Od 1 września kierowcy w Polsce nie muszą już trzymać w schowku papierowego formularza oświadczenia sprawcy kolizji. Wystarczy smartfon i system mObywatel, który zyskał nową funkcję – mStłuczkę. Narzędzie, opracowane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów we współpracy z Polską Izbą Ubezpieczeń i Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarancyjnym, automatyzuje zbieranie danych o zdarzeniu, prowadzi użytkownika krok po kroku i bezpośrednio przekazuje dokumentację do wybranej firmy ubezpieczeniowej.

Cyfrowa rewolucja przy kolizji: jak działa mStłuczka

Aplikacja pobiera niezbędne informacje z państwowych rejestrów – PESEL, Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców oraz bazy polis OC – ograniczając ręczne wpisywanie do kilkunastu pól. Użytkownik dodaje zdjęcia uszkodzeń i sytuacji drogowej, wskazuje sprawcę, a system uzupełnia resztę, w tym dane pojazdów, numer polisy i informacje o właścicielach. Całe zgłoszenie można zakończyć w kilka minut, co eliminuje błędy wynikające z nieczytelnego pisma czy pominięcia kluczowych pól. Gdy oba urządzenia znajdują się w pobliżu, dane można wymienić przez kod QR, a gotowy protokół zostaje przesłany jednocześnie do obu kierowców i do zakładu ubezpieczeń.

Pierwszy miesiąc w liczbach

Dane udostępnione przez operatora mObywatela pokazują, że w ciągu czterech pierwszych tygodni zarejestrowano ponad 1300 elektronicznych oświadczeń. Aż 60 proc. dokumentów trafiało do chmury w ciągu 20 minut od stłuczki, a 80 proc. kierowców jednocześnie przesłało zgłoszenie szkody do ubezpieczyciela. U połowy zgłaszających czynność ta zajęła mniej niż półtorej minuty. Średni formularz papierowy zawiera prawie 70 pozycji do wypełnienia; w wersji cyfrowej liczba pól spada do ok. 50, z czego większość wypełnia się automatycznie. To oznacza realną oszczędność czasu na poboczu i zdecydowanie mniejsze ryzyko pomyłek przy przepisywaniu danych z dowodu rejestracyjnego czy polisy.

Co to oznacza dla branży ubezpieczeniowej

Ubezpieczyciele od lat zabiegali o możliwość natychmiastowego pozyskiwania danych o szkodzie w ustandaryzowanej formie. Skrócenie ścieżki od zdarzenia do likwidacji przynosi wymierne korzyści: szybszą wycenę, ograniczenie kosztów obsługi oraz redukcję nadużyć. Warta przyjęła w pierwszym miesiącu ponad 200 zgłoszeń z mStłuczki i w wielu przypadkach wypłaciła odszkodowanie tego samego dnia. Podobne sygnały napływają z PZU i UNIQA, gdzie pierwsze przelewy trafiały do klientów w kilka godzin od digitalnego zgłoszenia. Rosnąca popularność tzw. Bezpośredniej Likwidacji Szkód, czyli możliwości rozliczenia we własnym towarzystwie nawet przy winie innego kierowcy, dodatkowo motywuje firmy do inwestowania w automatyzację procesu.

Polska na tle Europy w cyfryzacji szkód komunikacyjnych

Choć wybrzmiewa to jak lokalny sukces, Polska wpisuje się w europejski trend przenoszenia obsługi szkód do kanałów mobilnych. We Francji działa aplikacja e-Constat, we Włoszech Conciliazione Paritetica, a w Hiszpanii iDEA. W przeciwieństwie do części zagranicznych rozwiązań polska wersja korzysta jednak z baz państwowych, dzięki czemu dane pojazdu i polisy są aktualne i wiarygodne. Według najnowszego indeksu DESI Komisji Europejskiej nasz kraj awansował w kategorii e-administracji, a mStłuczka wymieniana jest jako przykład wysokiego stopnia integracji usług publicznych z sektorem prywatnym.

Wyzwania i następne kroki

Mimo obiecującego startu pozostają do rozwiązania kwestie interoperacyjności z zagranicznymi systemami – przy kolizjach z udziałem obcokrajowców wciąż wymagany jest papier lub samodzielne tłumaczenie protokołu. Wprowadzenie obsługi języków angielskiego i niemieckiego planowane jest na 2024 r. Kolejnym krokiem jest integracja z funkcją eCall, która od 2018 r. jest obowiązkowa w nowych pojazdach na terenie UE. Dzięki temu mStłuczka mogłaby automatycznie inicjować procedurę odszkodowawczą tuż po wykryciu zderzenia przez czujniki samochodu. Równolegle trwają prace nad modułem dla flot i wypożyczalni, w którym upoważnione osoby będą mogły podpisywać protokoły cyfrowo i natychmiast przekazywać je do central firmowych.