Poniedziałkowy poranek w Opolu przy ul. Oleskiej zapowiadał się rutynowo, dopóki w zaparkowanym oplu kombi nie doszło do gwałtownej eksplozji tuż po tym, jak jego właściciel zajął miejsce za kierownicą. Mężczyzna doznał jedynie lekkich oparzeń, lecz wnętrze pojazdu zostało poważnie zniszczone: dach, drzwi oraz przednia szyba zostały wypchnięte siłą uderzeniowej fali. Śledztwo straży pożarnej szybko wykazało, że przyczyną wybuchu nie była podłożona bomba, lecz niefortunne połączenie aerozolu do czyszczenia kokpitu, uszkodzonego mechanicznie podczas regulacji fotela, oraz zapalonego papierosa.

Sekundy, które zdecydowały o wszystkim

Według relacji służb ratunkowych mężczyzna wsiadł do pojazdu około godziny dziesiątej. Podczas przesuwania fotela stalowa prowadnica przebiła niewielką puszkę zawierającą sprężony gaz propan-butan, powszechnie stosowany jako nośnik w preparatach do pielęgnacji wnętrza samochodu. Gaz w ciągu kilku sekund rozprzestrzenił się w kabinie, tworząc łatwopalną mieszaninę z powietrzem. Chwilę później kierowca odpalił papierosa, a iskra z żarzącego się tytoniu wystarczyła, by zainicjować reakcję łańcuchową. Temperatura spalania papierosa przekracza 700 °C, co z łatwością przekracza temperaturę zapłonu propanu-butanu (ok. 460 °C). Wybuch nastąpił praktycznie natychmiast, dając kierowcy minimalną szansę na reakcję.

Aerozole w kabinie – tykająca bomba

Większość preparatów w aerozolu przeznaczonych do czyszczenia deski rozdzielczej lub tapicerki zawiera mieszaniny węglowodorów, takich jak propan, butan lub izobutan. Zgodnie z europejską klasyfikacją CLP substancje te są oznaczone piktogramem „płomień” i opisane jako „skrajnie łatwopalne”. W zamkniętej przestrzeni pojazdu nawet niewielki wyciek może szybko osiągnąć stężenie wybuchowe (dolna granica wybuchowości dla propanu to około 1,7 %). Wystarczy więc nieszczelność lub – jak w Opolu – mechaniczne uszkodzenie pojemnika, aby kabina dosłownie zamieniła się w komorę spalania. Dodatkowym zagrożeniem jest temperatura: wnętrza samochodów pozostawionych na słońcu latem potrafią nagrzewać się do ponad 60 °C, co podnosi ciśnienie w puszkach i zwiększa ryzyko rozszczelnienia.

Palenie za kierownicą – ryzyko wykraczające poza zdrowie

Choć konsekwencje zdrowotne palenia papierosów są dobrze udokumentowane, rzadziej omawia się jego wpływ na bezpieczeństwo pojazdów. Płonący koniec papierosa generuje mikroskopijne iskry oraz wysoką temperaturę wystarczającą do zapłonu wielu lotnych substancji. Według danych amerykańskiej National Fire Protection Association papierosy są jedną z najczęstszych przyczyn pożarów domowych i samochodowych o podłożu przypadkowym. W ciasnym wnętrzu auta, gdzie znajdują się tworzywa sztuczne, kleje i właśnie środki w aerozolu, ryzyko rośnie wielokrotnie. Statystyki polskiej PSP wskazują, że w ostatniej dekadzie corocznie odnotowuje się kilkadziesiąt incydentów zapłonu wewnątrz pojazdów, w których źródłem ognia był niedopałek.

Jak uniknąć podobnych zdarzeń

Eksperci ds. bezpieczeństwa zalecają usuwanie z kabiny wszystkich aerozoli po zakończeniu sprzątania oraz przechowywanie ich w bagażniku lub w chłodnym miejscu w garażu. Jeśli puszka musi pozostać w samochodzie, powinna być stabilnie zamocowana, z dala od elementów mogących ją uszkodzić. Kluczowe jest także wietrzenie wnętrza po użyciu preparatów; otwarcie drzwi lub opuszczenie szyb na kilka minut pozwala obniżyć stężenie oparów. Z punktu widzenia ochrony życia i zdrowia najprostszą metodą redukcji ryzyka pozostaje jednak rezygnacja z palenia tytoniu w aucie. W skrajnych wypadkach, takich jak ten w Opolu, kilka sekund nieuwagi wystarczy, by prozaiczny nawyk zmienił się w groźną eksplozję.