Podczas tegorocznego Japan Mobility Show Toyota odsłoniła prototyp dwudrzwiowego grand tourera sygnowanego nazwą Century – emblematem kojarzonym dotąd z majestatycznym sedanem dla najwyższych przedstawicieli państwa. Zapowiedź coupe oznacza najbardziej radykalne otwarcie w 56-letniej historii modelu i jednocześnie próbę wejścia marki w niszę zajmowaną dziś przez Rolls-Royce’a, Bentleya czy Aston Martina.
Luksusowa tradycja Century w telegraficznym skrócie
Debiutujący w 1967 r. Century został opracowany jako reprezentacyjna limuzyna zbudowana niemal w całości ręcznie. Wersje pierwszej i drugiej generacji napędzały widlaste ósemki, a w 1997 r. pojawił się trzylitrowy V12 – jedyny silnik tego typu w historii Toyoty, montowany wyłącznie w tym modelu. Samochód zasłynął dyskretną elegancją i kunsztem wykończenia, który obejmował m.in. wełniane tapicerki oraz lakier nanoszony i polerowany wieloetapowo.
W kolejnych latach Japończycy konsekwentnie modernizowali technikę, nie naruszając konserwatywnej sylwetki. Dopiero trzecia generacja, odsłonięta w 2018 r., wprowadziła napęd hybrydowy V8 i zaawansowane systemy bezpieczeństwa, lecz nadal była oferowana wyłącznie jako sedan na rynku krajowym. Zwrot nastąpił w 2023 r., gdy portfolio uzupełnił luksusowy SUV, co wielu obserwatorów uznało za zerwanie z tradycją.
Projekt nadwozia, kabina i innowacje koncepcyjnego coupe
Pokazany prototyp mierzy ponad pięć metrów długości i korzysta z rozstawu osi zbliżonego do sedana, ale proporcjami nawiązuje do klasycznych gran turismo. Obłe powierzchnie maski kontrastują z mocno zaznaczonymi nadkolami, a linia dachu łagodnie opada ku tyłowi, tworząc jednolitą, płynną bryłę. Zrezygnowano ze środkowego słupka i zastosowano przeciwstawnie otwierane drzwi, co ułatwia dostęp do kabiny oraz podkreśla prestiżowy charakter modelu.
Najbardziej zaskakujący motyw czeka we wnętrzu: miejsce kierowcy umieszczono centralnie, natomiast pasażerowie zajmują dwa indywidualne fotele z tyłu. Takie rozwiązanie poprawia rozkład masy, zwiększa pole widzenia prowadzącego i tworzy wrażenie wyjątkowej symetrii. Całość wykończono skórą garbowaną roślinnie, naturalnym drewnem oraz subtelnymi detalami z metalu, a projektanci zadbali o pełną integrację systemów multimedialnych z gestową obsługą klimatyzacji i oświetlenia.
Napęd i spodziewane osiągi
Toyota nie ujawniła pełnej specyfikacji technicznej, lecz zgodnie z przeciekami coupe może korzystać z pięciolitrowego silnika V8 wspieranego jednostką elektryczną, co sugeruje układ hybrydowy o mocy około 450–500 KM. Rozważane jest również zastosowanie układu wodorowego – rozwiązania testowanego już przez producenta w modelach demonstracyjnych GR. W obu wariantach priorytetem pozostaje wysoka kultura pracy, cisza w kabinie i możliwość jazdy z napędem wyłącznie elektrycznym na krótkich dystansach.
Platforma z tylnym napędem, skrętna tylna oś i adaptacyjne zawieszenie powietrzne mają zapewnić stabilność przy wysokich prędkościach, a jednocześnie komfort godny limuzyny. Inżynierowie zapowiadają także wprowadzenie zaawansowanych systemów wspomagania jazdy poziomu trzeciego, które w określonych warunkach pozwolą kierowcy zdjąć ręce z kierownicy.
Ambicje światowe i wyzwania rynku ultrapremium
Dotychczas samochody Century trafiały niemal wyłącznie do klientów w Japonii, jednak władze koncernu otwarcie mówią o planach ekspansji na Europę i Bliski Wschód. Segment aut ultrapremium rośnie globalnie, a rywale znani ze zindywidualizowanych usług coraz chętniej sięgają po elektryfikację oraz unikatowe formy nadwozia. Toyota zamierza konkurować nie tylko ceną – według wstępnych szacunków kwota przekroczy równowartość miliona złotych – lecz także specyficznym japońskim podejściem do luksusu, definiowanym przez ideę omotenashi, czyli dyskretną troskę o użytkownika.
Najpoważniejszym ryzykiem pozostaje rozpoznawalność marki poza Japonią. Choć Lexus zbudował silną pozycję w klasie premium, Century dopiero rozpoczyna kreowanie wizerunku na arenie międzynarodowej. Dlatego Toyota rozważa sprzedaż w formule „by appointment only” oraz limitowaną produkcję, co ma wzmocnić ekskluzywny charakter projektu i jednocześnie umożliwić dopasowanie auta do preferencji każdego nabywcy.
Co dalej z flagową rodziną Century?
Jeżeli coupe trafi do produkcji w przewidywanej formie, gama Century obejmie limuzynę, SUV-a i dwudrzwiowego gran tourera – zestaw niespotykany u żadnego innego producenta z Japonii. Strategia wpisuje się w szerszy plan koncernu, zakładający pielęgnowanie kultowych submarek (GR, Crown, Century) i rozszerzanie ich zasięgu geograficznego. Pierwsze decyzje dotyczące wersji seryjnej mają zapaść w przyszłym roku, a pierwsi klienci mogliby odebrać swoje egzemplarze jeszcze przed końcem dekady.