważać odejście od napędu spalinowego. Tańszy Model Y może więc przyspieszyć adopcję elektromobilności w Europie i wywrzeć presję na konkurentów, zwłaszcza w segmencie kompaktowych SUV-ów, gdzie rywalizują Ford Mustang Mach-E, Volkswagen ID.4 czy Hyundai Ioniq 5. Jeżeli zapowiadany wolumen produkcji—250 000 sztuk rocznie—zostanie osiągnięty, Tesla umocni pozycję lidera w klasie crossoverów BEV, a europejscy kierowcy zyskają możliwość zakupu samochodu renomowanej marki w cenie, która jeszcze dwa lata temu wydawała się nieosiągalna.