Fala migracji wywołana wojną za naszą wschodnią granicą przyczyniła się do gwałtownego wzrostu liczby samochodów ze statusem „gościa” na polskich drogach. Choć większość z nich przekroczyła granicę legalnie i posiada ważne zagraniczne dokumenty, w praktyce pojawił się problem luki kontrolnej: auta z rejestracją spoza Unii Europejskiej mogą poruszać się po kraju nawet przez wiele lat bez wizyty w polskiej stacji kontroli pojazdów. Ministerstwo Infrastruktury zamierza tę lukę zamknąć, szykując przepisy, które po określonym czasie pobytu w Polsce zobligują właścicieli takich aut do rejestracji w krajowym systemie oraz do regularnych badań technicznych.
Dotychczasowe zasady i ich słabe punkty
Dziś pojazd zarejestrowany poza UE może legalnie jeździć po Polsce tak długo, jak spełnia wymogi państwa pochodzenia i posiada ważne ubezpieczenie OC. Służby drogowe mają ograniczone narzędzia, by sprawdzić stan techniczny takiego samochodu – mogą działać jedynie w przypadku oczywistych usterek lub kolizji. Według szacunków Straży Granicznej od lutego 2022 r. granicę polsko-ukraińską przekroczyło ponad 140 tys. pojazdów osobowych, z czego znaczna część została w Polsce na dłużej. Tymczasem coroczne dane Transportowego Dozoru Technicznego wskazują, że w czasie krajowych badań technicznych odsetek aut z poważnymi usterkami przekracza 15%. Brak analogicznej kontroli dla aut spoza UE oznacza ryzyko eksploatacji pojazdów niespełniających minimalnych norm bezpieczeństwa i emisji spalin.
Co proponują nowe regulacje?
Projekt ustawy, roboczo oznaczony jako UC95, zakłada, że samochód zarejestrowany poza Unią będzie musiał zostać wpisany do polskiego rejestru, jeśli pozostanie w kraju dłużej niż rok od pierwszego wjazdu. Rejestracja pociągnie za sobą obowiązek wykonania tzw. badania zerowego, po którym pojazd wejdzie w cykl corocznych przeglądów przewidzianych w prawie o ruchu drogowym. Właściciele zapłacą standardową stawkę (obecnie 98 zł), ale mogą też ponieść dodatkowe koszty dostosowania — najczęściej chodzi o światła, ogumienie czy układy wydechowe niespełniające polskich limitów hałasu i emisji.
Jakie skutki odczują kierowcy i branża?
Kierowcy aut z Ukrainy, Białorusi, Gruzji czy Mołdawii zyskają pewność, że ich pojazdy pozostają w pełni legalne także po dłuższym pobycie w Polsce, a krajowe firmy ubezpieczeniowe otrzymają potwierdzenie stanu technicznego, co może przełożyć się na bardziej precyzyjną kalkulację składek. Stacje kontroli pojazdów spodziewają się zauważalnego wzrostu liczby klientów: według Krajowej Rady Diagnostów Samochodowych przybyć może nawet 200–250 tys. dodatkowych badań rocznie. Z drugiej strony organizacje pomocowe sygnalizują, że dla części uchodźców czy pracowników sezonowych koszty i formalności mogą okazać się barierą — resort infrastruktury rozważa więc dłuższy, 12-miesięczny okres przejściowy i możliwość jednorazowego zwolnienia z opłaty ewidencyjnej.
Doświadczenia innych państw europejskich
Kraje takie jak Niemcy, Francja czy Hiszpania już od lat stosują ograniczenia czasowe dla pojazdów rejestrowanych poza Wspólnotą. Zazwyczaj po sześciu miesiącach od wjazdu samochód musi otrzymać lokalny dowód rejestracyjny oraz przejść badanie techniczne zgodne z dyrektywą 2014/45/UE. W niektórych jurysdykcjach (np. Czechy, Słowacja) okres ten wydłużono do 12 miesięcy, ale jednocześnie wprowadzono wysokie kary za jego przekroczenie — w Czechach mandat może sięgnąć równowartości 2000 zł, a pojazd trafia na parking depozytowy do czasu przedstawienia dowodu przeglądu. Polska, pozostając dotąd w mniejszości państw bez analogicznego wymogu, chce wyrównać standardy zarówno pod kątem bezpieczeństwa, jak i uczciwej konkurencji na rynku usług transportowych.
Kolejne kroki w procesie legislacyjnym
Projekt UC95 przeszedł już wstępne uzgodnienia międzyresortowe i trafił do konsultacji społecznych. Po ich zakończeniu Ministerstwo Infrastruktury ma przedstawić zaktualizowany tekst wraz z analizą skutków regulacji, obejmującą m.in. wpływ na małych przedsiębiorców oraz emisję CO₂ w transporcie drogowym. Rząd planuje przyjęcie ustawy w pierwszej połowie przyszłego roku, a vacatio legis uzależnia od wyników konsultacji; najczęściej wspomina się o półrocznym okresie dostosowawczym. Jeśli harmonogram zostanie dotrzymany, obowiązkowe „polskie” tablice i przeglądy dla aut spoza UE mogą stać się rzeczywistością na przełomie 2026 i 2027 r., zmieniając praktykę kontroli technicznej pojazdów na polskich drogach.