Dynamiczny pościg na ekspresowej S7 w pobliżu Gdańska zakończył się spektakularnym bilansem kar dla 22-letniego kierowcy audi. Mężczyzna, który w mieście jechał o blisko 60 km/h szybciej niż zezwalały przepisy i zignorował polecenie zatrzymania się do kontroli, ma dziś na koncie 31 500 zł mandatów, 210 punktów karnych oraz zakaz prowadzenia pojazdów. Zatrzymany wcześniej we wrześniu za identyczne przewinienie, tym razem odpowie również karnie – za ucieczkę przed policją grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Sprawa zwraca uwagę nie tylko skalą finansowych konsekwencji, lecz także tym, jak szybko rośnie liczba podobnych incydentów na polskich drogach od wejścia w życie zaostrzonego taryfikatora. Przyjrzyjmy się, skąd biorą się tak wysokie kary, jakie przepisy regulują pościgi i jakie wnioski płyną z tego zdarzenia dla innych uczestników ruchu.
Eskalacja brawury na trójmiejskich drogach
Według danych pomorskiej policji liczba przypadków odmowy zatrzymania się do kontroli w regionie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat o kilkanaście procent. Funkcjonariusze wskazują trzy główne przyczyny: rosnącą dostępność mocnych samochodów z drugiej ręki, nielegalne wyścigi organizowane poza granicami miasta oraz wciąż niedostateczną świadomość prawną młodych kierowców, dla których ryzyko konfiskaty prawa jazdy wydaje się abstrakcją. Wiele zdarzeń – jak to z niedzielnego poranka – rozpoczyna się od przekroczenia prędkości w strefie miejskiej, lecz kończy pościgiem już na drogach ekspresowych, gdzie prędkości sięgają 200 km/h.
Specjaliści zwracają uwagę, że w aglomeracji trójmiejskiej korytarz S6–S7 stał się nieformalnym „testowym odcinkiem” dla właścicieli sportowych aut. Policja odpowiada z kolei wzmocnionymi patrolami grup „Speed” i wykorzystaniem nieoznakowanych radiowozów z videorejestratorami, które ułatwiają dokumentowanie przewinień i późniejsze egzekwowanie kar finansowych.
Rekordowy mandat i jak go obliczono
Łączna kara 31 500 zł robi wrażenie, ale jest efektem prostego zsumowania kilku wykroczeń. Najwyżej taryfikowane były: odmowa zatrzymania się do kontroli (5000 zł), przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym (1500 zł przy pierwszym zatrzymaniu, 3000 zł przy kolejnym w ciągu dwóch lat) oraz jazda ekspresówką z prędkością przekraczającą 200 km/h (2500 zł). Do tego dochodzą kolejne przewinienia, takie jak wyprzedzanie z prawej strony, jazda „na zderzaku” czy niestosowanie się do znaków poziomych – każde ocenione zgodnie z taryfikatorem obowiązującym od stycznia 2022 r. i lipcowego systemu „recydywy”, który podwaja stawki za powtórne wykroczenia.
Najdotkliwszym elementem jest jednak 210 punktów karnych. Od września 2022 r. maksymalny limit dla kierowcy wynosi 24 punkty, a automatyczne cofnięcie uprawnień następuje już przy ich przekroczeniu. Odzyskanie prawa jazdy wymaga ponownego zdania egzaminu teoretycznego i praktycznego, co dla osób pracujących w transporcie oznacza często utratę źródła dochodu na kilka miesięcy.
Ucieczka przed policją w świetle Kodeksu karnego
Niewykonanie polecenia zatrzymania pojazdu jest w Polsce kwalifikowane nie jako wykroczenie, lecz przestępstwo. Artykuł 178b Kodeksu karnego przewiduje za taki czyn od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Sąd może dodatkowo orzec zakaz prowadzenia pojazdów nawet na dziesięć lat. W praktyce wyroki w podobnych sprawach są coraz surowsze, zwłaszcza gdy ucieczka była połączona z rażącym naruszeniem zasad bezpieczeństwa i stwarzała zagrożenie dla postronnych kierowców lub pieszych.
W przypadku cudzoziemców, jak zatrzymany 22-latek, stosuje się obligatoryjne poręczenie majątkowe. Kwota 5000 zł ma gwarantować stawiennictwo podejrzanego na wezwania organów ścigania. Dodatkowo, nadzór policyjny, który zobowiązuje do okresowego meldowania się w jednostce, ogranicza możliwość ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości.
Co dalej? Edukacja, technologia i planowane zmiany w prawie
Ministerstwo Infrastruktury zapowiada kolejne kroki w walce z piratami drogowymi: rozbudowę sieci odcinkowych pomiarów prędkości, zwiększenie kar za manipulację przy tablicach rejestracyjnych oraz rozszerzenie uprawnień policji do konfiskaty pojazdu w przypadkach skrajnego lekceważenia przepisów. Jednocześnie eksperci ruchu drogowego podkreślają znaczenie prewencji. Kampanie społeczne kierowane do młodych kierowców, zwłaszcza cudzoziemców studiujących i pracujących w Polsce, mają uświadamiać, że wysoki limit prędkości na autostradzie nie oznacza bezkarności na ulicach miast.
Zdarzenie spod Gdańska pokazuje, że zaostrzony taryfikator działa – potrafi wywindować koszt brawury do poziomu kilkunastu pensji. Jednak dopiero połączenie dotkliwych sankcji z nowoczesnymi narzędziami pomiaru i regularną edukacją kierowców może realnie ograniczyć liczbę pościgów i wypadków. Do czasu wejścia w życie kolejnych zmian w prawie to właśnie świadomość finansowego i karnego ryzyka może okazać się najlepszym hamulcem dla zbyt ciężkiej prawej stopy.