Po cichu, lecz stanowczo, najtańszy wariant Dustera zniknął z konfiguratora, a jego miejsce w cenniku wypełniła droższa, miękko-hybrydowa odmiana. Efekt? Minimalna kwota potrzebna na zakup tego popularnego SUV-a podskoczyła o kilkanaście tysięcy złotych i niemal zrównała się z poziomem większego modelu przygotowywanego na bazie koncepcji Bigster. Zmiany są jednak tymczasowe – producent zapowiada rychły debiut nowego silnika z fabryczną instalacją LPG, który ponownie ma otworzyć ofertę Dustera, choć w nieco wyższej konfiguracji technicznej.

Aktualny próg wejścia do gamy Dustera

Po wycofaniu litrowej jednostki zasilanej LPG najniżej wycenioną wersją pozostaje Duster Expression mild hybrid 140, kosztujący 97 600 zł. To zaledwie 2 300 zł mniej, niż według zapowiedzi ma kosztować podstawowa odmiana trzyrzędowego SUV-a o roboczej nazwie Bigster – pokazuje to, jak bardzo dotychczasowa luka cenowa została zawężona. Co istotne, kwota 97 600 zł jest identyczna jak ta widniejąca wcześniej przy mniej nowoczesnym napędzie mild hybrid 130, co sugeruje, że producent przenosi uwagę z niskiej ceny zakupu na wyższe standardy emisji oraz lepsze osiągi.

Dlaczego zniknął litrowy silnik LPG?

Trzycylindrowy motor 1.0 Eco-G 100 był kluczowym elementem strategii cenowej marki, ale jego konstrukcja wywodzi się jeszcze z okresu normy Euro 6d-Temp. Nadchodzące regulacje Euro 7, a także surowszy sposób pomiaru emisji w cyklu WLTP, zmusiły producenta do przyspieszenia wymiany gamy jednostek napędowych. Z punktu widzenia finansów marki modernizacja starego silnika okazała się nieopłacalna, zwłaszcza że w portfolio Renault były już gotowe nowsze konstrukcje 1.2 TCe z 48-woltową instalacją miękkiej hybrydy, które łatwiej dostosować do przyszłych norm.

Nowa odmiana 1.2 Eco-G 120 – powrót instalacji LPG

Zapowiadany następca – trzycylindrowy 1.2 Eco-G ze wsparciem 48--woltowej instalacji oraz turbodoładowaniem – ma rozwijać 120 KM i 205 Nm. Technicy przewidują średnie zużycie benzyny na poziomie około 6,1 l/100 km i LPG w granicach 7,6 l/100 km. Kluczowym atutem będzie zestaw dwóch zbiorników: 50 l na benzynę i 50 l na autogaz, co przekłada się na teoretyczny zasięg około 1 380 km. Rozbudowana elektronika 48 V pozwoli na ograniczenie emisji CO₂ o kilkanaście procent względem wycofanego motoru 1.0 Eco-G przy jednoczesnym wzroście mocy o 20 KM. Według nieoficjalnych informacji producent celuje w cenę startową oscylującą w okolicach 85–88 tys. zł, czyli nieco więcej niż dawnych 82 tys. zł, ale wciąż wyraźnie poniżej progu 90 tys. zł.

Status wersji hybrydowych i dopłata za napęd 4×4

Paleta hybryd bez gniazdka obejmuje dziś dwie pozycje: mild hybrid 140 (97 600 zł) oraz pełną hybrydę 1.8 Hybrid 155 (112 100 zł). Producent utrzymał dotychczasowe wyceny, choć moc obu konfiguracji wzrosła odpowiednio o 10 KM i 15 KM. W planach jest także odmiana 4×4 oparta na układzie mild hybrid 1.2, której łączna moc – 154 KM – powstaje z połączenia silnika benzynowego (230 Nm) i elektrycznego (87 Nm) współpracujących poprzez zautomatyzowaną skrzynię z dwoma sprzęgłami. Z racji rezygnacji z manualu można spodziewać się, że cena 4×4 z LPG przekroczy barierę 115 tys. zł, co i tak pozostawi ją poniżej większości konkurencyjnych, podobnie wyposażonych SUV-ów segmentu B-C.

Czy marka utrzyma reputację budżetową?

Rosnące koszty dostosowania pojazdów do wymagań emisji, a także wdrażanie kolejnych elementów elektroniki, stopniowo podnoszą ceny w całym segmencie. W przypadku Dustera strategia polega więc nie na walce o najniższą możliwą kwotę zakupu, lecz na utrzymaniu relacji ceny do oferowanej technologii. Jeśli zapowiadany wariant 1.2 Eco-G wyjdzie poniżej 90 tys. zł, Duster nadal pozostanie jednym z najtańszych nowych SUV-ów na rynku w konfiguracji z gazem, długim zasięgiem i homologacją na normę Euro 7. Tym samym marka podtrzyma swoje hasło „value for money”, choć coraz większą część tej „wartości” będzie stanowić nie tyle niski rachunek w salonie, co oszczędności wynikające z niższego spalania i tańszego paliwa LPG.