Volkswagen kontynuuje ekspansję w popularnym segmencie kompaktowych SUV-ów i szykuje drugą generację najmocniejszej odmiany T-Roc R. Model ma łączyć praktyczność wysokiego nadwozia z osiągami, które dotąd kojarzono raczej z hot-hatchami marki. Dzięki modernizacjom technicznym i stylistycznym samochód chce pozostać atrakcyjną alternatywą dla takich rywali, jak Cupra Formentor VZ, BMW X2 M35i czy Audi SQ2, a jednocześnie utrzymać rozsądny poziom cenowy typowy dla Volkswagena.
Moc i osiągi: większa liczba koni, niższe emisje
Pod maską drugiej odsłony T-Roca R znajdzie się nadal czterocylindrowy, turbodoładowany silnik 2.0 TSI, lecz jego potencjał wzrośnie do około 333 KM i 420 Nm. To niemal o 10% więcej niż w poprzedniej generacji (300 KM i 400 Nm) i identycznie jak w aktualnym Golfie R. Producent zamierza połączyć jednostkę spalinową z 48-woltowym systemem mild hybrid, którego funkcją jest wspomaganie przy ruszaniu i rekuperacja energii, a zarazem obniżenie średniego zużycia paliwa o 0,2–0,3 l/100 km według danych wewnętrznych. Całość współpracuje z dwusprzęgłową skrzynią DSG o siedmiu przełożeniach i stałym napędem 4MOTION rozdzielającym moment pomiędzy osiami za pośrednictwem sprzęgła Haldex najnowszej generacji.
Prognozowane przyspieszenie 0–100 km/h skróci się do około 4,7 s (poprzednik 4,9 s), natomiast prędkość maksymalna zostanie elektronicznie ograniczona do 250 km/h. Opcjonalny pakiet Performance może ten limit podnieść do 270 km/h, jednocześnie wzbogacając auto o aktywne zawieszenie DCC oraz wydajniejszy układ chłodzenia hamulców. Dodatkowy tryb „Drift”, znany już z Golfa R, umożliwi kierowcy przeniesienie nawet 100% momentu na jedno z tylnych kół, co docenią entuzjaści jazdy torowej.
Stylistyka i technologie: więcej charakteru, mniej zamieszania
Nadwozie drugiej generacji T-Roca R zyska agresywniejszy zderzak z powiększonymi wlotami powietrza, aerodynamiczne ospojlerowanie progów oraz dyfuzor z czterema okrągłymi końcówkami tytanowego układu wydechowego Akrapovič. Bazowy wariant otrzyma 19-calowe obręcze, lecz już w fazie prototypowej testowano koła 20-calowe z oponami 245/35, za którymi kryją się wentylowane tarcze hamulcowe i niebieskie zaciski sygnowane literą „R”. Wizualne różnice względem pakietu R-Line są wyraźniejsze niż dotąd, zgodnie z zapowiedzią działu designu Volkswagena, który chce jednoznacznie oddzielić wersje sportowe od stylizacyjnych.
We wnętrzu pojawi się nowa, wielofunkcyjna kierownica z podwójnymi łopatkami do zmiany biegów, sportowe fotele obszyte kombinacją alcantary i skóry ekologicznej oraz cyfrowy zestaw wskaźników Digital Cockpit Pro z dedykowanymi grafikami. Centralny ekran systemu infotainment wzrośnie do 12,9 cala i otrzyma najnowsze oprogramowanie MIB4 wraz z bezprzewodową integracją Apple CarPlay i Android Auto. Lista systemów asystujących obejmie m.in. Travel Assist 2.0, predykcyjny tempomat, asystenta jazdy w korku, kamerę 360° oraz funkcję zdalnego parkowania.
Polityka cenowa i pozycjonowanie na rynku
Dotychczas T-Roc R startował w Polsce w okolicach 198 tys. zł, a po rabatach potrafił zejść poniżej 180 tys. zł. Aktualne informacje ze źródeł dealerskich wskazują, że druga generacja może wystartować z pułapu 190–210 tys. zł, zależnie od kursu euro i kosztów homologacji pod normę Euro 7. W Niemczech mówi się o cenniku zbliżonym do 54 tys. euro, co plasuje auto pomiędzy Cupra Formentor VZ (ok. 51 tys. euro) a BMW X2 M35i (55–57 tys. euro). Volkswagen zamierza uprościć ofertę, ograniczając liczbę pakietów i dodatków do kilku przejrzystych konfiguracji, co ma skrócić czas produkcji i ułatwić klientom wybór.
Kluczową przewagą T-Roca R pozostanie korzystny stosunek osiągów do ceny: samochód oferuje napęd na cztery koła, 333 KM i bogate wyposażenie standardowe przy kwocie zwykle niższej niż w klasie premium. Dla porównania Audi SQ2 o mocy 300 KM startuje w Niemczech tuż poniżej 60 tys. euro, a Mercedes-AMG GLA 35 kosztuje jeszcze więcej, nie osiągając przy tym lepszych parametrów dynamicznych.
Wrażenia z jazdy i oczekiwania klientów
Prototypy jeżdżące po drogach północnych Niemiec zdradzają dopracowane właściwości jezdne: sztywność nadwozia wzrosła dzięki dodatkowym wzmocnieniom podłogi, a nowo skalibrowane amortyzatory adaptacyjne pozwalają na płynną zmianę charakterystyki między trybem Comfort a Race. Użytkownicy poprzedniej generacji chwalili samochód za neutralne prowadzenie i brak podsterowności typowej dla aut przednionapędowych; w nowym modelu dołożono aktywny rozdział momentu obrotowego między tylnymi kołami, eliminujący efekt podnoszenia wewnętrznego koła podczas szybkiego pokonywania zakrętów.
We wnętrzu zniknęła część fizycznych przycisków, jednak Volkswagen pozostawił pokrętło głośności i suwak temperatury z podświetleniem, odpowiadając na krytykę użytkowników wcześniejszego systemu. Dłuższy o 6 cm rozstaw osi pozwolił wygospodarować więcej miejsca na nogi pasażerów tylnej kanapy, a bagażnik zachował pojemność ponad 400 l, co jest wynikiem konkurencyjnym w klasie. Producent deklaruje, że w cyklu WLTP nowy T-Roc R zużyje średnio 8,5–8,7 l/100 km, o około 0,4 l mniej niż poprzednik.
Perspektywy debiutu i rozwoju gamy R
Publiczna premiera drugiej generacji T-Roca R spodziewana jest jesienią 2027 r., tuż po wejściu w życie normy Euro 7. Samochód trafi do europejskich salonów najpewniej w pierwszym kwartale 2028 r., a wstępne zapisy u dealerów ruszą z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Według zapowiedzi działu R-Performance, kolejny krok obejmie wprowadzenie napędu plug-in hybrid o mocy ponad 400 KM i zasięgu elektrycznego około 80 km, jednak decyzja o jego produkcji zależy od popytu oraz kosztów akumulatorów. W międzyczasie marka planuje dalszą elektrifikację serii R i rozważa przeniesienie charakterystycznych, intensywnie niebieskich akcentów do przyszłych modeli elektrycznych, takich jak ID.4 GTX.