Najnowsza odsłona Mercedesa CLA po raz pierwszy łączy trzy pozornie odległe światy: dziedzictwo wyścigów DTM, kulturę kolekcjonerskich modeli Hot Wheels oraz ambitną przyszłość elektrycznych napędów AMG. Efektem jest projekt, który wzbudza sentyment u fanów motorsportu lat 90., a jednocześnie staje się pretekstem do dyskusji o kierunku rozwoju kompaktowych samochodów premium.

Powrót do korzeni wyścigów turystycznych

Gdy w 1984 roku na torze Zolder zadebiutowała odświeżona seria Deutsche Tourenwagen Meisterschaft, nikt nie przypuszczał, że w ciągu kilku sezonów przeobrazi się ona w laboratorium technologii producentów z Stuttgartu, Ingolstadt i Monachium. Zgodnie z regulaminem Grupy A samochody musiały wywodzić się z modeli drogowych, lecz inżynierowie Mercedesa wykorzystali każdą lukę w przepisach, aby z niepozornego 190 E stworzyć piekielnie szybkie Evo II o mocy ponad 370 KM. W kolejnych dekadach regulamin ewoluował, a samochody coraz mniej przypominały pierwowzory z salonów. Ostatecznie w 2021 roku seria przeszła na specyfikację GT3, co obniżyło koszty, ale zamknęło epokę aerodynamicznych eksperymentów i wysokoobrotowych silników wolnossących. Dziś wspomnienie „starych” DTM stanowi szufladę pełną ikon – od 190 E, przez CLK DTM, po monstrum C-Klasy W204 – do której Mercedes chętnie sięga, projektując atrakcyjne wizualnie edycje specjalne.

Model studyjny Hot Wheels x Mercedes-Benz – detale, które budzą emocje

Koncepcja powstała w ramach programu Class of Creators, czyli inicjatywy pozwalającej artystom i projektantom ożywiać śmiałe wizje zabawek Hot Wheels w pełnowymiarowej skali. Najnowszy projekt bazuje na nadwoziu CLA, lecz dość szybko zdradza swoje torowe inspiracje: masywne poszerzenia błotników kumulują powietrze przed niskimi progami, tylne skrzydło przypomina lotkę z Mercedesów DTM z połowy lat 2000, a prześwit zmniejszono niemal do wartości spotykanych w GT3. Charakterystyczne, półprzezroczyste szyby w odcieniu pomarańczy to ukłon w stronę pierwszych serii 1:64, podobnie jak dwukolorowe malowanie łączące metaliczny błękit z matowym srebrem. Po raz drugi w historii współpracy producenta zabawek ze Stuttgarterem ograniczono się wyłącznie do zabawkowego formatu – prototyp nie otrzyma homologacji drogowej. Miłośnicy miniatur będą mogli dodać model do swojej kolekcji wiosną 2024 roku.

Elektryczne AMG w kompaktowym wydaniu

Równolegle z projektem Hot Wheels marka przygotowuje kolejną generację CLA AMG, która zrezygnuje z klasycznego, czterocylindrowego turbobenzynowego silnika M139 na rzecz napędu w pełni elektrycznego opartego na platformie MMA (Mercedes Modular Architecture). Według zapowiedzi inżynierowie planują zastosować układ 800-woltowy, jednostkę eATS 2.0 z dwubiegową przekładnią oraz pakiet akumulatorów o gęstości energii przekraczającej 180 Wh/kg. Zgromadzona moc ma pozwolić na sprint 0–100 km/h w niewiele ponad cztery sekundy, a zasięg WLTP przewidywany jest na około 500–550 kilometrów. Kluczową przewagą ma być wydajność: przy ładowarce DC 350 kW auto powinno uzupełnić energię od 10 do 80 proc. w 15 minut. Nowa filozofia AMG skupia się zatem nie tyle na budowaniu rekordowej mocy szczytowej, ile na utrzymaniu powtarzalnych osiągów podczas wielokrotnego przyspieszania – dokładnie tak, jak w czasach klasycznego DTM liczyła się nie nominalna moc, lecz zdolność jej utrzymania przez całe okrążenie.

Rynek, regulacje i przyszłe wyzwania

Strategiczna decyzja o elektryfikacji najmocniejszej wersji CLA wpisuje się w unijny plan obniżenia średniego poziomu emisji CO2 do 2030 roku o 55 proc. w porównaniu z rokiem 2021. Oznacza to, że producenci oferujący wysilone silniki spalinowe muszą liczyć się z karami finansowymi sięgającymi kilkunastu tysięcy euro za każdy przekroczony gram emisji. Jednocześnie ceny akumulatorów w ciągu ostatnich pięciu lat spadły przeciętnie o 60 proc., co zmniejsza różnicę kosztową między wersją benzynową a elektryczną. Mimo to analitycy podkreślają, że nowy CLA AMG najpewniej przekroczy psychologiczną barierę 300 tys. zł netto w Polsce, podczas gdy ustępująca, spalinowa odmiana 45 S startowała z poziomu ok. 250 tys. zł. Konkurencja na rynku kompaktowych samochodów wysokich osiągów nie śpi: Audi przygotowuje RS3 e-tron, a BMW testuje następcę i4 M50 w wersji skróconej. Szeroka dostępność ultraszybkiej infrastruktury pozostaje jednak warunkiem koniecznym, by klienci w pełni docenili potencjał elektrycznych hot-hatchy.

Czy emocje z toru przeniosą się na drogi?

Sceptycy twierdzą, że dźwięk wysokoobrotowego silnika, charakterystyczne drgania nadwozia i zapach spalanego paliwa to składniki, których żaden pojazd elektryczny nie zastąpi. Z drugiej strony Mercedes udowodnił w projektach Vision EQXX i EQS 53, że inżynierska kreatywność pozwala wygenerować nowe źródła przyjemności z jazdy – od precyzyjnego sterowania momentem obrotowym, przez aktywne zawieszenie, aż po wielokanałowe systemy dźwiękowe emulujące pracę silników spalinowych. Jeśli CLA AMG na prądzie faktycznie zrealizuje deklarowaną efektywność i powtarzalność osiągów, a Hot Wheels zachęci fanów do budowania mostu pomiędzy nostalgią a nowoczesnością, powrót do „złotych” czasów wyścigów turystycznych może okazać się bliższy, niż wskazywałaby na to sucha specyfikacja techniczna.