Nowe Renault 4 E-Tech Comfort Range o mocy 150 KM spędziło z nami kilkanaście godzin w zróżnicowanych warunkach – od porannego korka w centrum Warszawy po kręte, lokalne drogi za miastem. Poniżej pierwsze obserwacje z jazdy, które mają zobrazować, jak w praktyce wypada najmłodszy, w pełni elektryczny reprezentant francuskiej marki.

Wymiary, ergonomia i przestronność

Samochód mierzy 4143 mm długości, a rozstaw osi wynoszący 2624 mm plasuje go w górnej granicy segmentu B-SUV. To przekłada się na zaskakująco przestronną kabinę: czterech dorosłych podróżuje z wygodą, a w drugim rzędzie siedzisko jest dłuższe, niż sugeruje zewnętrzny gabaryt. Prześwit 181 mm pozwala bez stresu pokonywać wysokie progi zwalniające i poprzeczne nierówności, a średnica zawracania 10,8 m ułatwia manewry na zatłoczonych parkingach. Fotele zamontowano nieco wyżej niż w klasycznym hatchbacku, dzięki czemu wsiadanie i wysiadanie odbywa się bez potrzeby „zginania kręgosłupa”.

Wrażenia zza kierownicy

Układ napędowy rozwija 110 kW (150 KM) oraz 250 Nm, co na suchej nawierzchni skutkuje dynamicznym przyspieszeniem do 100 km/h w około 8,5 s. Lekki układ kierowniczy i niska masa niewłasna (poniżej 1600 kg z kierowcą) sprawiają, że samochód prowadzi się lekko, a jednocześnie pewnie trzyma tor jazdy przy wyższych prędkościach. Zawieszenie zostało zestrojone miękko – zamiast przenosić ubytki asfaltu bezpośrednio na kręgosłup, auto ma tendencję do łagodnego „unoszenia się” nad nierównościami. Wyciszenie jest ponadprzeciętne jak na segment B; podczas jazdy 100 km/h hałas w kabinie nie przekracza 66 dB, co pozwala swobodnie rozmawiać bez podnoszenia głosu.

Do wyboru są trzy poziomy rekuperacji, sterowane manetką przy kolumnie kierownicy. W trybie maksymalnym możliwa jest niemal jazda „jednopedalowa”, przydatna w gęstym ruchu miejskim. Producent deklaruje zasięg do 420 km WLTP dla wersji Comfort Range z akumulatorem 52 kWh netto; w naszych wczesnych pomiarach przy 19 °C komputer pokładowy wskazał zużycie 14,8 kWh/100 km, co sugeruje realne 350–360 km w cyklu mieszanym.

Stylistyka retro z nowoczesnym sznytem

Renault zdecydowało się odwołać do kultowego pierwowzoru z lat 60., jednak detale – LED-owe światła w kształcie przecinka, mocno poszerzone nadkola i charakterystyczny, dwubarwny lakier – przesuwają akcenty w stronę futurystycznej interpretacji klasyki. Aluminiowe felgi 18-calowe ubrano w opony 195/60, co optycznie wypełnia nadkola, a jednocześnie amortyzuje nierówności. Charakterystyczne są także masywne klamki tylnych drzwi ukryte w słupku C. To zabieg czysto stylistyczny, ale wzmacnia minimalistyczną linię boczną nadwozia.

Technologie i wyposażenie wnętrza

Kokpit zdominowany jest przez dwa ekrany: cyfrowe zegary 10,25″ oraz ekran centralny 9″ z systemem openR link opartym na usługach Google. Interfejs reaguje płynnie i pozwala pobierać aplikacje ze sklepu producenta. Ładowarka indukcyjna, trzy porty USB-C oraz łączność bezprzewodowa z Android Auto i Apple CarPlay znajdują się w standardzie wersji Iconic. Kierownica obszyta jest delikatnie perforowaną skórą, a przełączniki funkcyjne wykonano z plastiku pochodzącego z recyklingu. Całość prezentuje się przyjaźnie dla oka i, co ważne, solidnie spasowana – plastiki w dolnych partiach drzwi nie skrzypią nawet przy mocnym nacisku.

Lista systemów wsparcia obejmuje adaptacyjny tempomat z funkcją Stop&Go, asystenta jazdy w korku, aktywne utrzymanie pasa ruchu oraz kamerę 360°. Szczególnie wart wzmianki jest działanie pompy ciepła: w temperaturze około 10 °C pobór energii na ogrzewanie wzrastał zaledwie o 1,8 kWh/100 km, co jest bardzo dobrym wynikiem w tej klasie.

Koszty, wersje i pierwsza kalkulacja opłacalności

Polski cennik otwiera wariant Urban Range z mniejszą baterią 40 kWh, wyceniony na 130 500 zł. Testowana specyfikacja Comfort Range startuje od 143 500 zł, a topowa Iconic to wydatek co najmniej 161 500 zł. Dopłata 1900 zł za elektryczną klapę bagażnika może wydać się kontrowersyjna, jednak w tej klasie rzadko spotyka się takie rozwiązanie w ogóle. W zestawieniu z konkurentami – Mini Aceman czy Fiat 600e – Renault wypada konkurencyjnie, oferując większy akumulator i bogatszą listę systemów bezpieczeństwa w standardzie. Wstępna kalkulacja kosztu przejechania 100 km przy cenie energii 1,20 zł/kWh daje 17–18 zł, czyli około połowę tego, co w przypadku porównywalnego miejskiego crossovera z silnikiem benzynowym o mocy 120 KM.

Plusy i minusy zaobserwowane podczas pierwszego dnia

Najmocniejsze strony: płynność pracy układu napędowego, duża przestrzeń jak na segment B-SUV, ciekawie zbalansowany design retro-future, bogaty pakiet systemów wsparcia oraz wysoka kultura pracy zawieszenia.

Słabsze punkty: wysoka dopłata do wersji z większą baterią, przeciętny dźwięk zamykanego drzwi oraz brak opcji regulacji kąta oparcia tylnej kanapy. Jeśli producent skoryguje te drobiazgi do momentu oficjalnego rynkowego debiutu, Renault 4 E-Tech ma potencjał stać się jednym z ciekawszych elektryków do miasta i na krótkie trasy poza nim.